Za nieco ponad dwa miesiące, a dokładnie po 15 grudnia, mieszkańcy schroniska dla bezdomnych przy ulicy Czaplinieckiej będą musieli wyprowadzić się z budynku, który zostanie wyburzony przez miasto. Magistrat, pomimo wcześniejszych obietnic o znalezieniu nowego lokalu, zdecydował się na przeniesienie lokatorów schroniska do ośrodków w innych miastach. Sami zainteresowani nawet nie chcą o tym myśleć i czują się oszukani wcześniejszymi obietnicami władz miasta.
Teraz interwencję poselską w sprawie bezdomnych z Bełchatowa zapowiedziała posłanka Anita Sowińska z Nowej Lewicy, która zorganizowała konferencję prasową przed schroniskiem. Zapowiedziała, że o sytuacji poinformuje Ministra Rodziny i Polityki Społecznej, zamierza też interweniować u prezydent Bełchatowa – Marioli Czechowskiej, aby ją przekonać do wycofania się z pomysłu „relokacji” osób bezdomnych.
- Wcześniej urząd miasta zapewniał, że zostanie wyremontowany ten ośrodek, następnie urząd zmienił zdanie i przekazał, że zostanie wybrane inne miejsce na schronisko w Bełchatowie. Teraz te osoby nie wiedzą, gdzie się podzieją – mówi Anita Sowińska. - Nie można traktować ludzi jak rzeczy. To są bełchatowianie, oni się tutaj urodzili – dodaje.
Zwróciła się też z apelem do władz miasta, aby mieszkańców schroniska nie usuwać, dopóki nie znajdzie się odpowiedni ośrodek w Bełchatowie.
- Takie miasto jak Bełchatów, powinno móc sfinansować taki ośrodek dla osób w kryzysie bezdomności. Szczególnie, że są pieniądze na inne wydatki. Powinni to zrobić, bo to jest obowiązek samorządu. Oczekuję, że zostanie znaleziony nowy lokal na terenie miasta. Można znaleźć rozwiązanie – mówi Anita Sowińska.
Jak dodaje, władze miasta miały wystarczająco dużo czasu, aby problem rozwiązać, bo o fatalnym stanie budynku przy Czaplinieckiej mówi się przecież od wielu lat.
Dominik Misztela, przewodniczący rady powiatowej Nowej Lewicy w Bełchatowie przypomniał całą litanię obietnic władz miasta w sprawie bezdomnych. Najpierw w 2018 roku podczas konferencji prasowej obiecywano przeniesienie schroniska do budynku po PGM przy ulicy Pabianickiej, dwa lata później ogłoszono nową lokalizację w siedzibie Monaru przy Czaplinieckiej. Później padła obietnica znalezienia lokalu na obrzeżach miasta. Teraz z kolei mieszkańcy schroniska usłyszeli, że zostaną przeniesieni do ośrodków w innych miastach.
- Ci ludzie stają przed dramatem życiowym i dowiadują się, że są niechciani w mieście, w którym mieszkają wiele lat, mają rodziny, znajomych i nagle to wszystko ma się zmienić. Mają zostać poddani relokacji i wyrzuceni poza granice miasta. To jest skandaliczne i jest to zachowanie niegodne człowieka. Apelujemy o więcej empatii– powiedział Dominik Misztela.
Magistrat tłumaczy, że decyzja o przeniesieniu bezdomnych wynika z fatalnego stanu budynku przy ulicy Czaplinieckiej, który musi zostać wyburzony.
- Budynek nie spełnia już warunków technicznych i prawdopodobnie nie przeszedłby już kolejnego przeglądu, dlatego nadaje się do wyburzenia – mówi Kryspina Rogowska, rzecznik prasowy urzędu miasta w Bełchatowie.Miasto nie mając obecnie obiektu, w którym mogłyby zamieszkać osoby bezdomne, zdecydowało się zapewnić im lokum w pobliskich miejscowościach. Magistrat zapewnia jednocześnie, że cały czas ma w planach budowę obiektu, który będzie spełniał funkcję szeroko rozumianej pomocy społecznej i będą mogli w nim zamieszkać również bezdomni.
Komentarze (0)