O tzw. podwójnym roczniku mogliśmy usłyszeć już w 2019 roku, gdy do szkół średnich poszli ostatni absolwenci gimnazjum i pierwsi ośmioklasowej podstawówki. Choć utworzono dla nich osobne klasy, to w budynkach wielu liceów i techników zrobiło się naprawdę tłoczno. Niestety w tym i kolejnym roku możemy spodziewać się powtórki z rozrywki.
Wszystko przez reformę edukacji z 2014 roku, w ramach której obniżono wiek rozpoczęcia edukacji z 7 do 6 lat. Do pierwszych klas szkół podstawowych poszedł wtedy cały rocznik 2007 oraz dzieci urodzone od stycznia do czerwca 2008 roku. W kolejnym roku szkolnym naukę rozpoczęła natomiast druga połowa rocznika 2008 oraz rocznik 2009.
Zmiany nie przetrwały długo, bo w 2015 roku wycofał się z nich rząd Prawa i Sprawiedliwości. Reforma sprawiła jednak, że w zaledwie dwa lata do szkół trafiły aż trzy roczniki uczniów. Dzieci, które poszły wtedy do podstawówek, dziś mają po 14 i 15 lat i już niedługo zaczną naukę w liceach i technikach.
Statystyki mówią same za siebie: pomiędzy 2019 i 2021 rokiem w powiecie bełchatowskim egzamin ósmoklasisty zdawało średnio około tysiąca osób. W tym roku liczba wzrosła o 50 proc., a do testu na koniec podstawówki przystąpiło 1,5 tys. uczniów.
- Gdyby nie zlikwidowano gimnazjów, we wrześniu w liceach mielibyśmy 1,5 rocznika pierwszaków i dwa standardowe roczniki w klasach drugich oraz trzecich (razem 3,5 rocznika). Ale po likwidacji gimnazjów licea są już czteroletnie, więc od 1 września 2022 roku będzie w nich 4,5 rocznika uczniów. Analogicznie w technikach - 5,5 rocznika - mówi Marzena Rogut-Chrząszcz ze Starostwa Powiatowego w Bełchatowie.
Wzrost zainteresowania w szkołach średnich w Bełchatowie jest widoczny gołym okiem. W I LO im. Władysława Broniewskiego ze względu na liczbę chętnych utworzono aż dwie klasy medyczne, a w Technikum Energetycznym dwa oddziały na profilu technik informatyk.
Rok temu w placówkach prowadzonych przez powiat powstały łącznie 24 klasy, podczas gdy teraz będzie ich 31. O około 1/3 wzrosła również liczba uczniów, którzy od września mają rozpocząć tam swoją edukację - z 663 do 938.
Czy tak duża liczba uczniów oznacza, że w szkołach zostanie wprowadzony system zmianowy? Jak przekazuje Marzena Rogut-Chrząszcz, choć dyrektorzy nie podjęli jeszcze ostatecznej decyzji na temat tego, jak ma wyglądać nauka w ich placówkach, to wydłużenie czasu pracy jest jak najbardziej możliwe.
- Zwiększony nabór - większa liczba oddziałów oraz większa liczebność dzieci w poszczególnych oddziałach, powoduje konieczność podziału na grupy na więcej ilości zajęć, [...] co stwarza większe trudności organizacyjne dotyczące przygotowania planu lekcji, a co za tym idzie wydłużenie pracy szkół - pisze Rogut-Chrząszcz.
Rekordowo duża liczba chętnych jest w prowadzonym przez miasto III Liceum Ogólnokształcącym, do którego w tym roku zamierza pójść 161 osób. Z tego też powodu klas pierwszych będzie więcej niż zazwyczaj. Zamiast planowanych trzech, powstanie ich bowiem... aż siedem. Jak jednak zapewnia Kryspina Rogowska, rzecznik urzędu miasta, na razie wprowadzenie systemu zmianowego nie jest planowane.
Tekst powstał przy wsparciu The German Marshall Fund of United States.
Komentarze (0)