Wszystko wskazuje na to, że Bełchatów musi pogodzić się z odejściem od węgla i energetyki opartej na tym surowcu. Według Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji Województwa Łódzkiego w 2030 roku rozpocznie się wygaszanie bloków energetycznych w elektrowni. Ostatnia jednostka ma zostać wyłączona w 2036 roku. Zakończenie eksploatacji złóż węgla brunatnego w odkrywkach Bełchatów i Szczerców przewidziano kolejno na 2026 i 2038 rok. Zanim to jednak nastąpi, planowane są etapy przejściowe, w ramach których stopniowo mają być redukowane wydobycie i produkcja energii.
Obecnie w Kopalni Węgla Brunatnego Bełchatów zatrudnionych jest 4,2 tys. górników, a w sąsiedniej elektrowni 2,6 tys. energetyków. Zmniejszenie produkcji doprowadzić ma do redukcji liczby etatów w zakładach, co wiązało będzie się głównie z odejściami na emerytury. Według szacunków liczba zatrudnionych w tych dwóch zakładach od 2020 do 2030 roku zmniejszy się o około 40 proc. do poziomu ok. 4,4 tys. osób łącznie.
Likwidacja ogromnych zakładów to również ogromny problem dla Bełchatowa i regionu. Samorząd i związki zawodowe upatrują jednak szansy… w elektrowni jądrowej. Nie jest bowiem tajemnicą, że rząd analizuje lokalizacje dla budowy drugiej takiej siłowni w kraju. Pierwsza ma bowiem powstać w nadmorskiej gminie Choczewo (Lubiatowo-Kopalino). O budowę drugiej atomówki chce zawalczyć Bełchatów. W ostatnich tygodniach coraz głośniej lobbują za tym lokalni politycy, samorządowcy i związki zawodowe.
Prezydent Bełchatowa w Sejmie
Pismo z apelem w tej sprawie do premiera Donalda Tuska złożył podczas wizyty w Warszawie prezydent Bełchatowa – Patryk Marjan, który o potrzebie poparcia mówił wraz ze związkowcami podczas konferencji prasowej w Sejmie.
- Miasto Bełchatów z wielką troską podchodzi do wyzwań transformacji energetycznej. Apelujemy o podjęcie działań, które umożliwią powstanie elektrowni jądrowej w naszym regionie, tworząc szansę na dalszy, długoterminowy rozwój społeczno-gospodarczy oraz na stabilne bezpieczeństwo energetyczne Polski. Kompleks bełchatowski przez dekady pełnił kluczową rolę w krajowej energetyce. W obliczu nadchodzących zmian jego potencjał oraz infrastruktura mogą służyć jako fundament nowoczesnej, niskoemisyjnej produkcji energii – czytamy w apelu prezydenta Bełchatowa do premiera Tuska.
Włodarz Bełchatowa w imieniu mieszkańców zwrócił się z prośbą o wsparcie dla stworzenia elektrowni jądrowej na terenie kompleksu bełchatowskiego, podkreślając, że sama inwestycja wpisałaby się w transformację energetyczną, która będzie wiązała się z wygaszaniem kopalni i elektrowni Bełchatów.
- Wobec zbliżającej się likwidacji jednostek opartych na węglu brunatnym, apelujemy o przekształcenie naszego regionu w nowoczesne centrum energetyki jądrowej – czytamy w piśmie.
Atom szansą dla Bełchatowa
Jego zdaniem, jest wiele atutów, które przemawiają za bełchatowską lokalizacją dla elektrowni jądrowej. To przede wszystkim istniejąca infrastruktura przesyłowa, czyli rozwinięta sieć elektroenergetyczna wokół Bełchatowa, a także zasoby wodne, niezbędne do obsługi obiektów jądrowych. Podkreślono również dostępność komunikacyjną regionu, który znajduje się w centrum kraju i jest dobrze skomunikowany, co pomoże w logistyce przy budowie atomówki. Prezydent w piśmie do premiera podkreślił również, że za Bełchatowem przemawia też doświadczona kadra inżyniersko-techniczna z ogromnym doświadczeniem pracy w energetyce konwencjonalnej, a także społeczna akceptacja dla takiej inwestycji.
- Brak inwestycji w elektrownię jądrową może przynieść ogromne straty ekonomiczne i społeczne. Likwidacja istniejącej infrastruktury górniczo-energetycznej oraz zabezpieczenie socjalne dla pracowników generują miliardowe koszty. Pozostawienie złoża bełchatowskiego oraz innej infrastruktury bez wykorzystania, zwłaszcza w sytuacji, gdy istnieje możliwość bezpiecznego przejścia na nowe technologie, byłoby działaniem niegospodarnym – napisał prezydent Bełchatowa.
Stawka jest wysoka, chodzi o 50 tysięcy mieszkańców
Jak podkreślił, obecnie w kompleksie bełchatowskim zatrudnionych jest ponad 13 tys. pracowników, a każda z tych osób to "członek większej społeczności" – za pracownikiem stoi bowiem kilkuosobowa rodzina.
- Oznacza to, że transformacja energetyczna bez odpowiedniego planu i wsparcia dotknie ponad 50 tysięcy ludzi żyjących w regionie – czytamy w piśmie.
Podkreślono również, że budowa elektrowni jądrowej w Bełchatowie nie tylko zabezpieczy przyszłość regionu i jego mieszkańców, ale również wesprze cały kraj w przejściu na stabilne i niskoemisyjne źródła energii.
- Apelujemy o wsparcie tej inicjatywy oraz wyznaczenie terminu rozmów, które pozwolą na wspólne zaplanowanie procesu transformacji regionu – napisał prezydent Bełchatowa.
Przypomnijmy, że kilka tygodni wcześniej z apelem do premiera zwróciły się organizacje związkowe działające w PGE.
Komentarze (0)