reklama
reklama

Co dalej z elektrowniami i kopalniami PGE? Nowy rząd może mieć inny pomysł niż NABE

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: PGE GiEK

Co dalej z elektrowniami i kopalniami PGE? Nowy rząd może mieć inny pomysł niż NABE - Zdjęcie główne

foto PGE GiEK

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wydarzenia Pracownicy elektrowni i kopalni Bełchatów wciąż nie wiedzą, jak będzie ich najbliższa przyszłość. PiS nie zdążył zrealizować projektu wydzielenia tzw. aktywów węglowych do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Wszystko wskazuje, że ugrupowania polityczne, które prawdopodobnie utworzą nowy rząd, będą miały inny pomysł na krajową energetykę.
reklama

Projektem NABE polska energetyka żyła od kilku lat. Pomysł wydzielenia elektrowni konwencjonalnych i kopalni węgla brunatnego miał tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ci, którzy za nim optowali przekonywali, że takie rozwiązanie pozwoli spółkom energetycznym łatwiej pozyskiwać finansowanie na budowę OZE m.in. wiatraków i fotowoltaiki. Oponenci uważali z kolei, że NABE to kroplówka albo nawet „energetyczne hospicjum” dla tradycyjnej energetyki konwencjonalnej, w którym będzie ona powoli dogorywała. Wśród planowanych do wydzielenia zakładów znalazły się spółki wytwórcze największych producentów energii w kraju (PGE, Enea, Energa i Tauron), Wśród nich były również kopalnia i elektrownia Bełchatów, dlaczego trudno się dziwić, że projekt wzbudzał ogromne emocje wśród górników i energetyków.

Proces powstania NABE przeciągał się, a datę uruchomienia nowego podmiotu kilkukrotnie przekładano. Po wielomiesięcznych rozmowach związkowcy z przejmowanych zakładów wynegocjowali umowę społeczną, która dawała gwarancje pracownicze i sowite odprawy, ostatecznie zgodzili się na nowy projekt. Do pokonania było jednak wiele formalności, jednak ostatecznie stanęło na tym, że nowy podmiot powstanie jesienią tego roku. W wakacje podpisano wstępne porozumienie z koncernami energetycznymi, które precyzowało, że Skarb Państwa miał przejąć aktywa spółek wytwórczych za ok. 4 mld zł, dodatkowo NABE musiało spłacić ok. 10 mld zł długów w ciągu ośmiu lat.

Nowy podmiot potrzebował jednak państwowych gwarancji finansowania m.in. na zabezpieczenie zakupu praw do emisji CO2. Ustawa w tej sprawie trafiła do Sejmu i została przegłosowana w połowie sierpnia. Senat w całości zawetował, a Sejm nie zdążył już weta odrzucić przed wyborami. W PGE przyznali, że biorą pod uwagę funkcjonowanie z kopalniami i elektrowniami w 2024 roku, ale liczą na pomyślny finał z NABE po wyborach. Jednak wszystko wskazuje na to, że… jednak takiego nie będzie, ponieważ Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica, jeśli zdołają oczywiście utworzyć rząd, wydają się mieć nieco inny pomysł na krajową energetykę.

Grzegorz Onichimowski, były prezes Towarowej Giełdy Energii, a w tej chwili ekspert Instytutu Obywatelskiego związanego z PO, który współtworzył program energetyczny tej partii, w rozmowie z „Business Insider”, przyznał, że nie jest zwolennikiem NABE. Stwierdził też, że ma inny pomysł na rozwiązanie problemu tracących rentowność bloków węglowych. Uważa, że powinny mieć one specjalne miejsce w systemie i być w tzw. rezerwie, która pozostawałaby do dyspozycji operatora krajowej sieci przesyłowej czyli Polskich Sieci Elektroenergetycznych.

- Dostrzegamy potrzebę uregulowania sytuacji związanej z elektrowniami węglowymi. Zwłaszcza tymi, które stracą wsparcie z rynku mocy. Mamy na to zaledwie półtora roku, bo wtedy część bloków węglowych utraci wsparcie i stanie się nierentowna, o ile już nie jest. Musimy zdecydować, co zrobić z tymi aktywami - mówi Grzegorz Onichimowski, cytowany przez portal „Business Insider”.

Na jego łamach też krytycznie ocenia pomysł utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego.

- PiS wymyślił projekt NABE, ale oparł go na fałszywych założeniach. Projekt zakłada, że elektrownie węglowe mają osiągać pozytywne przepływy pieniężne co najmniej do 2028 r. Z naszych analiz wynika coś zupełnie odwrotnego. Musimy przyjrzeć się projektowi NABE bardzo dokładnie. Dopiero gdy poznamy szczegóły, zdecydujemy, co dalej z tym zrobić — twierdzi Onichimowski.

Co więc dalej z elektrowniami pracującymi na węglu brunatnym i kamiennym? Onichimowski w rozmowie z „Business Insider” stwierdził, że wizja „utraty dużej części sterowalnych mocy jest problemem i rozwiązanie tego problemu będzie jednym z priorytetów nowego rządu”.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama