reklama
reklama

Patryk Marjan o początkach prezydentury. Pytamy m.in. o nowe inwestycje, płatne MZK i... licytację biurka

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Poglądowe/Archiwum

Patryk Marjan o początkach prezydentury. Pytamy m.in. o nowe inwestycje, płatne MZK i... licytację biurka - Zdjęcie główne

foto Poglądowe/Archiwum

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaMinął już ponad miesiąc, odkąd Patryk Marjan został zaprzysiężony na prezydenta Bełchatowa i zajął miejsce Marioli Czechowskiej. Teraz nowy włodarz podsumowuje początki sprawowania urzędu i mówi o planach na przyszłość. Co czeka bełchatowian?
reklama

Niewiele ponad miesiąc temu Patryk Marjan oficjalnie został zaprzysiężony na prezydenta Bełchatowa i tym samym zajął miejsce Marioli Czechowskiej, która miastem rządziła od 2014 roku. Pytamy nowego prezydenta o to, jak wyglądają początki kandydatury, a także o plany na dalsze działania. Co dalej z ciepłem dla miasta? Jak wyglądają relacje urzędu z władzami PGE GiEK? Czy planowane są zmiany w funkcjonowaniu MZK? Te i wiele innych tematów wyjaśniamy w rozmowie z Patrykiem Marjanem.

Redakcja: Minął miesiąc, od kiedy został pan prezydentem. Dlaczego biurko jeszcze stoi? Deklarował pan, że zostanie zlicytowane, bo będzie niepotrzebne.

Patryk Marjan: Nie od razu Rzym zbudowano i nie od razu biurko zlicytowano. Jesteśmy w trakcie burzliwych dyskusji na temat formuły, w jaki sposób to zrobić. Akurat w tym momencie jestem po spotkaniu roboczym w tej sprawie. Wiele wskazuje na to, że zostanie ono zlicytowane, a następnie utworzony będzie konkurs, dotyczący sfinansowania nagród dla najlepszych bełchatowskich uczniów, albo jakiegoś wyjazdu dla potrzebujących dzieci. Jeszcze zobaczymy, jaką formułę to przybierze, w każdym razie pieniądze z licytacji biurka będą przekazane na szeroko pojęte cele charytatywne.

reklama

R: Czy możemy już powiedzieć, jaka będzie cena wywoławcza?

PM: Nie mam pojęcia jaką wartość może mieć takie biurko. Myślę, że ma ono dużo większą wartość, niż wynikałoby to z porównań z innymi tego typu meblami. Liczę na to, że w ramach aukcji i hojności uda się zorganizować bardzo interesującą pulę, która będzie spożytkowana na cele charytatywne dla regionu bełchatowskiego.

R: Co okazało się największym wyzwaniem początków prezydentury?

PM: Zarządzanie czasem. Wiele spraw było naraz, wiele telefonów odbywało się naraz, trzeba było szybko podejmować decyzje, a wtedy łatwo o popełnienie jakiegoś błędu. Takim pierwszym wyzwaniem dla mnie było ustalenie priorytetów oraz zorganizowanie sobie czasu po to, abym mógł zastanowić się nad pewnymi decyzjami i podjąć je możliwie najbardziej strategicznie. Cały czas nad tym pracuję. W ramach zarządzania czasem staram się wdrażać pewne procedury, w których urząd będzie funkcjonował w taki sposób, abym posiadał przestrzeń do zajmowania się planami strategicznymi, a nie tematami, które z całym szacunkiem, mają mały poziom znaczenia dla lokalnej społeczności.

reklama

R: Wspomniał pan o popełnianiu błędów. Czy zdarzyła się jakaś „wpadka”, którą trzeba było wyjaśniać?

