Dwie pracownice administracji z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Bełchatowie poszły do sądu. Jak mówią, dostały wypowiedzenia po wielu latach pracy w szkole. Dyrekcja decyzję tłumaczy zmianami organizacyjnymi. Zwolnione kobiety jednak nie mogą się z tym pogodzić, bo pracodawca nie podał, ich zdaniem, racjonalnego uzasadnienia zwolnienia. Teraz swoich praw zamierzają dochodzić na sali sądowej, a w pozwie domagają się przywrócenia do pracy.
- Dostałam wypowiedzenie po 14 latach pracy w sekretariacie szkoły. Zaproponowano mi przeniesienie do Zelowa do działu płac, choć nie mam wykształcenia w tym kierunku. Tak naprawdę nie wytłumaczono mi, dlaczego akurat moje stanowisko pracy zostało zlikwidowane, choć na przykład w szkole jest dwóch rzemieślników – mówi zwolniona pracownica.
Druga z kobiet zatrudniona była na stanowisku specjalisty ds. administracyjno-biurowych. Jak mówi, ma 31 lat stażu pracy z czego aż 27 lat w szkole. Nie kryje żalu, bo do nabycia świadczeń przedemerytalnych zabrakło jej zaledwie 2 lata. Uważa też, że w żaden sposób dyrekcja szkoły nie wyjaśniła powodów likwidacji stanowiska, tym bardziej, że inne posady w szkole są obsadzane na przykład przez emerytów.
Obydwie zwolnione panie należą do Związku Zawodowego „Zjednoczeni”, który otwarcie krytykuje dyrekcję szkoły i w stanowisku przesłanym do placówki nie wyraził zgody na wypowiedzenie umowy o pracę pracownicom „Ekonomika”.
- Zarówno w jednym, jak w i drugim przypadku, likwidacja stanowiska pracy jest pozorna. Pracodawca nie uzasadnia bowiem konkretnych okoliczności w jakich to nastąpiło. Pracownicy powinni być powiadomieni o zmianach w strukturze organizacyjnej i jakie będą podejmowane decyzje, w przeciwnym razie likwidacja stanowiska jest nieuzasadniona – uważa Zofia Kędziak, przewodnicząca Związku Zawodowego „Zjednoczeni”.
Szkole zarzuca łamanie praw pracowniczych, bo jak mówi pracodawca musi wyjaśnić, jakie kryterium (staż pracy, posiadane umiejętności) zdecydowały o tym, że akurat konkretna osoba otrzymuje wypowiedzenie.
Zarówno zwolnione pracownice, jak i szefowa związku, zarzucają władzom powiatu również nepotyzm i "kolesiostwo". Jak mówią, w szkołach zatrudniane są osoby "po znajomości". Wskazują na konkretne przykłady. W II LO im. Kochanowskiego przyjęta do pracy w 2019 roku została szwagierka starosty Doroty Pędziwiatr. Wolne stanowisko kierownika gospodarczego pojawiło się w kwietniu 2020 r. w ZSP 1 czyli popularnym "Energetyku". Etat, jak twierdzą zwolnione pracownice, został obsadzony przez znajomą starosty, który przeszła do szkoły z MCK. Pracę w "Ekonomiku" miał też dostać mąż przyjaciółki. W tej samej szkole na stanowisku sprzątaczki zatrudniona została... żona wicestarosty Jacka Bakalarczyka.
- Pierwszym krokiem, jaki powinien podjąć starosta, to przeniesienia pracowników między jednostkami podległymi, a tego właśnie nie uczyniła pani starosta. Zamiast tego zatrudnia swoich znajomych i rodzinę kosztem długoletnich pracowników - mówi Zofia Kędziak. - W szkole, z której zostały zwolnione długoletnie pracownice, dwie osoby nabyły już dawno prawa emerytalne, a następne dwie nabęda je w przyszłym roku - dodaje.
Jak do zarzutów o nepotyzm odnosi się starosta Dorota Pędziwiatr? Zapytana o konkretne przypadki, nie zaprzeczyła, że wskazane przez związkowców osoby, zostały zatrudnione w placówce prowadzonej przez powiat. Zaznaczyła przy tym jednak, że za politykę zatrudniania odpowiedzialni są dyrektorzy szkół.
- Politykę zatrudnienia w powiatowych jednostkach organizacyjnych kształtują dyrektorzy tych jednostek w oparciu o analizę potrzeb oraz kwalifikacje i umiejętności niezbędne na poszczególnych stanowiskach pracy - mówi Dorota Pędziwiatr.
Podkreśla również, że zwolnione kobiety dostawały propozycję innej pracy w szkole.
- Obie zwolnione pracownice ZSP Nr 2 wielokrotnie dostawały propozycje pracy na różnych stanowiskach w tej placówce, a także w innych jednostkach oświatowych. Żadna z Pań nie była jednak zainteresowana jakąkolwiek propozycją pracy - mówi Dorota Pędziwiatr.
Jak bełchatowskie starostwo, któremu podlega popularny „Ekonomik”, tłumaczy decyzję o zwolnieniu dwóch pracownic? Powiat wyjaśnia, że w ZSP nr 2 dokonano zmian organizacyjnych, polegających na likwidacji dwóch administracyjno-biurowych stanowisk pracy.
- Przyczyną zmian jest zmniejszenie się liczby uczniów i tym samym oddziałów, jak również rozwój bankowości, a co za tym idzie przejście od gotówkowej formy obrotu pieniężnego do bezgotówkowej formy wypłaty wynagrodzeń – mówi Marzena Rogut-Chrząszcz, rzecznik prasowy bełchatowskiego starostwa.
Jak zaznacza, pracownicom, które otrzymały wypowiedzenia umów o pracę, pracodawca przedłożył stosowne dokumenty wynikające z obowiązujących przepisów prawa pracy.
- Powiat Bełchatowski, jako organ prowadzący, ma świadomość nierzadko trudnych decyzji kadrowych dyrektorów szkół i placówek, którzy muszą w swojej pracy kierować się gospodarnością i celowością wydatkowania środków publicznych oraz racjonalnością w prowadzeniu polityki kadrowej – zakończyła rzeczniczka.
Pierwszą rozprawę w sądzie zaplanowano już jesienią.
Komentarze (0)