Samochód stoi na parkingu przed blokiem na os. Czaplinieckim od co najmniej roku. Nie wiadomo, kto go tam porzucił, a obecnie pojazd wypełniony jest śmieciami i złomem. Usunięto z niego też znaczek „Ford” na masce i tablice rejestracyjne. Numery nadal można jednak sprawdzić na przyklejonej na szybie naklejce.
O sprawie poinformował nas czytelnik. Jak mówi, samochód zajmuje miejsce parkingowe mieszkańcom osiedla. Na dodatek wycieki płynów eksploatacyjnych mogą być groźne dla środowiska. Pojazd jest także w złym stanie technicznym – nic nie wskazuje na to, aby właściciel miał się w najbliższym czasie po niego zgłosić.
Komendant Straży Miejskiej w Bełchatowie Piotr Barasiński informuje, że funkcjonariusze dostali zgłoszenie o porzuconym pojeździe. W ostatnich dniach strażnicy udali się też na os. Czaplinieckie, aby zająć się sprawą „wrosta”. Jak mówi Barasiński, w pierwszej kolejności będą starali się odnaleźć właściciela samochodu.
- My możemy zająć się sprawą, gdy pojazd znajduje się w pasie drogi publicznej lub na terenie publicznego parkingu. Jeśli stoi on jednak na terenie prywatnym, to zawnioskować musi o to jego właściciel. Sprawdzamy, w jakim stanie jest samochód, czy nie stwarza zagrożenia dla środowiska. A potem podejmujemy próbę skontaktowania się z właścicielem – mówi Barasiński.
Straż miejska musi podjąć wszelkie możliwe kroki, aby dowiedzieć się, do kogo należy porzucony samochód. W tym celu sprawdzane są numery rejestracyjne, weryfikuje się także czy auto posiada ważny przegląd i ubezpieczenie OC. Dopiero gdy poszukiwania okażą się bezskuteczne, strażnicy mogą odholować pojazd. Nie od razu wysyłany jest on jednak na złom.
- Musimy czekać pół roku, zanim coś z nim zrobimy. Właściciel ma wtedy jeszcze czas, żeby zgłosić się po swoją własność. Jeśli tak się nie stanie, do sądu składany jest wniosek o przepadek samochodu na rzecz gminy. Dopiero wtedy auto może iść na złom – mówi Barasiński.
Dodatkowo na osobę, która „zapomniała” o swoim aucie, i zgłosi się po niego do straży miejskiej, czekać będzie niemiła niespodzianka – mandat oraz rachunek za holowanie. Zazwyczaj sprawy nie zachodzą jednak aż tak daleko, a odnalezieni właściciele usuwają samochody na własną rękę.
Dlaczego ludzie porzucają samochody? Jak twierdzi Barasiński, częstym powodem są np. rozprawy spadkowe przed sądem, w czasie których nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności za auto. Zdarza się również, że takie pojazdy należą do ludzi, którzy wyjechali na dłuższy czas z miasta lub nawet kraju. Czasami w grę wchodzą także problemy zdrowotne ich właścicieli, którzy z powodu choroby nie mogą już nimi jeździć.
Komentarze (0)