PM: Nic takiego na ten moment nie zdiagnozowano. Tak naprawdę to życie zweryfikuje pewne sprawy. Jesteśmy w trakcie, a nawet już po zmianach w radach nadzorczych i spółkach, więc zobaczymy, jak będą sobie radziły osoby, które otrzymały jakiś zakres działania na rzecz mieszkańców. Ze swojej strony cieszę się, że udało się zrealizować kolejne punkty z naszego programu wyborczego, czyli minimalne stany dotyczące rad nadzorczych. Teraz będziemy starali się ograniczać wynagrodzenia dla członków rad nadzorczych i zarządów spółek. Dlatego to, co było zapowiedziane w kampanii w ramach pewnej optymalizacji i nietraktowania miasta jako bankomatu jest realizowane i realizowane będzie. Warto też zasygnalizować, że jedną z pierwszych decyzji, które zapadły, było to, że jestem prezydentem o najniższym wynagrodzeniu w Polsce.

reklama

R: Zdaje się, że Koalicja Obywatelska patrzy na to nieco inaczej. Byliśmy świadkami niecodziennej sytuacji, gdy radni opozycyjni chcieli panu zaproponować wyższe wynagrodzenie. Zazwyczaj działa to w drugą stronę.

PM: Tutaj padła argumentacja ze strony radnego Mielusa, któremu dziękuję za te miłe słowa. Stwierdził, że jestem osobą pracowitą i zasługuję na większe wynagrodzenie, jednak nie zgadzam się z tym. Wynagrodzenie prezydenta jest uzależnione od pewnych sytuacji, w których znajduje się miasto, a w związku z reformami podatkowymi i ograniczeniem wpływów do budżetu i innymi działaniami jestem zmuszony w jakiś sposób szukać pieniędzy i ograniczać koszty. Myślę, że zaczęcie od siebie jest dobrą praktyką, która, mam nadzieję, będzie kontynuowana po moich czasach.

R: Czy ta sytuacja była podkreśleniem tego, że obietnica o współpracy ze wszystkimi siłami politycznymi legła w gruzach? Przykładem tego była pierwsza sesja, podczas której radnym nie udało się wyłonić pełnego prezydium.

PM: Nie. Tu chodzi o pewną otwartość. Ja jestem otwarty do współpracy ze wszystkimi radnymi. Przykład na potwierdzenie tej tezy jest taki, że ostatnio padł wniosek ze strony jednego z radnych, aby stworzyć komisję ds. transformacji. Tutaj zgodnie z dobrą praktyka i tym, co zostało zapowiedziane, przepracowaliśmy w pewien sposób tę komisję i będzie ona przegłosowywana. Także współpraca układa się na ten moment w miarę dobrze. Jestem otwarty na współpracę, bo spory powodują tylko i wyłącznie pewną destabilizację, na którą nie możemy sobie pozwolić.

R: Między panem i pana radnymi zawiązała się cicha koalicja z PiS-em. Część mieszkańców odbiera to jako powrót starej władzy, chociażby przez nominacje na ważnych stanowiskach w spółkach i czuje się, delikatnie mówiąc, zniesmaczona.

PM: Wydaje mi się, że mieszkańcy głosowali na moją osobę, żeby przeprowadzić zmiany w jakości zarządzania, aktywności oraz zmagania się z wyzwaniami, dotyczącymi transformacji, czy chociażby uciepłowienia miasta, które są przed nami. W mojej opinii będę rozliczany z tych decyzji, więc nie mogę się zgodzić z tą tezą. Kwestie personalne są mało znaczące. Dla mieszkańców Bełchatowa ważne jest to, co ktoś robi i za ile. Ja ze swojej strony staram się to zorganizować w taki sposób, żeby było zrobione możliwe najwięcej i najtaniej.

R: W spółkach mamy aktualnie Piotra Samsika, o którym w kuluarach mówi się, że sympatyzował z PiS-em. Pojawiają się również pogłoski o posadzie dla Jarosława Brózdy.

PM: Nie znam konkretnych sympatii poszczególnych osób. Niektórzy zostali tutaj wydelegowani do wzięcia odpowiedzialności za pewne spółki. Akurat kwestia PGM-u to jest bardzo duże wyzwanie, ponieważ sytuacja w spółce nie jest dobra, więc trzymam kciuki, żeby nowy prezes sprostał wyzwaniu. Na temat innych spekulacji nie chcę nic komentować z racji tego, że jesteśmy przed pewnymi rozstrzygnięciami w tym zakresie i zobaczymy, w którym kierunku zostaną podjęte decyzje. Na ten moment żadne decyzje nie zapadły.

R: Zaskoczeniem były natomiast nominacje na stanowiska wiceprezydentów, którzy pochodzą spoza politycznego środowiska. Co kierowało taką decyzją?

