Ksiądz Jakub Kopystyński pożegnał się parafią pw. NMP Matki Kościoła i św. Barbary na osiedlu Dolnośląskim. Kapłan zgodnie z decyzją Prowincjonała Księży Sercanów od 1 lipca został przeniesiony do Pliszczyna koło Lublina. Duchowny zyskał dużą popularność szczególnie wśród młodzieży, z którą współpracował w ramach Ruchu Sercańskiej Młodzieży. Opiekował się także zespołem „Adoremus Dominum” oraz scholą dziecięcą „Vox Miriam”.
Ks. Jakub podczas posługi kapłańskiej w Bełchatowie dał się również poznać młodym ludziom jako pomysłowy ewangelizator pełen oryginalnych pomysłów. Założył kanał „Studnia Jakuba” na youtube, na którym ewangelizował, opowiadając o Bogu i wierze. Jego działalność spotykała się z pozytywnym odzewem wielu młodych ludzi.
Duchowny był aktywny również w mediach społecznościowych, w których nie bał się zabierać głosu często w kontrowersyjnych sprawach. Odważnie skrytykował słowa ojca Rydzyka w sprawie pedofilii. Więcej na ten temat w artykule pt. ''Nie!'' - ksiądz z Bełchatowa mocno odnosi się do słów o. Tadeusza Rydzyka. Ks. Jakub nie bał się spotkać z protestującymi na ulicach Bełchatowa kobietami i rozmawiać o aborcji. Głośno wspierał Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Pisaliśmy o tym w artykule pt. Ksiądz z Bełchatowa o Owsiaku, aborcji i przeganianych wolontariuszach. ''WOŚP to czysta Ewangelia"
Sercanin decyzją przełożonych o przeniesieniu do odległego Pliszczyna był mocno zaskoczony. Nawiązał do tego w jednym z ostatnich swoich filmów na youtube, mówiąc o „trzęsieniu ziemi” i „katastrofie”. W swoim wystąpieniu nie krył rozgoryczenia, bo jak sam przyznał, miał wiele planów ewangelizacyjnych w Bełchatowie.
- Ostatni miesiąc to jest dla mnie jedno wielkie trzęsienie ziemi, jedna wielka katastrofa, gdy idzie o wszelkie moje plany i zamierzenia. Zadzwonił do mnie prowincjał, który powiedział, że będę przeniesiony z Bełchatowa do Pliszczyna – powiedział ks. Jakub Kopystyński.
W kolejnym telefonie prowincjał poinformował młodego kapłana, że ten został mianowany również wikariuszem. Ks. Jakub przyznał też, że oprócz tego cały czas będzie musiał być odpowiedzialny za Ruch Sercańskiej Młodzieży. Pełni też funkcję animatora powołań.
- Tak naprawdę od tego czasu, mam w sobie jedną wielką burzę, trzęsienie ziemi i katastrofę planów. Miałem przygotowane kalendarium, plany na cały rok. Jedna decyzja prowincjała w ogromnym stopniu przekreśla wszystko. To co widzę przed oczami, to są jedne wielkie czarne chmury. To co czuję w sobie – to nie ukrywam, że jest to bunt, zniechęcenie i zwątpienie w to, czy moi przełożeni odczytują dobrze znaki Ducha Świętego. I czy to jest wola Boża czy wola ludzka. Takie pytania w głowie mi siedzą – dodał.
Duchowny z Bełchatowa, pomimo rozgoryczenia taką decyzją przełożonych, przyznał, że podczas modlitwy i medytacji pogodził się z takim rozwojem wypadków.
- Pozostaje tylko jedno słowo – ufaj i czekaj. Pan poprowadzi. Mam zdumiewającą pewność, że to moje trzęsienie ziemi, które przeżywam, zakiełkuje czymś zdumiewającym – powiedział ks. Jakub.
Komentarze (0)