To był mroźny 29 grudnia 1981 roku. Na ten moment załoga bełchatowskiej elektrowni czekała od 7 lat, gdy rozpoczęto budowę ogromnego energetycznego kompleksu. Na zegarkach była dokładnie godz. 15.20. Pierwszy oddany do użytku blok energetyczny o mocy 360 megawatów został włączony do krajowej sieci energetycznej.
- Tym samym popłynął z Bełchatowa pierwszy prąd, na razie z mocą tylko 30 MW – informowały nagłówki gazet.
Pierwszy „bełchatowski turbozespół” nie zaczął jednak pracować pełną parą. Przez kolejne dni trwały jeszcze bowiem prace rozruchowe. Dopiero w pierwszych dniach 1982 roku moc trubogeneratora miała osiągnąć ok. 200 megawatów.
Warto jednak przypomnieć, że zanim popłynął pierwszy prąd z bełchatowskiej elektrowni, upłynęło sporo czasu. W elektrownianych kronikach można przeczytać, że pierwsze zarządzenie Ministra Górnictwa i Energetyki w sprawie przygotowania budowy „Kombinatu Górniczo-Energetycznego Bełchatów” datowane jest na… 1964 rok, a oficjalne powołanie firmy „Elektrownia Bełchatów w Budowie” miało miejsce dziesięć lat później w styczniu 1975 roku. W tym samym roku rozpoczęto roboty w rejonie budynku głównego elektrowni, a pozwolenie na budowę samego zakładu uzyskano w październiku 1975 roku.
Po „jedynce” kolejne bloki energetycznego giganta były oddawane do użytku przez następne siedem lat. Ostatni blok nr 12 zsynchronizowany został z siecią krajową w sierpniu 1988 roku. Kolejny trzynasty blok 858 MW został uruchomiony dokładnie 30 lat po historycznej chwili z 1981 roku.
Najstarszy blok elektrowni przeszedł na zasłużoną emeryturę po 38 latach pracy w czerwcu 2019 roku. Koncern PGE GiEK wyliczył, że w tym czasie jednostka przepracowała aż... 240 tys. godzin i wyprodukowała ponad 78 mln MWh.
Komentarze (0)