PM: Na tyle, na ile mogę zorganizować sobie funkcjonowanie, to chcę opierać się na ekspertach. Prezydent Piasecki jest radcą prawnym zajmującym się prawem gospodarczym, więc jest dla mnie bardzo znaczącym wsparciem, jeżeli chodzi o całą gospodarkę miasta, a pani prezydent Agnieszka Ludwiczak-Maszewska jest ekspertką w kwestii prawa oświatowego. Ukończyła wiele szkół, ma bardzo bogate doświadczenie w tym zakresie, dlatego wśród swoich kompetencji ma przede wszystkim oświatę, która jest dużym działem, jeżeli chodzi o zarządzanie miastem, ponieważ bardzo dużo środków pieniężnych idzie właśnie na ten obszar. Dlatego zależało mi, żeby był tutaj ekspert, który zna to wszystko od środka. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z moimi prezydentami i uważam, że tworzymy fajny team, który dużo zrobi dla miasta Bełchatowa.

R: Czyli ta romantyczna wizja oparcia się na samych ekspertach na wszystkich płaszczyznach, dotyczących najważniejszych funkcji w zarządzaniu miastem i spółkami jest możliwa przy stanowiskach najwyższych po prezydencie, natomiast rozumiem, że realia polityczne nie umożliwiają robienia tego na tak szeroką skalę, jak spółki miejskie? Czyli ta rozgrywka polityczna zawsze musi mieć miejsce?

PM: Odnajdujemy się w pewnych realiach, które są zastane i w tych ramach staramy się funkcjonować. Głównym wyznacznikiem moich decyzji jest to, aby mieć możliwość realnego zarządzania miastem oraz przygotowania propozycji, które w innych przypadkach mógłby nie mieć miejsca. Dlatego tutaj zawsze staramy się iść na szczyt i go zdobywać, ale nie zawsze jesteśmy w stanie ten cel osiągnąć.

R: Jest romantycznie i poetycko, ale żeby uprościć, czy to jest tak, że po prostu część stanowisk musi przypaść koalicjantowi i tak już jest w polityce?

PM: Rozstrzygnięcia wyborcze są takie, w których są wypracowywane pewne kompromisy, do tego abyśmy wspólnie mogli brać odpowiedzialność za miasto w różnych obszarach. Ja jestem otwarty na to, żeby dzielić się odpowiedzialnością.

R: W poniedziałek, 17 czerwca, minął termin naboru kandydatów na stanowisko głównego specjalisty ds. transformacji regionu bełchatowskiego. Podczas kampanii jako eksperta w tej roli stawiał pan dr Artura Bartoszewicza. Coś się w tej kwestii zmieniło?

PM: Nic się nie zmieniło. Nasze kontakty z są bardzo dobre. Doktor wywiązuje się ze swoich obietnic, napisał projekt ustawy, który daje możliwości stworzenia funduszu transformacji regionu bełchatowskiego, polegający na tym, że będą środki dedykowane tylko dla naszego regionu z racji tego, że to nasz region poniesie największe koszty gospodarcze i społeczne w związku z wygaszeniem przemysłu górniczo-energetycznego przez władze centralne. Teraz ten projekt trafi do konsultacji społecznych. Jednak transformacja jest tak dużym wyznaniem, że doszedłem do wniosku, że potrzebujemy osoby, która stricte będzie się zajmowała tą kwestią w urzędzie przez 8 godzin dziennie, a może nawet i więcej. Dlatego postanowiliśmy otworzyć konkurs na to stanowisko.

R: Jak wyglądają aktualnie relacje miasta z przedstawicielami PGE. Udało się już coś wypracować w tej kwestii?

PM: Z przedstawicielami PGE nie miałem okazji się spotkać, natomiast widziałem się z przedstawicielami PGE GiEK. Tutaj jesteśmy po pierwszych rozmowach, jest gotowość do pełnej współpracy, kontakty są pozytywne. Zarząd koncernu i władze miasta zdają sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka spoczywa na nas, związanej z transformacją regionu i pewnymi strategicznymi planami, które musimy wdrożyć. Myślę, że wkrótce zostaną przedstawione konkretne działania, które pokażą, że współpraca między PGE GiEK a Miastem Bełchatów układa się tak, jak powinna, czyli bardzo dobrze.

