Od kilku tygodni w Bełchatowie głośno jest o przypadkach przemocy i upokorzenia wśród uczniów szkół średnich. O pierwszej takiej sytuacji informowaliśmy na początku marca. Aktualnie przed sąd trafiło już kilka podobnych spraw, a wśród bełchatowian wciąż pojawiają się informacje o kolejnych bulwersujących nagraniach.
W zeszłym tygodniu głośno zrobiło się o wideo, przedstawiającym trzy dziewczyny, które biły się pod bełchatowską galerią. Już niedługo uczniowie podstawówek staną przed wyborem placówki, w której będą kontynuować edukację. Okazuje się jednak, że w tym roku część z nich nie będzie kierować się ofertą edukacyjną, a względami bezpieczeństwa. Takie sygnały od zbulwersowanych rodziców trafiły m.in. do radnych powiatowych.
Teraz do sprawy włączają się posłanki Nowej Lewicy, które interweniują w bełchatowskim starostwie. O tych działaniach podczas konferencji prasowej przed budynkiem urzędu poinformowała Anita Sowińska, która odniosła się do sprawy pierwszego nagrania. Zaznaczyła, że w tej sytuacji zawiedli dyrektorzy II LO im. Jana Kochanowskiego i ZSP nr 1, a także starostwo, które jest organem prowadzącym.
- Szczególne pretensje mam do Pani Agnieszki Wasilewskiej, naczelnik wydziału edukacji, kultury i sportu. To jest osoba, która powinna brać odpowiedzialność za swoje czyny. Niestety matka tego dziecka zwróciła się z prośbą o pomoc do pani naczelnik i nieważne, czy to miało miejsce na ulicy, czy w starostwie. Ta pomoc nie została udzielona. Jest to moim zdaniem niedopuszczalne – przekazała Sowińska.
Dlatego wspólnie z Agnieszką Dziemianowicz-Bąk, która jest parlamentarzystką należącą do komisji edukacji nauki i młodzieży, posłanki żądają przeprowadzenia kontroli w szkołach oraz w starostwie, a także wyciągnięcia konsekwencji wobec pracownicy urzędu.
- Uważam, że taka kontrola powinna mieć również swoje konsekwencje. Ja oczekuję przede wszystkim oddzielenia sprawcy od poszkodowanego, bo w tej chwili ci sprawcy uczą się w tej samej szkole co uczeń, który doznał tej przemocy. W mojej ocenie te osoby powinny być co najmniej przeniesione do innej szkoły, bo to nie ofiara, tylko właśnie sprawcy przemocy powinni ponosić konsekwencje – mówiła Sowińska.
Zaznaczyła również, że powinny zostać przeprowadzone działania prewencyjne, a także spotkania z uczniów z psychologami.
- Zamiatanie tej sytuacji pod dywan nie jest rozwiązaniem tej sytuacji. Bo takie zachowanie tylko rozsierdza agresorów. To tylko będzie wzmagało tę agresję tutaj w Bełchatowie, ale także w innych miastach – zaznaczyła Sowińska.
Warto tutaj wspomnieć, że starostwo przekazało, że w ZSP 1 planowany jest szereg spotkań profilaktycznych, w których udział mają wziąć również przedstawiciele służb z Bełchatowa. Dodatkowo, jak poinformowała nas Agnieszka Zawodzińska, główny specjalista ds. promocji i informacji, uczniom na bieżąco przypominane są zasady bezpieczeństwa obowiązujące w szkole, a o ich ochronę mają dbać wszyscy pracownicy szkoły. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule: „Uczniowie boją się pójść do szkoły”. Starostwo komentuje przemoc i poniżanie w placówce.
W konferencji prasowej udział wziął również przedstawiciel Nowej Lewicy z Bełchatowa, Dominik Misztela jak sam zaznaczył, tego dnia wypowiadał się jako mieszkaniec powiatu, ale przede wszystkim jako rodzic, który jest przerażony sytuacją w szkołach.
- Jestem też bardzo rozczarowany i zawiedziony bierną postawą władz Starostwa Powiatowego w Bełchatowie, a w szczególności pani starosty Doroty Pędziwiatr. Apelujemy i przypominamy, że bycie starostą to nie tylko uśmiechy i zdjęcia w gazetach, nie tylko rzeczy dobre, ale i poważne problemy. Warto mieć więcej empatii, warto wziąć odpowiedzialność za sprawy poważne, a taką sprawą na pewno są nasze dzieci, których bezpieczeństwo i zdrowie zostało naruszone – mówił Misztela.
Zaapelował on również do bełchatowskich radnych o monitorowanie i interwencje w tej sprawie. Następnie przedstawiciele ugrupowania udali się do budynku starostwa, aby złożyć interwencję w sprawie szkół.
Komentarze (0)