Od kilku lat w Rogowcu, w bliskim sąsiedztwie bełchatowskiej elektrowni, straszy ogromne składowisko nielegalnych odpadów. Według szacunków może tam znajdować się nawet do 50 tysięcy beczek i mauzerów z chemikaliami. Wiele z nich jest rozszczelnionych, a ubiegłego lata doszło nawet do eksplozji niektórych pojemników. Okoliczni mieszkańcy coraz bardziej obawiają się o swoje zdrowie i skażenie środowiska.
Kto uprzątnie chemikalia?
Od dawna usunięcia i utylizacji groźnych substancji domagają się mieszkańcy i samorządowcy. Niestety, odpowiedzialni za „ekologiczną bombę” tego raczej nie zrobią, dlatego w takiej sytuacji obowiązek uprzątnięcia spadnie prawdopodobnie na instytucje publiczne.W ubiegłym roku spór pomiędzy starostwem powiatowym w Bełchatowie a Urzędem Marszałkowskim w Łodzi rozstrzygnął sąd wskazując na ten drugi. Choć minął rok, odpady nadal straszą, a urzędnicy póki co, wysyłają kary grzywny dla firm odpowiedzialnych za składowisko. Biuro prasowe marszałka poinformowało, że dopiero w przypadku wyczerpania wszystkich możliwości prawnych w stosunku do posiadaczy odpadów, urząd będzie mógł zastosować „środek egzekucyjny w postaci wykonania zastępczego obowiązku ich usunięcia”. Ostatnimi czasy uprzątnięcia składowiska coraz głośniej domagają się władze powiatu i radni, którzy alarmują o zagrożeniu "katastrofą ekologiczną".
Ogromne śledztwo prokuratury
Także mieszkańcy mają już dosyć śmieciowego przekrętu i coraz głośniej żądają ukarania odpowiedzialnych za zwiezienie tak ogromnej ilości nielegalnych odpadów. Wątek dotyczący Rogowca jest objęty ogólnopolskim śledztwem w sprawie mafii śmieciowej, które nadzoruje Prokuratura Regionalna w Katowicach.Jak przekazała Agnieszka Wichary, rzecznik prasowy prokuratury, postępowanie prowadzone jest przeciwko 68 osobom i cały czas jest w toku. W sumie zostało zatrzymanych 60 osób, a pięć zgłosiło się dobrowolnie do prokuratury. Trzy osoby wciąż są poszukiwane.
- Aktualnie osiem osób jest tymczasowo aresztowanych. Postępowanie obejmuje wątek dotyczący składowania wbrew przepisom ustawy o odpadach, odpadów niebezpiecznych w miejscowości Rogowiec – mówi Agnieszka Wichary.
Zagrożenie dla ludzi, środowiska i strategicznych obiektów
Rzeczniczka potwierdziła również, że dwóm członkom zarządu spółki, której pierwotnie udzielono zezwolenia na składowanie odpadów, przedstawiono zarzuty. Czego dotyczą dokładnie? Z ustaleń prokuratury wynika, że w Rogowcu na działce o pow. 9,3 tys. m2 od kwietnia 2018 roku do maja 2020 roku podejrzani działając umyślnie i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w zorganizowanej grupie przestępczej, zbierali i składowali odpady - substancje niebezpieczne, w ilości nie mniejszej niż 40 tys. ton odpadów płynnych umieszczonych w pojemnikach typu mauser o pojemności 1000 litrów i 200-litrowych beczkach.Śledczy zarzucają członkom zarządu spółki popełnienie przestępstw przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu, ochronie środowiska i mieniu oraz, że sprowadzili bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób w postaci pożaru i rozprzestrzenienia się substancji trujących, duszących lub parzących.
Prokuratura zaznacza w postawionych zarzutach, że substancje są wysoce łatwopalne, których opary „mogą tworzyć z powietrzem mieszaniny wybuchowe, stwarzające wysokie zagrożenie pożarowe i wybuchowe z uwagi na ich właściwości fizyko-chemiczne dla terenów sąsiednich, budynków mieszkalnych, obiektów przemysłowych, infrastruktury technicznej drogowej”. W tym miejscu warto przypomnieć, że w bliskim sąsiedztwie składowiska znajduje się... Elektrownia Bełchatów. Jak przekazuje prokuratura, gromadzone odpady zawierają też „szereg związków organicznych o właściwościach wywołujących nowotwory lub zwiększających zachorowalność na nie, mogących spowodować mutację tj. trwałą zmianę w ilości lub strukturze materiału genetycznego w komórce lub działających szkodliwie na funkcje rozrodcze i płodność u dorosłych osobników płci męskiej i żeńskiej oraz powodujące toksyczność rozwojową u potomstwa”.
Śledztwo wykazało również, że chemikalia były gromadzone w stosach sięgających wysokości czterech metrów, w sposób warstwowy, bez zapewnienia dostępu do poszczególnych rzędów pojemników, co powodowało ich przewracanie się oraz wylewanie ich zawartości. Jak podkreślono, może to zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób i spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach.
- Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów, jeden z nich odmówił złożenia wyjaśnień w tym zakresie, drugi złożył wyjaśnienia, w których wskazał, że odpady przez spółkę w Rogowcu według jego wiedzy były składowane legalnie, zgodnie z przepisami. Według opinii biegłego z zakresu fizykochemii składowisko w Rogowcu jest niebezpieczne – mówi Agnieszka Wichary.
Podejrzanym grozi nawet do 10 lat więzienia.
Komentarze (0)