reklama

Kamery i czujniki ruchu w pobliżu elektrowni Bełchatów. Chodzi o bezpieczeństwo

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Kamery i czujniki ruchu w pobliżu elektrowni Bełchatów. Chodzi o bezpieczeństwo - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Kopalnia i ElektrowniaPodczas ostatniej sesji rady powiatu dyskutowano na temat nielegalnego składowiska odpadów w pobliżu bełchatowskiej elektrowni, na którym znajduje się ok. 50 tysięcy ton chemikaliów. Teren jest zabezpieczony kamerami i czujnikami ruchu, jednak wciąż nie rozpoczęto sprzątania chemikaliów. Nie udało się bowiem rozstrzygnąć przetargu na wywóz i utylizację niebezpiecznych odpadów.
reklama

Przypomnijmy, że od ogromne nielegalne składowisko z tysiącami beczek i mauzerów znajduje się na działce przy ulicy Instalacyjnej w Rogowcu w bezpośrednim sąsiedztwie Elektrowni Bełchatów i innych zakładów działających wokół ogromnego kompleksu. Skażenia i pożaru obawiają się mieszkańcy pobliskiego Rogowca, a także pracownicy firm. Według szacunków na ogromnym terenie znajduje się ok. 50 tysięcy ton odpadów. Jak do tego doszło?

W 2017 roku działalność zaczęła tam prowadzić firma Plastiks, która wówczas zapowiedziała uruchomienie linii technologicznej do regranulacji tworzyw sztucznych. Starostwo powiatowe w Bełchatowie wydało zezwolenie na zbieranie odpadów, jednak kolejne kontrole Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska udowodniły, że na ogromnej działce zbierane są też odpady niedozwolone. Później okazało się, że działalność prowadziły tam jeszcze dwie inne firmy. Starostwo natychmiast wszczęło postępowanie o cofnięcie zgody, jednak procedury trwały, a niestety beczek z chemikaliami przybywało. Głośno o składowisku w Rogowcu zrobiło się w 2021 roku, gdy sprawą zajęły się organy ścigania i doszło do zatrzymań.

reklama

Mijały kolejne miesiące, a zwiezionych odpadów wciąż nie uprzątnięto. Okazało się, że trudno było wyegzekwować takie działania od tych, którzy przywieźli chemikalia. W takiej sytuacji, zgodnie z przepisami, obowiązek uprzątnięcia spada na instytucje publiczne. O to przez wiele miesięcy toczył się spór pomiędzy starostwem i urzędem marszałkowskim. Ostatecznie w 2022 roku sąd wydał orzeczenie i wskazał na drugi z urzędów. Czy to oznaczało rozpoczęcie odpowiednich procedur? Niestety nie,  Urząd Marszałkowski w Łodzi stwierdził bowiem, że… w pierwszej kolejności obowiązek usunięcia odpadów ciąży na ich posiadaczach. Samorząd uznał, że jest zobligowany do prowadzenia postępowania wobec firm, które zwiozły chemikalia do Rogowca. Na każdą z trzech spółek nałożono po trzy grzywny w maksymalnej wysokości 50 tys. zł, a ich egzekucję urząd jako wierzyciel przekazywał na bieżąco do urzędu skarbowego. Niewiele jednak to dało.  

reklama

Wyglądało na to, że w 2024 roku po wyborach samorządowych nastąpi długo oczekiwany przełom. Urząd ogłosił przetarg, aby wybrać firmę, która zajmie się wywiezieniem i utylizacją odpadów. Minął rok i niestety… wciąż nie rozpoczęto sprzątania gigantycznego składowiska.

Temat powrócił podczas ostatniej sesji, gdy o sprawę składowiska w Rogowcu jeden z radnych zapytał zarząd powiatu. Okazuje się, że dotychczas Urząd Marszałkowski w Łodzi unieważnił dwa postępowania w tej sprawie. Jolanta Pawlikowska, wicestarosta bełchatowski przyznała, że władze powiatu regularnie raz w miesiącu pytają o podjęte działania w tej sprawie.

- Okazuje się, że na chwilę obecną z informacji, które nam przekazano, unieważniono dwa postępowania i nie ogłoszono kolejnego. Taką mamy wiedzę. Czekamy na nowy rok budżetowy – powiedziała Jolanta Pawlikowska.

Przyznała też, że kilka dni temu wizytowała składowisko, na którym są zamontowane kamery, w tym również termowizyjne.

- Inspektorat ochrony środowiska monitoruje stan tego składowiska. Wiadomo, że teraz zimą nie dochodzi do kolejnych rozszczelnień i wycieków, obyśmy nie doczekali takich niepokojących sytuacji w roku następnym – powiedziała.

reklama

Radna PiS - Dorota Pędziwiatr wyraziła nadzieję, że w przyszłym roku w końcu uda się znaleźć firmę, która rozpocznie sprzątanie ogromnego składowiska.

-  Szkoda bardzo, że nie udało się rozstrzygnąć żadnego postępowania. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zostanie zabezpieczona jeszcze większa kwota i to pozwoli na zgłoszenie jakiejś firmy, bo rozumiem, że żadna firma się nie zgłosiła – powiedziała Dorota Pędziwiatr. 

Jacek Zatorski, starosta bełchatowski przyznał, że koszty posprzątania chemikaliów i ich utylizacji są ogromne, bo według szacunków może to być ok. 500-700 mln zł za 40-50 tys. ton odpadów.

- To są takie pieniądze, których nie ma zabezpieczonych nawet w budżecie państwa na likwidację tego jednego składowiska. Nie dziwmy się, że samorząd województwa  nie jest w stanie na ten czas rozstrzygnąć przetargu. Być może trzeba etapować i powoli je likwidować – powiedział Jacek Zatorski.

reklama

Starosta dodał, że wszyscy mają świadomość jak duże jest to zagrożenie ekologiczne. Podkreślił, że jest ono monitorowane przez służby PGE GiEK.

- Są tam kamery i czujniki ruchu. Były przeprowadzone szczegółowe analizy substancji, które się tam znajdują i jest tam praktycznie cała tablica Mendelejewa. Są to substancje bardzo niebezpieczne, łatwopalne. Wszyscy mamy świadomość, jakie to składowisko stanowi zagrożenie dla okolicznych mieszkańców, środowiska, lokalnych zakładów pracy i bezpeczeństwa ogólnego kraju – powiedział Jacek Zatorski. 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo