Bełchatowianin Maciej Kuszneruk podczas skanowania kolejnych tomów kronik swojego ojca Józefa Kuszneruka, wieloletniego geologa w bełchatowskiej kopalni, natknął się na odręczną notatkę, dotyczącą pokładów węgla w okolicach dzisiejszej Góry Kamieńsk. Historia jest o tyle ciekawa i intrygująca, bo jak wspomina Kuszneruk, wpis nawiązuje do „tajemnicy trzeciej (nieistniejącej) bełchatowskiej kopalni”.
"Cholerne zwałowisko zewnętrzne"
Okazuje się, że pod północnym zboczem Góry Kamieńskiej, na której dziś szusują narciarze, znajduje się... trzecie złoża węgla w regionie.
- Dostałem opracowanie o perspektywach rozwoju wydobycia węgla brunatnego w regionie bełchatowskim i łódzkim. W obu prócz znanych złóż Bełchatów i Rogoźno, są podobno jeszcze szanse na znalezienie złóż węgla. Tylko szanse i ewentualne złoża niewielkie, poza Złoczewem, a 300 mln ton ze złoża Bełchatów zostanie zmarnowane przez to cholerne zwałowisko zewnętrzne – czytamy w notatce emerytowanego górnika.
Oczywiście „cholerne zwałowisko zewnętrzne” to dzisiejsza Góra Kamieńsk, która została usypana z nadkładu wydobywanego z odkrywki znajdującej się najbliżej bełchatowskiej elektrowni. Dlaczego więc zamiast kolejnej odkrywki, akurat w tej lokalizacji powstała kopalniana góra?
- Tym bardziej, że było ono znane geologom już w latach 60. i 70., a jakość węgla jest w nim o wiele lepsza niż w "Szczercowie". Decyzja zapadła, niestety w najwyższych ówczesnych kręgach politycznych. Usprawiedliwiono ją przyczynami ekonomicznymi - znaczną odległością od...Elektrowni Bełchatów i wielkimi kosztami budowy taśmociągów. Tak pogrzebano wielką szansę dla Bełchatowa albowiem owo trzecie złoże przedłużyłoby co najmniej o kilkanaście lat istnienie Bełchatowskiego Zagłebia - uważa Maciej Kuszneruk.
Dlaczego zrezygnowali z trzeciej odkrywki?
Czy tak rzeczywiście było? Nieco inne światło na „tajemnicę trzeciej kopalni” rzucają górnicy z KWB Bełchatów, dla których, w przeciwieństwie do wielu bełchatowian, pokłady węgla w okolicach Góry Kamieńsk nie są niczym odkrywczym. Same złoża też nie są aż tak bogate, jak mogłoby się wydawać. W kopalnianych materiałach można znaleźć informację o tym, że „Pole Kamieńsk” stanowi wschodnie przedłużenie Pola Bełchatów, ma zasoby geologiczne wynoszące 298 mln ton z czego tzw. zasoby bilansowe, czyli przewidziane do wydobycia, wynoszą tylko 132 mln ton. Przy obecnym wydobyciu, wydłużyłoby to pracę elektrowni maksymalnie o 3-4 lata. Dla porównania zasoby odkrywek Bełchatów i Szczerców wynosiły odpowiednio 483 i 729 mln ton węgla.
- Z eksploatacji tego złoża zrezygnowano, ponieważ byłaby to zbyt duża ilość nadkładu do wydobycia względem warstwy zalegającego tam węgla – mówi nam jeden z górników. - Jakby spojrzeć na to dziś, to zbocze złoża zaczynałoby się u podnóża góry, czyli dokładnie tam, gdzie narciarze wsiadają na wyciąg. Trzeba byłoby rozkopać część góry Kamieńsk, co wydaje się raczej niemożliwe i nieopłacalne - dodaje.
W archiwalnej dokumentacji kopalni można przeczytać, że grubość nadkładu „Pola Kamieńsk” wynosi aż 166,5 metrów przy miąższości złoża czyli grubości warstwy węgla około 18 metrów. Dla porównania w bełchatowskiej odkrywce grubość nadkładu wynosiła 145 metrów przy grubości warstwy węgla wynoszącej aż 52 metry. Natomiast w złożach koło Szczercowa było to odpowiednio 129 i 55 metrów.
Komentarze (0)