R: Na najważniejszych stanowiskach w kraju mamy osoby związane z Koalicją Obywatelską. Mówimy tutaj zarówno o rządzie, jak i chociażby o Urzędzie Marszałkowskim czy właśnie PGE. W Bełchatowie mamy Konfederację i PiS, czy to nie utrudnia kontaktów?

PM: W rządzie mamy wiele różnych środowisk, dodatkowo akurat, jeśli chodzi o koncern PGE GiEK na jego czele mamy osobę doświadczoną, która wywodzi się z branży górniczo-eneretycznej i jest bełchatowianinem więc w tych wszystkich kwestiach samorządowych czy współpracy miasta i koncernu, kwestie polityczne nie mają żadnego znaczenia z racji tego, że musimy wspólnie wypracować takie rozwiązania, w których uda się przejść przez ten trudny okres czekający miasto Bełchatów możliwe najsuchszą stopą. Jeżeli chodzi o zarząd województwa, bardzo cieszę się, że został wybrany i również mam nadzieję, że współpraca będzie układała się dobrze. Jestem też przed spotkaniami z zarządem województwa łódzkiego. Wydaje mi się, że na tym szczeblu samorządowym powierzchownie można by było tak podchodzić, ale każdy bierze odpowiedzialność za rolę, jaką odgrywa i kwestie szyldów partyjnych nie mają takiego znaczenia. Myślę, że kwestie projektów i koncepcji, które możemy wspólnie przedłożyć mieszkańcom tego czy innego regionu, są dużo ważniejsze.

R: Czy możemy już powiedzieć o jakiś koncepcjach. Jak to będzie wyglądało, co będzie się działo w naszym regionie?

PM: Podstawowe wyzwania to spotkanie w PGE Ciepło, podczas którego będziemy rozmawiać na tematy związane z uciepłowieniem miasta. Jeżeli Elektrownia Bełchatów zakończy swoją pracę, to musimy przygotować się do tych wszystkich zmian. Ze strony urzędu miasta jesteśmy przed podpisaniem umowy z firmą, która zajmuje się gospodarką odpadami i jeżeli uda się to wszystko zrealizować to w najbliższym okresie, mimo to, że wszystko drożeje, uda się utrzymać dla mieszkańców ceny za odpady na tym samym poziomie. Jest to bardzo dużym sukcesem z naszej strony. Stopniowo będziemy przygotowywali się do nowej perspektywy budżetowej, będziemy pisali typowo autorski projekt budżetu w ramach tych możliwości, które będziemy posiadać, więc to jest jedno z tych dużych wyzwań. Co więcej, jeżeli chodzi o remonty dróg, z racji tego, że dużo dróg na terenie miasta nie jest pod zarządem Miasta Bełchatowa każdy rodzaj remontu czy usprawnienia tych dróg wiąże się z pewną współpracą, czy to na poziomie wojewódzkim, czy powiatowym i tutaj też rozmawiamy i pracuje na to, żeby przeprowadzić konieczne inwestycje.

R: Część mieszkańców w ostatnim czasie zwraca uwagę na to, że praktycznie cały Bełchatów jest lub za chwilę będzie rozkopany. Czy to powinno tak wyglądać?

PM: Każdy remont niesie za sobą pewne krótkoterminowe niedogodności, ale robimy to po to, żeby ten komfort w dłuższym okresie był jak najlepszy dla mieszkańców Bełchatowa. Nie ukrywam, że w okresie wakacyjnym będzie przeprowadzonych dużo napraw drogowych, więc niestety zakładam, że w tym czasie będzie ciężej poruszać się po mieście niż dotychczas, ale robimy to, ponieważ chcemy, żeby drogi były dobrej jakości i mam nadzieję, że mieszkańcy ten krótkotrwały dyskomfort nam wybaczą, bo te remonty trzeba przeprowadzić.

R: Zostając w tematach drogowych, mieszkańcy zwracają uwagę na utrudnienia w ruchu i przedłużające się wahadła przy budowie obwodnicy. Czy miasto zamierza w jakiś sposób zainterweniować?

