reklama

Co dalej po zamknięciu kopalni Bełchatów? Prezes PGE o lojalności i braku wątpliwości

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Co dalej po zamknięciu kopalni Bełchatów? Prezes PGE o lojalności i braku wątpliwości - Zdjęcie główne
Opis: Prezes PGE GiEK Jacek Kaczorowski (z lewej) i prezes PGE Dariusz Marzec (w środku) podczas tegorocznych obchodów Barbórki w Bełchatowie. Z prawej wojewoda łódzki - Dorota Ryl.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Kopalnia i ElektrowniaBełchatowskie zagłębie paliwowo-energetyczne w najbliższych latach będzie musiało zmierzyć się z transformacją energetyczną. Podczas tegorocznej Barbórki wiele uwagi poświęcono najbliższej przyszłości. Prezes PGE GiEK - Jacek Kaczorowski mówił o dziejowej szansie, którą trzeba wykorzystać dla kolejnych pokoleń. Z kolei prezes PGE, zapewniał o lojalności dla regionu bełchatowskiego, który przez lata zapewniał bezpieczeństwo energetyczne dla całego kraju. Czy to oznacza, że Bełchatów jest krok bliżej elektrowni jądrowej?
reklama

Tegoroczna Barbórka w Bełchatowie, która już tradycyjnie upłynęła pod znakiem corocznych rytuałów, czyli dziesiątek wręczanych medali, przemarszu górników ulicami miasta czy też tradycyjnych życzeń dla "braci górniczej", stała się również pretekstem do pytań o przyszłość. A mianowicie o to, co dalej z regionem, którym przecież przez dziesięciolecia był paliwowo-energetyczną stolicą Polski. Już w 2026 roku skończy się węgiel w starszej odkrywce kopalni, czyli Polu Bełchatów. W sąsiedniej szczercowskiej odkrywce zgodnie z obowiązującą koncesją węgiel można wydobywać do 2038 roku. Jednak nie jest tajemnicą, że wydobycie może zakończyć się jednak nieco wcześniej. Pierwszy blok elektrowni Bełchatów zostanie wyłączony już w 2030 roku, a ostatnia jednostka w 2036 roku. Dla regionu i tysięcy pracowników to prawdziwa rewolucja i obawy o miejsca pracy.

reklama

Podczas barbórkowej akademii wielokrotnie w wypowiedziach prezesów przewijał się temat elektrowni jądrowej. Nie bez powodu, bo stawka jest wysoka, a najbliższe lata okażą się decydujące. Bełchatów o atom rywalizuje z Koninem. Obydwie lokalizacje zostały wskazane bowiem jako preferowane w Polskim Programie Energetyki Jądrowej.

Nowa nadzieja dla regionu czy złudne zmiany?

Jacek Kaczorowski, prezes PGE GiEK, którego Kopalnia Bełchatów jest oddziałem, podczas swojego wystąpienia z okazji Dnia Górnika, przyznał, że dziś w bełchatowskim zagłębiu rozstrzyga się, czy transformacja energetyczna będzie kontynuacją odwagi twórców górniczego zagłębia czy tylko próbą ucieczki przed wymogami czasu. Prezes pytał wprost: atom w Bełchatowie to nowa nadzieja czy jednak złudne zmiany?

reklama

- To nie jest pytanie o technologię, to jest pytanie o tożsamość i sprawczość. To realna ścieżka do utrzymania potencjału wytwórczego i miejsc pracy w regionie bełchatowskim. Traktujemy te technologię jako strategiczną szansę na zachowanie ciągłości operacyjnej spółki – powiedział Jacek Kaczorowski.

Jak podkreślił, wieloletnie sprawdzone kompetencje energetyczne i górnicze stają się fundamentem rozwoju innowacyjnych technologii, które zabezpieczą przyszłość regionu. Prezes zaznaczył, że nie tylko liczy się realizacja planu i konkretne liczby. Podkreślił, że równie mocno ważna jest odpowiedzialność za to, jak decyzje odnośnie przyszłości energetyki wpływają na ludzi, na otoczenie i przyszłość PGE.

- Właśnie w tym balansie między wynikiem a odpowiedzialnością rozgrywa się nasza codzienna praca. Ta odpowiedzialność ma wymiar szerszy, bo dotyczy nie tylko nas, ale całych regionów i przyszłych pokoleń – powiedział Jacek Kaczorowski. -  W tym kontekście od miesięcy zadajemy sobie pytanie: czy jesteśmy bliżej celu? Mówię o naszym wspólnym dążeniu, by Bełchatów stał się miejscem lokacji drugiej wielkoskalowej elektrowni jądrowej w Polsce - dodał.

reklama

Prezes PGE GiEK podkreślił też wsparcie samorządów i strony społecznej. I jego zdanie przynosi to zamierzony efekt. W tym miejscu wspomniał październkową wizytę premiera Donalda Tuska w Piotrkowie, gdy ten zabrał głos w sprawie atomu. Kaczorowski przypomniał słowa premiera, który powiedział, że „jeśli według wszystkich analiz, które kończymy w tej chwili, zapadnie decyzja o drugiej elektrowni jądrowej, to Bełchatów jest na pierwszym miejscu tej listy”

- Wypowiedział słowa, które mają dla naszego regionu ogromną wagę – powiedział Jacek Kaczorowski. - To sygnały, których znaczenia nie sposób przeceniać – dodał.

Według Kaczorowskiego, zbliżająca się transformacja energetyczna, to w przypadku Bełchatowa to nie tylko „nowy reaktor” , ale też pytanie o to, czy potrafimy zbudować system, w którym „energia powstaje nie tylko z mocy instalacji, ale z mocy ludzi”. Dlatego, jak podkreślił, ważne jest przekwalifikowanie obecnych pracowników, ale też kształcenie i edukacja kolejnych pokoleń. Zaznaczył też, że atom „to tylko jeden z rozdziałów, a nie cała odpowiedź”. Prezes PGE GiEK mówił też o innych planowanych w regionie bełchatowskim inwestycjach: Odnawialnych Źródłach Energii, magazynach energii, przemyśle nowoczesnych technologii, strefach innowacji czy turystyce. W kopalniach odkrywkach, po zakończeniu wydobycia węgla, planowane są przecież… sztuczne jeziora.

reklama

- Nie chodzi o to co zamiast, ale jak zbudować model zróżnicowany i zrównoważony, cywilizacyjnie bezpieczny, tak by ziemia bełchatowska nie była po kopalni czy elektrowni, ale po raz kolejny przed cywilizacją – powiedział Jacek Kaczorowski.

Prezes PGE: atom elementem sprawiedliwej transformacji

Dariusz Marzec, prezes PGE, podziękował górnikom za lata ich ciężkiej pracy na rzecz polskiej gospodarki, ale też zaznaczył, że w kontekście starań Bełchatowa o atom, lojalność regionowi bełchatowskiemu się po prostu należy.

- To co chcemy zrobić w zakresie ulokowania energetyki jądrowej w tym miejscu, co będziemy rekomendować, to musi być elementem sprawiedliwej transformacji, dlatego że kilkadziesiąt lat ciężko pracowaliście na zaopatrzenie polskiej gospodarki w energię elektryczną. Ta lojalność temu regionowi i temu sektorowi się po prostu należy – powiedział Dariusz Marzec. – Nikt tego nie kwestionuje. Chciałbym zapewnić, że nie ma żadnych koncepcji, które mogłyby tę lojalność poddawać w wątpliwość – zapewnił prezes PGE.

Jak dodał, energetyczny koncern przejął jesienią tego roku spółkę PGE PAK Energia Jądrowa, obejmując w niej 100 proc. udziałów, po to, aby jej „kompetencje i zdolności do badania lokalizacji jądrowych zostały użyte w celach służących PGE i polskiej energetycy, a nie realizacji celów grupy Polsat”. Przypomnijmy, że spółka PGE PAK Energia Jądrowa została powołana w 2023 roku przez PGE i ZE PAK w celu prowadzenia działań przygotowawczych pod kątem możliwości realizacji budowy elektrowni jądrowej w regionie konińskim o łącznej mocy 2,8 GW. Miała być ona zasilana reaktorami od południowokoreańskiego KHNP. Pomysł ten jednak po kilku latach upadł. Dziś przejęta spółka ma badać lokalizacje w Bełchatowie i Turowie.

- Ten proces już się rozpoczął w Bełchatowie i będzie kontynuowany, wkrótce w najbliższych miesiącach rozpocznie się również w Turowie – w kontekście SMR-ów (małych reaktorów jądrowych). Na pewno będziemy to monitorować – powiedział Dariusz Marzec.

Kto sfinansuje drugą elektrownię jądrową?

Prezes PGE podkreślił, że nie chciałby, aby ta spółka „załatwiała tylko sprawy PGE”, ale była też częścią rządowych analiz związanych z drugim etapem energetyki jądrowej w Polsce.

- Chcemy, aby była we współpracy z agendami rządowymi. To jest jednak subtelna różnica: być jednym z uczestników runku czy jednak pomagać rządowi w wybraniu lokalizacji – powiedział prezes Marzec. - Na ten zespół przeznaczamy kilkaset milionów złotych, aby zbadać lokalizacje, aby dać rządowi pełną analizę tych lokalizacji, które wchodzą w grę – dodał.

Szef koncernu zaznaczył, że PGE chce być „wiarygodnym elementem polskiego systemu elektroenergetycznego, a także stabilnym partnerem dla rządu, dostarczyciela technologii i banków finansujących tę budowę, która prawdopodobnie nie będzie finansowana z budżetu państwa.

- Ta budowa, jak pan premier kilkukrotnie mówił, prawdopodobnie będzie oparta o współpracę bardziej komercyjną. Nie sądzę, aby ta inwestycja była sfinansowana z budżetu państwa, będzie ona musiała być oparta o udział kapitału zewnętrznego - powiedział Dariusz Marzec. - Ograniczenia budżetowe mogą być takie, że rząd będzie miał problem ze sfinansowaniem drugiej elektrowni jądrowej. Tutaj pojawiła się deklaracja, że musi to być bardziej komercyjny projekt. 

Decyzja w sprawie lokalizacji dla drugiej elektrowni jądrowej ma zapaść w 2027 roku. 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo