Cała sprawa swój początek miała jeszcze w sierpniu tego roku. Wówczas na teren piekarni w Szczercowie ktoś się włamał. Nieustalony sprawca wszedł do budynku i zabrał pieniądze. Właściciel nie zawiadomił policji, jednak złodziej sam wpadł w ręce mundurowych.
Złodziej zatrzymany po miesiącu
Miesiąc później (14 września) policjanci zostali wezwani na teren piekarni, w której wcześniej doszło do kradzieży. Nieznany mężczyzna wypchnął płytę w ogrodzeniu i wdarł się na teren firmy. Na miejsce wysłano patrol.
- Mundurowi zastali zgłaszającego oraz mężczyznę, który został ujęty na gorącym uczynku, zaraz po tym, jak wdarł się na ogrodzony teren firmy. Funkcjonariusze wylegitymowali mężczyznę, którym okazał się 54-latek, znany miejscowej policji z wcześniejszego konfliktu z prawem. Był już wcześniej notowany za przestępstwa przeciwko mieniu – informuje Iwona Kaszewska, rzecznik bełchatowskiej policji.
Jak dodaje, mężczyzna w rozmowie z mundurowymi tłumaczył, że przyszedł po rower, który wcześniej zostawił na terenie firmy. Taką wersję wydarzeń sprawdzili policjanci z komisariatu w Szczercowie.
Wszystko nagrał monitoring
W trakcie śledztwa okazało się, że faktycznie mężczyzna miesiąc wcześniej zostawił rower na terenie piekarni, ale jednoczenie okradł firmę.
- W rozmowie z pokrzywdzonym śledczy ustalili, że miesiąc wcześniej na terenie piekarni miała miejsce kradzież z włamaniem, jednak z uwagi na brak czasu właściciel nie zawiadomił policji o tym przestępstwie. Podał, że w sierpniu 2024 roku nieustalony sprawca, po pokonaniu kłódki włamał się do budynku piekarni, skąd ukradł ponad 800 złotych. Uciekając z łupem, na terenie firmy pozostawił wówczas rower, którym przyjechał – relacjonuje Kaszewska.
Zachowanie, a także wizerunek włamywacza zarejestrowały kamery monitoringu. Okazuje się, że sprawcą był właśnie zatrzymany we wrześniu 54-latek.
- 30 września, na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego, podejrzany usłyszał zarzuty. Kradzież z włamaniem to przestępstwo zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności. Za zakłócanie miru domowego grozi kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku – podsumowuje Iwona Kaszewska.
Komentarze (0)