reklama
reklama

Znalazł poobijaną mamę leżącą przy szpitalu. Napisał skargę do dyrektora

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Znalazł poobijaną mamę leżącą przy szpitalu. Napisał skargę do dyrektora - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Lekarze wypuścili z bełchatowskiego szpitala 77-latkę z demencją starczą. Kobieta wyszła z placówki bez żadnej opieki. Po chwili spadła z nasypu i się poturbowała. Mamę znaleźli synowie, którzy nie kryją oburzenia zachowaniem personelu. Co na to dyrekcja szpitala?
reklama

Bez opieki i zdaną tylko na siebie, wypuszczono z bełchatowskiego szpitala 77-letnią pacjentkę, która cierpi na demencję starczą. Oburzenia takim zachowaniem lekarzy i pielęgniarek nie kryją synowie pani Jadwigi, którzy swoją mamę znaleźli leżącą na na dole szpitalnego nasypubyła poobijana i miała zadrapania. Okazało się, że spadła ze stromego podjazdu dla karetek. To niejedyne zarzuty, jakie wytaczają przeciwko szpitalowi. Pani Jadwiga miała przebywać w placówce przez siedem godzin bez wody i jedzenia, miała też utrudniony kontakt z rodziną.

- Nie zabrakło fachowości i wiedzy, ale zwykłej, ludzkiej empatii. Bez niej nie można skutecznie pomóc, szczególnie pacjentowi w podeszłym wieku, mającemu problemy z pamięcią. Przez co kontakt z nią jest utrudniony, na co uwagę zwrócił również lekarz przyjmujący – napisał w skardze do dyrektora szpitala pan Tomasz, syn 77-letniej kobiety.

Jak relacjonuje, cała sytuacja wydarzyła się 21 marca. Synowie pani Jadwigi, po nieudanej próbie telefonicznego zarejestrowania jej do przychodni, zdecydowali się zadzwonić po karetkę. Mama miała duży obrzęk nóg i ręki, a także wysokie ciśnienie. Trudno było z nią o kontakt. Ratownicy, którzy przybyli na miejsce, stwierdzili, że trzeba ją zabrać do szpitala.

- Ratownik poinformował nas, iż nie ma potrzeby jechać z mamą do lecznicy i przekazał nam numer telefonu do izby przyjęć, aby skontaktować się za około dwie godziny i otrzymać informację na temat stanu zdrowia mamy – relacjonuje pan Tomasz. 

Gdy minęły dwie godziny, zaniepokojeni bliscy postanowili zadzwonić. W rozmowie telefonicznej niczego się jednak nie dowiedzieli, dlatego pojechali na oddział ratunkowy w bełchatowskim szpitalu. Na miejscu chcieli się zobaczyć z mamą. Jak twierdzi pan Tomasz, rejestratorka zabroniła, tłumacząc, że mogą przebywać tylko w poczekalni.

- Udało nam się jedynie ustalić, że pobrano mamie krew do badania, a po otrzymaniu wyników zostaną one skonsultowane z lekarzem. Powiedziano nam, żeby jechać do domu, ponieważ jeśli jej wyniki okażą się zadowalające i zajdzie taka potrzeba, to mama zostanie odwieziona transportem medycznym do domu – opowiada pan Tomasz.

Wyszła bez opieki, spadła z nasypu

Jak zaznacza, w dokumentacji medycznej podany był również numer do kontaktu z rodziną, aby w razie potrzeby podjechać i zabrać panią Jadwigę do domu lub też przywieźć rzeczy, jeśli musiałaby zostać w szpitalu na dłużej. Po czterech godzinach sama zadzwoniła do bliskich i powiedziała, że nie musi zostawać w szpitalu i może jechać do domu.

- I tutaj wydarzyło się najgorsze. Mama po informacji, że może iść do domu, nie wiedząc, co ma dalej zrobić, samodzielnie opuściła oddział Pogotowia Ratunkowego! Nikt z personelu szpitala nie zainteresował się, gdzie idzie i czy rodzina na nią czeka – relacjonuje pan Tomasz.

Po chwili zadzwoniła raz jeszcze do bliskich informując, że wyszła ze szpitala, ale nie potrafiła powiedzieć, gdzie dokładnie się znajduje. Synowie pani Jadwigi pojechali na miejsce. Kobiety jednak nie było przed wejściem na SOR, ani w okolicy szpitala. Przerażeni szukali swojej mamy, mając świadomość, że choruje na demencję starczą. Upływały kolejne minuty, a wypisanej ze szpitala 77-letniej pacjentki, nigdzie nie było. Pomógł przechodzień, który krzyknął, że ktoś leży na dole nasypu przy podjeździe dla karetek. Okazało się, że to była pani Jadwiga.

- Nie wiemy, co się stało, ale mama miała ślady zaschniętej krwi na ręce, a także liczne zadrapania na głowie i ręce. Prawdopodobnie spadła z nasypu – twierdzi pan Tomasz.

Całą sytuację opisał w skardze, która trafiła na biurko dyrektora szpitala, od którego bliscy 77-latki żądają wyjaśnień m.in. dlaczego, pomimo wcześniejszych zapewnień, nikt ze szpitala nie zadzwonił, że panią Jadwigę można odebrać.

Szpital odpowiada na zarzuty 

Jak do całej sprawy odnosi się dyrekcja bełchatowskiego szpitala? Ta informuje, że lekarz SOR po przeprowadzeniu wywiadu z pacjentką, podał jej leki na obniżenie ciśnienia i zlecił wykonanie badań diagnostycznych. Przeprowadzono jeszcze konsultację kardiologiczną. Lekarz stwierdził, że nie ma podstaw do hospitalizacji. Szpital odniósł się również do zarzutów o brak kontaktu bliskich z panią Jadwigą twierdząc, że... nie ma takiego zakazu.

- Pacjentka miała przez cały czas telefon komórkowy. SOR nie jest oddziałem zamkniętym i rodziny mogą pozostawać z pacjentami. Dodatkowo od dnia 16 marca zostały wznowione odwiedziny pacjentów w naszej placówce z zachowaniem zasad reżimu sanitarnego. W związku z powyższym nie było przeciwwskazań, aby rodzina towarzyszyła pacjentce na każdym etapie procesu diagnostycznego – informuje bełchatowski szpital.

Szpital uważa, że zarzuty o brak wody też są bezpodstawne, bo... w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym znajdują się zbiorniki z wodą i każdy może w razie potrzeby z nich skorzystać.

Wygląda na to, że dyrekcja placówki nie ma sobie nic do zarzucenia. W przesłanym stanowisku wyjaśnia, że pacjentka po postawieniu diagnozy i stwierdzeniu braku podstaw do hospitalizacji, poinformowała lekarza, że sama zadzwoni do syna. 

- Zapewniła, że poczeka w poczekalni. Kobieta nie była ubezwłasnowolniona, nie miała opiekuna prawnego, więc została potraktowana jak pełnoprawny, dorosły pacjent. Z uwagi na fakt, że stan zdrowia został ustabilizowany, personel nie ingerował już, gdzie kobieta wychodzi – informuje bełchatowski szpital.

Żalu do placówki nie kryją bliscy pani Jadwigi.

- Zabrakło tu zwykłej ludzkiej empatii, a także – niestety – profesjonalnego podejścia do pacjenta – stwierdził pan Tomasz.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama