W niedzielę, 14 stycznia, na osiedlu Okrzei w Bełchatowie doszło do groźnego wypadku. Chwilę przed godziną 16:00 służby otrzymały zgłoszenie dotyczące mężczyzny, który został przygnieciony przez samochód. Zgłaszającym był nastoletni chłopak. Na miejsce natychmiast udały się dwa zastępy straży, a także pogotowie.
Jak przekazuje Michał Wieczorek, rzecznik bełchatowskiej straży pożarnej, mężczyzna robił coś przy osłonie silnika. W tym celu podniósł auto na lewarkach. Niestety jeden z nich się odsunął, a mężczyzna został przygnieciony przez pojazd. Poszkodowany miał jednak swojego "anioła stróża"... a nawet kilku.
- Zauważyły go dzieci w wieku ok. 13 lat i zadzwoniły na Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Tak naprawdę uratowały mu życie, bo z relacji mężczyzny wynika, że leżał tam ok. dwóch godzin. Był przytomny, ale bardzo wyziębiony z wyraźnym niedotleniem – relacjonuje Michał Wieczorek.
Cała sytuacja miała miejsce przy garażach za bełchatowskim sądem. Miejsce to znajduje się na uboczu i nie jest widoczne z drogi. Mężczyzna początkowo wołał o ratunek, jednak nikt nie go nie słyszał. Później nie miał już sił, by krzyczeć. Dzięki pomocy młodych bohaterów poszkodowany został uwolniony spod samochodu. Podano mu tlen i pod opieką zespołu pogotowia ratunkowego trafił do szpitala.
Gdyby nastolatkowie nie zachowali zimnej krwi i nie zadzwonili po służby, cała sytuacja mogła zakończyć się tragicznie. Zwłaszcza biorą pod uwagę panujące na dworze mrozy, które zebrały już swoje żniwo w naszym regionie.
Temu mężczyźnie nikt nie pomógł na czas
Służby każdej zimy apelują do mieszkańców o zwracanie szczególnej uwagi na osoby przebywające na dworze w mroźne dni. W przypadku poszkodowanego z Bełchatowa chłopcy zareagowali w porę, tyle szczęścia nie miał jednak mężczyzna, który w nocy z 7 na 8 stycznia trafił na SOR Samodzielnego Szpitala Wojewódzkiego im. M. Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim.
– Temperatura ciała pacjenta wynosiła zaledwie 28 stopni Celsjusza. Nasi lekarze długo i intensywnie walczyli o jego życie. Niestety, nie udało się uratować życia mężczyzny – mówił Bartłomiej Kaźmierczak, rzecznik prasowy piotrkowskiego szpitala.
To tragiczne zdarzenie pokazuje, jak dużym zagrożeniem jest wychłodzenie. Służby niezmiennie podkreślają, że czasami wystarczy jeden telefon, by uratować czyjeś życie. Takiego zgłoszenia możemy dokonać telefonicznie na numer alarmowy 112.
Komentarze (0)