PM: To jest inwestycja łódzkiego zarządu dróg i oni w ramach współpracy z wykonawcą realizują to zadanie. Na pewno z naszej strony były komunikaty, aby te uciążliwości związane z remontem były możliwe jak najkrótsze. Wiem, że są pewne propozycje przyspieszenia tych prac, ale zobaczymy, w którym miejscu i jakie decyzje zostaną podjęte. Jest tutaj współpraca miasta ze starostwem, a także wojewódzkim zarządem dróg. Wierzę, że tę obwodnicę uda się jak najszybciej skończyć.

R: Wracając jeszcze do ciepła. Czy w tym przypadku dalej rozważamy koncepcję ciepłowni na biomasę?

PM: Jest to jedno z rozwiązań, aczkolwiek tutaj będzie to wypracowywane w pewnych zespołach, które są na etapie krystalizacji, ale jednym z rozwiązań powinien być ten kierunek. Kwestia elektrociepłowni, czy samej ciepłowni miejskiej to jest ogromne wyzwanie dla budżetu miasta, więc tutaj będziemy musieli korzystać z różnych środków zewnętrznych, aczkolwiek to źródło dobrze jakby było możliwie najtańsze, po to, żeby rachunki też były możliwie najtańsze dla mieszkańców i to są kryteria, na których będziemy bazować w tym zakresie.

R: Prezydent Czechowska zapewniała, że ma już gotową koncepcję w sprawie ciepła. Czy coś z tych planów zostanie wykorzystane?

PM: Jedyny dokument, jaki zauważyłem w tej sprawie to rozpisanie kilku scenariuszy. Wydaje mi się, że koncepcja to zbyt mocne słowo, ale tak jak wspomniałem, niezależnie od kierunku głównym kryterium będzie to jakie ostateczne rachunki będą dla mieszkańców Bełchatowa.

R: Podczas kampanii podkreślał pan również problem słabego oświetlenia w mieście. Czy udało się już poczynić pierwsze kroki w tym kierunku?

PM: Udało się zabezpieczyć część środków do tego, aby doświetlić przejścia dla pieszych, które są na drogach należących do miasta. Teraz zostało wytypowanych kilka lokalizacji i myślę, że w najbliższej przyszłości zostaną one zatwierdzone i na pewno w tym roku kilka przejść dla pieszych zostanie doświetlone. Jeżeli chodzi o generalne doświetlenie miasta, to tutaj musimy rozstrzygnąć pewne postępowania przetargowe dotyczące cen energii i w następnej perspektywie budżetowej bazując na pewnych dofinansowaniach zewnętrznych przeprowadzić modernizacje oświetlenia. To wszystko będzie się odbywało w nowej perspektywie budżetowej, bo teraz realizowany jest taki, a nie inny budżet zatwierdzony przez poprzednie władze.

R: W czasie kampanii często padały pytania o MZK, zwiększenie ilości kursów, to czy zostaną darmowe, czy jednak wrócimy do płatności za bilety. Prezesem został pana partyjny kolega Marek Kwapisiewicz. Zna pan jego plany na zarządzanie spółką?

PM: Trzeba tutaj podkreślić, że "emzetki" nie są darmowe. Są opłacane z góry, a nie przy każdym kursie i kosztują niespełna 9 mln zł rocznie. Budżet nie jest z gumy. Jeżeli zwiększamy wydatkowanie na MZK, to zabieramy wtedy z remontów dróg, chodników, czy placów zabaw. Będziemy starali się wypracować taki schemat, w którym będziemy mogli możliwie najtaniej zorganizować najbardziej efektywną komunikację miejską dla mieszkańców Bełchatowa. Wydaje mi się, że te środki, które są aktualnie przekazywane, są w miarę odpowiednie w tym zakresie, natomiast kwestia ewentualnych zmian w odpłatnościach, jeśli w ogóle mielibyśmy o niej rozmawiać, to powinna należeć do mieszkańców i zostać podjęta w ramach referendum.

R: Czy możemy się spodziewać takiego referendum?

PM: Jeżeli taka będzie inicjatywa mieszkańców i będą chcieli się wypowiedzieć w tej sprawie, to nie planuję z tym dyskutować. Ze swojej strony nie zamierzam przeprowadzać na ten moment żadnych inicjatyw.

