Transformacja energetyczna w regionie, która zakłada rozpoczęcie wygaszania bloków bełchatowskiej elektrowni od 2030 roku, oznacza redukcję miejsc pracy nie tylko w kopalni i elektrowni, ale też w spółkach zależnych PGE. Osoby zatrudnione w zakładach skupionych wokół energetycznego kompleksu będą w o wiele trudniejszej sytuacji niż górnicy czy energetycy. Dlaczego? Załoga kopalni i elektrowni jest znacznie starsza. Według wstępnych prognoz, w ciągu 10 lat w tych zakładach mają zostać zlikwidowane 3253 etaty. Jednak zdecydowana większość pracowników przejdzie na emerytury. Niestety, w zdecydowanej większości przypadków, takiej możliwości nie będą mieli jeszcze pracownicy spółek.
Obecnie w spółkach Energoserwis Kleszczów, Bestgum Polska, Elbest Security, Mega Serwis, PTS Betrans, Elmen, Elbis, Elbest, Ramb i Epore pracuje łącznie ok. 5,5 tys. osób. Najczęściej są to pracownicy w średnim wieku. W opublikowanym niedawno Terytorialnym Planie Sprawiedliwej Transformacji wyliczono, że aż 66,9 proc. załogi stanowią osoby w wieku poniżej 45 lat, które mają przed sobą jeszcze wiele lat pracy zawodowej. W analizach oszacowano, że przekwalifikować będzie musiało się aż 4,7 tys. pracowników spółek.
- Ostateczna liczba osób tracących pracę zależeć będzie m.in. od decyzji biznesowych, w tym tempa zamykania odkrywek oraz docelowego sposobu przeznaczenia obszarów poprzemysłowych w kierunku tworzenia nowych miejsc pracy – czytamy w dokumencie.
Z analiz wynika, że wygaszanie kopalni i elektrowni odbije się mocno na całym regionie. Energetyczny kompleks przez lata dawał bowiem impuls gospodarce w Łódzkiem. Wygaszanie elektrowni niestety spowoduje zmniejszenia zatrudnienia nie tylko w tzw. spółkach serwisowych, ale również w innych lokalnych zakładach pracy i mniejszych firmach. Wyliczono, że na każdy etat w kopalni przypadają 4 miejsca pracy w regionie. To pokazuje skalę problemu i wyzwania przed jakim staną samorządy.
- Szacuje się, że przejście na gospodarkę neutralną dla klimatu może oznaczać dla obszaru transformacji zagrożenie utraty co najmniej 13,5 tys. miejsc pracy – czytamy w projekcie planu transformacji województwa.
O optymizm trudno również u samych pracowników, bo jak sami przyznają, najbliższe lata to wielka niepewność i niewiadoma.
- Przyszłość nie rysuje się w różowych barwach i ludzie coraz bardziej boją się o pracę. Już dochodzą do nas głosy o planowanych redukcjach – mówi jeden z pracowników.
Osoby zatrudnione w spółkach same przyznają, że też nie wiedzą za bardzo, jak ich zakłady będą funkcjonowały w niedalekiej przyszłości.
- Coraz głośniej mówi się o tym, że PGE chce pozbyć się kopalni i elektrowni, które mają być wydzielone do nowej spółki. A co z nami? - pyta kolejny z pracowników.
O planach wydzielenia kopalni i elektrowni do NABE (Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego) mówi się już od wielu miesięcy. Wiadomo, że nowy podmiot ma powstać na bazie PGE GiEK. Wydzielone do niego zostaną wszystkie kopalnie i elektrownie. Ministerstwo Aktywów Państwowych przygotowało projekt transformacji sektora elektroenergetycznego, który poddawany jest obecnie konsultacjom społecznym i tzw. uzgodnieniom międzyresortowym. O najbliższą przyszłość spółek zapytaliśmy w ministerstwie.
- Zgodnie z treścią projektu, do spółki wydzielanej z Grupy PGE, czyli PGE GiEK, zostaną wniesione akcje/udziały spółek wchodzących w skład Grupy, związane z wytwarzaniem energii elektrycznej w jednostkach węglowych oraz spółki serwisowe. W PGE proces ten jest obecnie na etapie planowania – poinformowało biuro prasowe Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Resort przygotował już wstępny harmonogram planowanego wydzielenia do NABE. W czwartym kwartale tego roku ma rozpocząć się reorganizacja wewnętrzna spółek. Na drugi kwartał 2022 roku zaplanowano wycenę wydzielanych spółek, a na przełomie trzeciego i czwartego nabycie przez Skarb Państwa akcji i udziałów w spółkach.
Komentarze (0)