Mieszkaniec gminy Rusiec przekonał się to tym, jak szybko można paść ofiarą złodzieja. Do zdarzenia doszło 10 lutego w godzinach wieczornych. Wówczas mężczyzna pojechał samochodem do jednego z lokali gastronomicznych.
Na miejscu zostawił auto przed budynkiem, a sam wszedł do restauracji. Ta chwila wystarczyła, by pojazd został skradziony. Sprawą zajęli się mundurowi z komendy wojewódzkiej i już kilka dni później odnaleźli auto.
- Z posiadanych przez policjantów informacji wynikało, że pojazd może znajdować się na terenie Łodzi. 14 lutego 2024 roku około godziny 17, funkcjonariusze sprawdzali okolice ulicy Brzozowej. Tam w rejonie jednego z parkingów zauważyli skradzionego peugeota – relacjonuje Adam Dembiński z komendy w Łodzi.
Już po chwili przy samochodzie pojawił się również złodziej, który zabrał auto sprzed lokalu w Ruścu. Mundurowi zatrzymali go, gdy wsiadł do pojazdu.
- Kryminalni zareagowali instynktownie i już po chwili złodziej miał założone kajdanki. Mężczyzna był zaskoczony błyskawiczną realizacją kryminalnych. Przybyły na miejsce technik kryminalistyki zabezpieczył ślady kryminalistyczne i wykonał oględziny – mówi Adam Dembiński.
32-latek został przekazany policjantom z bełchatowskiej komendy. Teraz, w związku z tym, że działał w warunkach recydywy, grozi mu nawet do 7,5 roku więzienia. Skradziony samochód po wykonanych czynnościach procesowych został przekazany właścicielowi.
Komentarze (0)