Osoby publiczne z Bełchatowa powiedziały dość obraźliwym wpisom internetowym na swój temat. Zarówno samorządowcy, politycy, jak i prezesi dużych firm, coraz częściej decydują się zawiadomić organy ścigania w sytuacji, gdy ktoś w komentarzach pod artykułami internetowymi obraża lub pisze na ich temat nieprawdę.
Internauci siadający przed komputerem muszą mieć świadomość, że hejtując w sieci nie są anonimowi, a ich działania wcale nie są bezkarne. Przy każdym zgłoszeniu sprawy na policję, ta może z łatwością ustalić z jakiego adresu IP komentarz został napisany. Wówczas autor obraźliwych lub zniesławiających komentarzy może mieć problemy z prawem. Zgodnie z kodeksem karnym za zniesławienie lub zniewagę za pomogą środków masowego komunikowania grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Sprawę obraźliwych wpisów w sieci do organów ścigania zgłosiła posłanka z Bełchatowa - Małgorzata Janowska. Anonimowi internauci pomawiali parlamentarzystkę m.in. o branie łapówek. Inny zgłoszony wpis dotyczył kwestii obyczajowych i dotyczył relacji z jednym z samorządowców.
Obydwie sprawy zostały zgłoszone na policję, która z łatwością namierzyła dokonujących wpisów. W przypadku osoby pomawiającej posłankę o branie łapówek sprawa znalazła swój finał już w sądzie. W drugiej sprawie śledztwo wszczęła już bełchatowska prokuratura.
- Postanowiłam zgłosić te wpisy na policję, ponieważ są to obraźliwe kłamstwa, które godzą w moje dobre imię. Prawo tego zabrania. Ludzie siadając przed komputerem i pisząc takie rzeczy, często niestety zapominają, że ktoś też ma życie osobiste i rodzinę. Nie ma mojej zgody na takie zachowania i zawszę będę reagowała na tego typu obrzydliwe wpisy internetowe - mówi Małgorzata Janowska.
Zawiadomienie na policję w sprawie zniesławienia i zniewagi zgłosiła również była już prezes PGE GiEK. Wioletta Czemiel-Grzybowska złożyła poprzez swojego pełnomocnika skargę o przestępstwie ściganym z oskarżenia prywatnego, dotyczącą zamieszczenia w serwisie internetowym wpisów, które według niej znieważają i poniżają ją w opinii publicznej.
Na internetowe wpisy postanowiła zareagować również prezydent Bełchatowa – Mariola Czechowska. Wiele z nich było obraźliwych i naruszających dobre imię włodarza miasta.
- Prawo do krytyki przysługuje każdemu obywatelowi. Należy jednak wiedzieć, czym jest zagwarantowane w polskim prawodawstwie to prawo oraz pamiętać o granicy oddzielającej ją od hejtu – mówi Kryspina Rogowska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Bełchatowie.
Jak zaznacza, w świetle obowiązujących przepisów prawa nie można, nawet w przypadku osób publicznych, naruszać ich praw w tym poniżać, ośmieszać, zawierać nieprawdziwych i obraźliwych zarzutów i ocen.
Prezydent Czechowska pytana o to, czy udało się namierzyć obraźliwych wpisów i pociągnąć przed sądem do odpowiedzialności, postanowiła tą wiedzę zachować dla siebie.
- Wypowiedzi i komentarze pojawiające się na portalach internetowych, nie są anonimowe i istnieją instrumenty prawne umożliwiające zidentyfikowanie autora i pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej. Uchylam się od odpowiedzi na pytanie, czy korzystamy z tego prawa – mówi Kryspina Rogowska.
Na to co piszą w internecie muszą też uważać bliscy osób będących „na świeczniku”. Przekonał się o tym mąż wójt gminy Kluki - Renaty Kaczmarkiewicz, który zamieszczał w internecie komentarze podczas gorącej dyskusji z przeciwnikami jego żony tuż przed referendum w sprawie jej odwołania. Radnych nazwał m.in. „grupą szumowin i zdrajców”. Dwie obrażone przez niego osoby poszły do sądu i musiał zamieścić publiczne przeprosiny. Sam też tłumaczył, że w internetowych komentarzach mocno ucierpiała również jego rodzina. Więcej pisaliśmy na ten temat w artykule pt. Mąż pani wójt przepraszał za hejt. Mówi o ataku na rodzinę i łzach dziecka.
Policję w sprawie internetowych wpisów postanowił zawiadomić też jeden z liderów związkowych w bełchatowskiej kopalni. Nie podarował wpisu pomawiającego go o załatwianie pracy po znajomości. Sprawę do organów ścigania zgłosiła również, uczestniczka popularnego telewizyjnego show "Hotel Paradise", pochodząca z Bełchatowa - Patrycja Kudaj, która zetknęła się z niewybrednymi komentarzami na swój temat.
Niestety problem internetowego hejtu coraz mocniej narasta. Z najnowszych badań wynika, że nawet ponad połowa internautów obserwuje hejt w sieci, widząc jak osoby atakowane przez hejterów są obrażane na forach internetowych, w mediach społecznościowych czy komentarzach pod artykułami. Według badania przeprowadzonego przez Ogólnopolski Panel Badawczy "Ariadna" dla serwisu "ciekaweliczby.pl", aż 15 proc. dorosłych Polaków w ciągu ostatniego roku osobiście doświadczyło hejtu w Internecie, rozumianego jako obrażanie, poniżanie, wyśmiewanie lub zniesławienie. Okazuje się, że ofiarą hejtowania była aż co czwarta osoba w wieku 18-24 lata. Do stosowania mowy nienawiści w sieci przyznało się zaledwie 4 proc. badanych...
Komentarze (0)