Strajk szkolny - nauczyciele żądają podwyżek. W bełchatowskich szkołach nie będzie lekcji?

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Nauczyciele podjęli decyzję o terminie strajku, zaplanowano go na 8 kwietnia. Data przypadkowa nie jest, bo praktycznie zbiega się z początkiem egzaminów gimnazjalnych, które ruszają 10 kwietnia. Zanim do strajku dojdzie, nauczyciele będę musieli wypowiedzieć się w referendum strajkowym, wiemy kiedy takowe odbędzie się w szkołach miasta i powiatu.

Jak podkreślił Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego: „strajk będzie do odwołania”. Zanim jednak do niego dojdzie w placówkach odbędą się referenda strajkowe i to ich wyniki zadecydują o rozpoczęciu protestu. Broniarz wyjaśnił, że strajk jest możliwy, jeśli frekwencja w nich wyniesie co najmniej 50 proc. i większość głosujących opowie się za strajkiem. W szkołach miasta i powiatu bełchatowskiego referendum zostanie przeprowadzone 14 i 15 marca.

Wszystko jednak wskazuje na to, że sprawa jest już przesądzona. Z wcześniejszych szacunków Związku wynika bowiem, że do akcji protestacyjnej może przystąpić nawet ponad 80 proc. szkół. Najwięcej w naszym województwie. W łódzkim wskaźnik szacowany jest na 88 proc. co jest jednoznaczne z tym, że nasz region ma najwyższa strajkową mobilizację w Polsce.

25 stycznia 46 placówek w powiecie bełchatowskim weszło w spór zbiorowy z dyrektorami szkół i przedszkoli, później odbyły się rokowania, które trwały do 31 stycznia, te również zakończyły się fiaskiem i protokołem rozbieżności

- Najczęściej dyrektorzy odpisywali, że nie mogą spełnić żądań o podwyżkach, tłumacząc, że to nie jest w ich kompetencji, bo środki finansowe przyznaje organ prowadzący. Nie mając pieniędzy nie mogą spełnić żądań związkowych – wyjaśnia Marianna Wasiak – Zbrojewska - prezes Zarządu Oddziału ZNP w Bełchatowie.

Po etapie rokowań, rozpoczął się etap mediacji, które prowadziły zarówno bełchatowski oddział ZNP jak i Solidarność Oświata – i te działania nie przyniosły zamierzonego rezultatu. Wczoraj na szczeblu ogólnopolskim zapadła decyzja o strajku.

- Liczymy na to, że rodzice nas zrozumieją. Apelujemy o to, bo przecież to dotyczy przyszłości ich dzieci. Nie chcemy być osądzani, bo my również jesteśmy rodzicami. Zdajemy sobie sprawę, że strajk będzie ciężkim orzechem do zgryzienia – mówi Katarzyna Strzelecka z Międzyzakładowej Komisji Wolnych Związków Zawodowych Solidarność Oświata i dodaje: - Nigdy nie było wśród nauczycieli takiej jedności.

Strajk ma przybrać formę nieprzystąpienia nauczycieli, ale także pozostałych pracowników placówek oświatowych do pracy. Oznacza to, że nie będzie lekcji, ale także nie będzie komu wydawać obiadów w szkolnych stołówkach i przedszkolach. Zgodnie z ustaleniami, dzieciom, które będą przychodzić do szkoły opiekę powinien zorganizować dyrektor placówki.

Przypomnijmy: Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się podwyżki dla pracowników oświaty na poziomie 1000 zł netto do wynagrodzenia zasadniczego na wszystkich stopniach awansu zawodowego.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE