Pewnie znasz jakiegoś homo suplementicus? Może Ty coś przy śniadaniu łykasz? Jakiś cudowny magnez, witaminy? Dlatego sprawdź jak daleko Ci do nowego gatunku człowieka — homo suplementicus. I czy to potrzebne?
Homo sapiens czy suplementicus?
Tak naprawdę homo suplementicus należy do gatunku sapiens, jak my wszyscy. Z tą różnicą, że suplementuje. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że suplementacja oznacza uzupełnianie niedoborów substancji odżywczych. My to codziennie robimy w trakcie posiłków. Natomiast nasz bohater dodatkowo łyka cudowne tabletki. A po co? Bo się źle czuje, bo mu czegoś brakuje, a najczęściej, bo w telewizji mówili.
Homo suplementicus w kinie
Na przykład nasi przodkowie jedli wątroby, jajka i tym sposobem dostarczali witaminy z grupy B. Florę jelitową uzupełniali kiszonkami. Sapiens nadal tak żyje. Jednak homo suplementicus nie ufa naturze. W jego opinii witaminy z warzywa to nie to samo co z tabletki. Chociaż świat mówi co innego. Już pierwsze okazy homo suplementicus pokazano w filmie Seksmisja. Pamiętasz tę scenę?
Jak poznać homo suplementicus?
Z miejsca mówię, że nie rozpoznasz go na ulicy, już łatwiej w aptece. Dopiero szafka z lekami odkryje całą prawdę. Pudełka z tabletkami na włosy, skórę, pocenie się, trawienie i co tylko świat widział. Na strzykanie w kolanie i wieczną młodość, której nie ma. Chyba że w opisach suplementów diety.
Po czym jeszcze poznasz homo suplementicus?
Homo suplementicus jest nieszkodliwy, ale zachowuje się trochę inaczej. Na przykład
- Śniadanie zagryza garścią tabletek. Coś na wypadające włosy, na wzmocnienie jelit. Obowiązkowo magnez z witaminą B6. Na zły humor, na rozdrażnienie i na ciągłe zmęczenie.
- Odnajduje u siebie objawy chorób przedstawianych przez lekarzy z reklam. Następnego dnia biegnie do apteki po reklamowany suplement diety. Żaden inny, tylko ten!
- Bez badań doskonale wie, że ma niedobór jakiegoś składnika, czasami nawet wszystkich. Na przykład twierdzi, że jest odwodniony, chociaż nic na to nie wskazuje. Brak mu żelaza, magnezu, witamin, ledwo stoi.
- Przeważnie wybierze tabletkę zamiast coś naturalnego. Na przykład woli witaminę D z apteki niż posiedzieć na słońcu i wyprodukować własną. Albo buraka w tabletce, a nie z warzywniaka. Nie wiem co na to Agrounia!
- W jego opinii preparaty z reklamy są najskuteczniejsze. Przecież wystarczy wypić jakiś mętny napój i się chudnie w oczach. Takie cuda znajdziesz w reklamie i wyobraźni homo suplementicus.
Jeśli chociaż w jednym punkcie powiedziałeś, ja także, ja też tak robię, to prawdopodobnie przeobrażasz się w suplementicus lub już nim jesteś.
Homo suplementicus jak przynęta
Suplementy to nie jest żywność, chociaż podlegają ustawie o bezpieczeństwie żywności.Suplementy diety nie są lekami, chociaż tak wyglądają.
Na pewno interesuje Cię, co to są suplementy diety?
To wytwory wyspecjalizowanych agencji reklamowych, których zadaniem jest ładnie opakować jakieś tabletki na wszystko, opisać i drogo sprzedać. Najłatwiej idzie im z homo suplementicus.
O autorce
Nazywam się Katarzyna Betelgeza. Jestem magistrem farmacji. Tekst pochodzi z rodzącego się w bólach bloga. Tymczasem publikuję gdzie mogę. Dzisiaj o tym co myślę o suplementach diety. W następnym odcinku, czy samotność zwiększa ryzyko chorób? A może napiszę o czymś innym, równie ciekawym. Jeszcze nie wiem, dlatego zostawiam kontakt. Napisz, co Cię interesuje? emeryturabezlekow@gmail.com
Komentarze (0)