W ostatnich dniach również w Bełchatowie mieszkańcy doświadczyli niskich temperatur. Nocą słupki rtęci na termometrach pokazywały nawet piętnaście stopni poniżej zera. Siarczysty mróz sprawił, że nad ranem wiele samochodów odmówiło posłuszeństwa, a co niektórzy kierowcy nerwowo złorzeczyli pod nosem. Ci, którzy nie byli przygotowani na taką sytuację i nie posiadali specjalnych przewodów rozruchowych, dzięki którym mogli odpalić samochód od innego pojazdu, rozkładali bezradnie ręce albo… dzwonili na straż miejską.
Bełchatowscy funkcjonariusze od kilku lat pomagają kierowcom przy niskich temperaturach, gdy auto nie chce odpalić. Dyżurny po otrzymaniu zgłoszenia o problemie na miejsce wysyła patrol, który wyposażony jest w profesjonalny zestaw rozruchowy. Usługa jest oczywiście bezpłatna.
Okazuje się, że w ostatnich dniach telefony w bełchatowskiej straży miejskiej mocno się rozdzwoniły.
– W ostatnim czasie mrozy były wręcz siarczyste, więc i wezwań było sporo. Każdego dnia dyżurny odbierał nawet kilkadziesiąt telefonów od mieszkańców, którzy mieli problem z uruchomieniem samochodu. Na zgłoszenia reagujemy w kolejności. Zazwyczaj przyjeżdżamy po kilku minutach, ale przy większej ilości telefonów, może się to wydłużyć nawet do pół godziny – mówi Paweł Złotowski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bełchatowie.
Jak dodaje, mieszkańcy czasami muszą uzbroić się w cierpliwość, bo pierwszeństwo mają interwencje dotyczące zdrowia i życia. Strażnicy ostrzegają jednak, że przy powtarzającej się sytuacji z rozładowanym akumulatorem, będą musieli takiej pomocy odmówić.
- Stąd apelujemy, aby w przypadku notorycznych problemów z odpaleniem samochodu wymienić akumulator. Jeśli to nie pomoże, udajmy się do warsztatu i naprawmy samochód – mówi Paweł Złotowski.
Po pomoc z odpaleniem auta można dzwonić do dyżurnego straży miejskiej pod całodobowy numer alarmowy 986.
Komentarze (0)