Zdarzenie miało miejsce w czwartek 26 maja. Grupa kilkunastu dzikich psów zaatakowała w pobliżu miejscowości Mikołajówek 18-letnią dziewczynę. Nastolatka została dotkliwie pogryziona i w ciężkim stanie trafiła do szpitala. W poszukiwania agresywnej sfory zaangażowało się policja i wojsko, a w poniedziałek odłowionych miało zostać już 13 psów.
Na facebookowym profilu gminy Łask, gdzie informowano o postępach w akcji, odnaleźć można setki komentarzy od wściekłych mieszkańców. Twierdzą oni, że urząd dostawał wcześniej informacje o agresywnych zwierzętach, ale nie podjął żadnych działań. Wyjaśnieniem sprawy pogryzienia zajmuje się obecnie prokuratura.
Jak mówią nam specjaliści, problem z opieką nad bezpańskimi psami pojawia się w wielu gminach w całej Polsce. Powstanie tak dużej sfory może świadczyć o bierności władz, które nie chcą ponosić kosztów związanych z opieką nad bezdomnymi zwierzętami. Niekiedy urząd zaczyna interesować się sprawą dopiero wtedy, gdy dojdzie już do tragedii.
Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w naszym powiecie.
Kto odpowiada za bezdomne zwierzęta w Bełchatowie?
W Bełchatowie przypadki agresywnych zwierząt już się zdarzały. Warto tu przypomnieć choćby historię amstaffa, który rozszarpał innego psa na os. Dolnośląskim. Jak jednak zapewnia komendant Straży Miejskiej w Bełchatowie, Piotr Barasiński, są to zdarzenia sporadyczne, na które funkcjonariusze reagują natychmiast.
- Na szczęście są to jedynie incydenty, choć niestety się zdarzają. Często podczas takich akcji strażnicy narażają swoje zdrowie i życie. Mieliśmy taką sytuację, że agresywne zwierzę wbiegło na boisko i pogryzło ucznia. Musieliśmy wtedy wszelkimi sposobami odizolować tego psa aż do czasu przyjazdu pracowników schroniska - mówi Barasiński.
Schronisko w Bełchatowie obsługuje nie tylko samo miasto, ale i kilka gmin w naszym powiecie. Jak mówi nam jego kierownik, Mariusz Półbrat, opieka na bezpańskimi zwierzętami to zadanie własne gminy. Każdy samorząd musi albo prowadzić własne schronisko, albo mieć z nim podpisaną umowę.
- My nie możemy podjąć żadnych działań, jeśli nie zleci nam ich gmina. Dopiero gdy dostaniemy takie zlecenie, to możemy zainterweniować i złapać psa. To gmina, reagując na zgłoszenia mieszkańców, odpowiada za przekazanie sprawy schronisku – mówi Półbrat.
Jeśli mieszkaniec zauważy bezdomnego psa, powinien powiadomić o tym odpowiednie służby. W Bełchatowie należy zadzwonić do straży miejskiej. Funkcjonariusze wkroczą do akcji wspólnie ze schroniskiem natychmiast, gdy agresywne zwierzę będzie stanowić zagrożenie dla mieszkańców. Jeśli natomiast sprawa nie będzie wymagała nagłej interwencji, to psem zajmą się sami pracownicy schroniska.
Inaczej sprawa wygląda w gminach, które nie posiadają podobnych służb – tam trzeba skontaktować się bezpośrednio z urzędem, który przekaże sprawę dalej. Jak dodaje Półbrat, w obsługiwanym przez nich regionie niezwykle rzadko zgłaszane są agresywne zwierzęta, a watahy podobne do tej z Łasku nie zdarzają się właściwie w ogóle. Niebezpieczne psy są szybko wyłapywane, dzięki czemu nie dochodzi do ich całkowitego zdziczenia.
Komentarze (0)