Na ogromnym składowisku w pobliżu bełchatowskiej elektrowni wciąż zalega blisko 50 tysięcy beczek z niebezpiecznymi odpadami. Bomba ekologiczna zagraża okolicznym mieszkańcom, pracownikom sąsiednich firm, a także środowisku. W każdej chwili bowiem może dojść do pożaru lub poważnego skażenia gleby i wód. Śledztwo w sprawie odpadów od kilku lat prowadzi prokuratura, a wiele osób odpowiedzialnych za zwiezienie chemikaliów do Rogowca usłyszało już zarzuty. Niestety odpady wciąż zalegają w pobliżu elektrowni i czekają aż ktoś je posprząta.
Decyzją sądu uprzątnięciem niebezpiecznego składowiska ma zająć się Urząd Marszałkowski w Łodzi. Choć mijają kolejne miesiące, to niestety odpadów nie usunięto. Urzędnicy tłumaczą to procedurami, karząc odpowiedzialne firmy grzywnami. Z apelem o bardziej zdecydowana działania do Marszałka Województwa Łódzkiego w ostatnim czasie zwrócili się radni powiatu bełchatowskiego. W lipcu do starostwa wpłynęła odpowiedź, w której o powstanie problemu z odpadami obwiniany jest starosta powiatu.
- Podkreślenia wymaga fakt, iż obecne problemy z odpadami, zgromadzonym przez spółki, niezgodnie z posiadanymi zezwoleniami, wynikają z braku egzekwowania przez Starostę Bełchatowskiego obowiązków nałożonych na Spółki. Wieloletnie zaniedbania Starosty Bełchatowskiego w obszarze nadzoru i kontroli doprowadziły do przedmiotowego stanu rzeczy – czytamy w piśmie od Marszałka Województwa Łódzkiego.
Stwierdzono też, że pomimo licznych skarg mieszkańców, którzy posiadają swoje domy w bezpośrednim sąsiedztwie składowiska, kontroli Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, a w konsekwencji nakładanych przez bełchatowskiego starostę zaleceń pokontrolnych, włodarz powiatu nigdy nie wyegzekwował od odpowiedzialnych za odpady firm usunięcia nieprawidłowości, pomimo wszczęcia w grudnia 2019 r. postępowania w celu cofnięcia udzielonego zezwolenia na zbieranie odpadów.
Co na to bełchatowski starosta? Ten winą z kolei obarcza Marszałka Województwa Łódzkiego, powołując się na wyrok sądu.
- Fakty są takie, że decyzja dotycząca miejsca zbierania odpadów w Rogowcu, do której w swoim wystąpieniu odnosi się Marszałek Województwa, wydana została 1 sierpnia 2018 roku, a już miesiąc później, tj. 5 września 2018 roku, w związku ze zmianą przepisów, wszelkie kompetencje w przedmiotowej sprawie przeszły na Marszałka Województwa Łódzkiego, co potwierdził w swoim wyroku Naczelny Sąd Administracyjny – podkreśla starosta Dorota Pędziwiatr dodając, że pierwsze odpady zaczęto zwozić do Rogowca w 2019 roku.
Mieszkańców z pewnością bardziej niż spór pomiędzy politykami bardziej interesuje to, kiedy chemikalia w końcu zostaną uprzątnięte. Wygląda na to, że niestety długo jeszcze na to poczekamy.
Urząd Marszałkowski w Łodzi we wspomnianym piśmie przekazał, że w ramach prowadzonych postępowań na spółki Plastiks, Roppol oraz Tradepol, nałożono grzywny w celu przymuszenia, w maksymalnej wysokości 50 tys. zł każdorazowo.
- Po wyczerpaniu możliwości nakładania grzywien w celu przymuszenia, Marszałek Województwa Łódzkiego, jako organ egzekucyjny, będzie mógł przystąpić do zastosowania środka egzekucyjnego w postaci wykonania zastępczego obowiązku usunięcia odpadów – poinformowano w piśmie.
Urząd oszacował już koszt posprzątania i utylizacji odpadów. Kwota jest astronomiczna. Na ten cel trzeba będzie wygospodarować… 400 milionów złotych! Pieniądze będą pochodziły z budżetu państwa, w ramach przyznanej dotacji celowej.
Komentarze (0)