Dieta ketogeniczna — na czym polega?
Keto to, skrótowa nazwa diety ketogenicznej, hitu sezonu. Laicy i lekarze nazywają ją wysokotłuszczową, a to totalna bzdura. Smalec zagryzałam boczkiem tylko na początku, bo tak trzeba. Później dieta ketogeniczna to rozwód ze słodyczami, pieczywem i innymi węglowodanami. I o dziwo, wcale mnie do nich nie ciągnie. A kiedyś, kawa bez ciasteczka po prostu nie istniała. Dla mnie keto ma same zalety i dodatkowe bonusy. Chcesz je poznać?
Dieta ketogeniczna — moje efekty
Efekty keto diety widać i czuć. Najpierw wywaliłam cukier z jadłospisu, także ten ukryty w makaronie, ryżu i jogurtach. Wkrótce przyszły efekty. Waga poszła w dół a samopoczucie i nastrój w górę. Wróciła chęć do przenoszenia gór. Pojawiły się bonusy, o których nie miałam pojęcia. Wcześniej stawałam na głowie i nic. Dieta ketogeniczna to jakieś czary. Przekonaj się sam.
W takim razie, jakie bonusy dostałam i dlaczego mnie cieszą?
Ketobonus nr 1 - cukier w normie
Było źle. Dobrze pamiętam 140 na glukometrze. Pomyślałam to koniec, bo ustalona norma wynosi 99. Sama sobie byłam winna. Żyłam w stresie, jadłam, co popadło, a wieczory umilały mi lody z bakaliami. Sytuację zmieniło keto. Na zdjęciu pokazuję ketobonus, czyli wynik cukru z ostatniej niedzieli. A ile było u Ciebie?
Ketobonus nr 2 - śpię jak dziecko
Było katastrofalnie. Pół nocy przekręcałam się z boku na bok, a gdy dzwonił budzik, nie mogłam oderwać głowy od poduszki. W pracy czułam jak schodzi ze mnie powietrze. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to objawy problemów z cukrem. Dieta ketogeniczna wszystko odmieniła. Teraz zasypiam jak dziecko i budzę się wyspana. W dzień nie tracę sił. Po prostu hormon snu pracuje dużo lepiej, gdy jem mniej węglowodanów. To absolutna prawda.
Ketobonus nr 3 - czuję sytość
Przez długie lata nie wiedziałam co to są sytość i głód. Żyłam jak przy świątecznym stole. Chociaż pękałam z przejedzenia i tak skubnęłam jakiś owoc, ciastko lub śledzia. Nie miałam okazji poczuć głodu, ale nigdy nie czułam się syta. Wystarczył rozwód ze słodyczami, trochę więcej wartościowego nabiału, mięsa, warzyw i sytuacja się odmieniła.Po kolejną porcję sięgnę, dopiero gdy upomni się żołądek. Sytość i głód wróciły, a przerwy między posiłkami wydłużyły. To ketobonus numer 3.
Czy to koniec? A skąd. Mogłabym pisać i pisać, ale ile możesz czytać? Teraz poszperaj w internecie, przemyśl sprawę. Czy podobają Ci się ketobonusy? Napisz, jeśli coś jeszcze chcesz wiedzieć.
O autorce
Nazywam się Katarzyna Betelgeze. Pracuję w aptece. Tekst pochodzi z rodzącego się w bólach bloga. Tymczasem publikuję gdzie mogę. W następnym odcinku, czy samotność zwiększa ryzyko chorób? A może coś o moim trzyletnim keto? Jeszcze nie wiem, dlatego zostawiam kontakt. Napisz, co Cię interesuje. emeryturabezlekow@gmail.com
Komentarze (0)