R: Świeżo po ogłoszeniu wyników wyborów Sławomir Mentzen deklarował swoje wsparcie dla nowych władz Bełchatowa. Był pan również na organizowanej przez niego konferencji biznesowej „Everest”. Udało się nawiązać jakieś kontakty z potencjalnymi inwestorami?

PM: Tak, byłem na konferencji, udało się nawiązać kontakty z potencjalnymi inwestorami, ale i również osobami, które są ekspertami w pewnych dziedzinach. Tutaj mam na myśli np. eksperta w sprawie obronności, pana Jacka Bartosiaka, więc jest wielce prawdopodobne, że odwiedzi on nasze miasto. Jeżeli chodzi o inwestycje, to z jednej strony staramy się nawiązać jak najwięcej kontaktów, z drugiej pracujemy na tym, żeby przedstawić kompleksową ofertę dla tych inwestorów. Z racji tego, że oferta miasta nie została przez ostatnie lata odpowiednio opracowana. Koncentrujemy się również na przedsiębiorcach w Bełchatowie i tutaj też zależy nam, żeby wspierać i pobudzać rozwój lokalnej przedsiębiorczości.

R: Czy możemy już powiedzieć o jakiś planowanych inwestycjach?

PM: Jestem w kontakcie z inwestorem, który był w Bełchatowie podczas kampanii wyborczej, czyli panem Mariuszem Hildebrantem. Rozpoczęliśmy omawianie trzech projektów, które są w fazie początkowej. Działamy na różnych płaszczyznach prowadzenia działalności gospodarczej – firma produkcyjna, budownictwo, oferta rekreacyjna. W ramach tych obszarów szukamy pewnych rozwiązań, zbieram oczekiwania, kontaktuję z konkretnymi wydziałami w urzędzie. Jesteśmy na samym początku tego wszystkiego, ale wierzę, że uda się pokazać, że ta relacja, która została zbudowana, może zaprocentować w naszym mieście.

R: Odchodząc od polityki lokalnej. Konfederacja w wyborach do Europarlamentu uzyskała 12 proc poparcia. Jest to kolejny sukces po tym, jak media obiegła informacja o Patryku Marjanie jako pierwszym prezydencie Konfederacji. Czy to jest jakiś trend, który zaczyna rosnąć, a bycie członkiem tego ugrupowania zaczyna mieć coraz większe znaczenie na arenie ogólnopolskiej?

PM: Mam nadzieję, że idziemy w tym kierunku i ze swojej strony się cieszę, ponieważ wiele decyzji na poziomie unijnym dotyka nasze miasto. Stanisław Tyszka, Marcin Sypniewski, który nie tak dawno był w Bełchatowie na spotkaniu, czy nasza koleżanka Ewa Zajączkowska-Hernik, to są osoby, które na pewno będą wyraziście walczyły o sprawy Bełchatowa również w Europarlamencie i za pośrednictwem tych osób będziemy mogli również walczyć o interesy miasta na poziomie unijnym. Duży zakres legislacji, który jest uchwalany w naszym polskim parlamencie, jest implementowany za pośrednictwem prawa unijnego.

R: Weekend dla większości osób to dwa dni błogiego relaksu. Pana weekend zaczął się… w niedzielę wieczorem. Żona jeszcze pamięta, jak pan wygląda?

PM: Tak, bardzo dbam o relacje rodzinne i staram się w jakiś sposób funkcjonować etapami, więc jeżeli mam takie okienko, kiedy mogę oddać się pracy, to tak robię, ale kiedy jestem w domu, to po prostu jestem dla rodziny i jeszcze jakoś to funkcjonuje, ale prawda jest taka, że prezydent, który chce aktywnie pełnić swój urząd, ma nielimitowany czas pracy i tych spraw jest bardzo dużo, więc to wygląda tak, że jestem 24 godziny w pracy tylko z różnym natężeniem spraw.

R: A koledzy z GKS-u? Można pana spotkać na „żylecie” czy raczej już tylko loża VIP?

PM: Jako prezydent Miasta Bełchatowa pojawiałem się na trybunie wschodniej, gdzie chodzę od wielu lat i dopinguję piłkarzy i swoich kolegów, którzy są na boisku. Nie zmieniłem się z racji pracy i nie zamierzam się zmieniać.

R: Dziękujemy za rozmowę.

PM: Dziękuję.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama