reklama
reklama

Pijany mężczyzna schował się na cmentarzu. Nie uwierzycie, gdzie go znalazła policja

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Pijany mężczyzna schował się na cmentarzu. Nie uwierzycie, gdzie go znalazła policja - Zdjęcie główne

Poglądowe

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaPolicjanci z posterunku w Drużbicach dostali informację o mężczyźnie, który ukrywa się na... cmentarzu. Na miejsce udał się patrol, niezbędna okazała się również interwencja zespołu pogotowia.
reklama

Dzielnicowi z posterunku w Drużbicach dostali informację o osobie narażonej na wychłodzenie, znajdującej się na tamtejszym cmentarzu. W związku z tym policjanci udali się na miejsce sprawdzić jak wygląda sytuacja.

- 65-latka, będącego w stanie upojenia alkoholowego znaleźli w toalecie przy cmentarzu. Mężczyzna stwierdził, że z uwagi na swoją bezdomność, schronił się w tym miejscu przed mrozem – przekazuje Iwona Kaszewska, rzecznik bełchatowskiej policji.

Na miejsce wezwany został również zespół pogotowia. Mężczyzna trafił pod opiekę medyków, a następnie został przewieziony do bełchatowskiej komendy. Po wytrzeźwieniu w policyjnej celi zaoferowano mu pomoc schroniska dla bezdomnych.

reklama

- Pamiętajmy, że pomóc może każdy, kto widzi człowieka będącego w trudnej sytuacji. To może być bezdomny, nietrzeźwy, osoba starsza albo człowiek chory. Nie należy traktować stereotypowo tych, którzy przesiadują na ławce czy przystanku. W takim przypadku należy zareagować i powiadomić odpowiednie służby. Czasem wystarczy jeden telefon, aby uratować komuś życie – apeluje Kaszewska.

Młody bohater uratował życie mężczyzny

O tym, jak jeden telefon może uratować czyjeś życie, niedawno przekonali się dwaj mieszkańcy Bełchatowa. W połowie stycznia 13-letni Kuba przechodził nieopodal garaży przy bełchatowskim sądzie. Wtedy zauważył samochód, spod którego wystawały nogi człowieka. Chłopiec natychmiast sprawdził, co się stało.

reklama

Okazało się, że auto przygniotło mężczyznę, który próbował je naprawić. Wówczas Kuba zadzwonił po służby, które już po chwili dotarły na miejsce i wyciągnęły poszkodowanego spod samochodu.

– Wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego, że tak naprawdę mój telefon uratował życie tego pana. Dopiero jak przeczytałem pierwszy artykuł dowiedziałem się, że ten człowiek leżał tam już około dwóch godzin. Wtedy do mnie dotarło, że gdyby nie ta interwencja, to mogłoby się to wszystko skończyć źle – tłumaczył Kuba.

Jak dodaje, od pięciu lat jest harcerzem. To właśnie tam nauczył się udzielania pierwszej pomocy. Instruktorzy reglanie przypominają swoim wychowankom, jak ważne jest dzwonienie pod numer alarmowy, gdy są świadkami zagrożenia.

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama