WydarzeniaDo bełchatowskiego schroniska dla zwierząt trafił sparaliżowany czworonóg. Okazało się, że został postrzelony, a w jego kręgosłupie znajduje się śrut. Placówka apeluje o pomoc.
Bulwersującą historię czworonoga o imieniu "Biduś" opisało schronisko dla zwierząt w Bełchatowie. Pies trafił do placówki już z paraliżem tylnych łap z jednego z gabinetów weterynaryjnych, który ma podpisaną z gminą Radomsko umowę na udzielenie pierwszej pomocy zwierzętom w nagłych zdarzeniach drogowych. "Biduś" został tam przywieziony z miejscowości Okrajszów.
- Po przywiezieniu Bidusia i wykonaniu zdjęć RTG w naszym gabinecie ukazał się jego prawdziwy dramat. Okazało się, że w kręgosłupie Bidusia w odcinku lędźwiowym znajduje się śrut, który spowodował niedowład kończyn miedniczych - informuje bełchatowskie schronisko.
Ze względu na obrażenia, czworonogowi grozi trwały paraliż tylnych łapek. Jak relacjonuje schronisko, zwierzak jest przerażony. Przez pierwszy dzień w schronisku nic nie jadł.
- Ciepło i opieka pracowników sprawiają, że Biduś powoli odzyskuje chęć życia. Delikatnie zjada już karmę z ludzkich rąk, podnosi łepek, gdy widzi znajome twarze - relacjonują pracownicy schroniska.
W schronisku nie kryją oburzenia wobec czynu, jakiego dopuścił nieznany sprawca, który postrzelił bezbronne zwierzę.
- Moglibyśmy napisać milion przekleństw i tryliony zarzutów pod adresem tych, co skrzywdzili Bidusia. Na nic jednak zdadzą się słowa – nawet te najbardziej soczyste w swojej wymowie. W tym przypadku potrzebne jest działanie! - apeluje schronisko.
Psiak jest pod stałą opieką schroniskowych lekarzy. Wymaga długiego i specjalistycznego leczenia, które jest niemożliwe w bełchatowskiej placówce. Schronisko zwraca się z prośbą o pomoc w poszukiwaniu osoby lub fundacji, która mogłaby przejąć opiekę i kontynuować leczenie.
- Dzięki Waszej aktywności może uda się znaleźć właściciela dla pieska! Biduś i my prosimy o Wasze działania! - apeluje placówka.
Komentarze (0)