reklama
reklama

Puchar CEV: PGE Skra z kolejnym skalpem

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: PGE Skra Bełchatów (via @_SkraBelchatow_ on Twitter)

 Puchar CEV: PGE Skra z kolejnym skalpem - Zdjęcie główne

foto PGE Skra Bełchatów (via @_SkraBelchatow_ on Twitter)

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport W środowym meczu 1/16 finału Pucharu CEV siatkarze PGE Skry Bełchatów rywalizowali na własnym parkiecie z VK Duklą Liberec. Przeciwnik zza południowej granicy nie sprawił żółto-czarnym żadnych problemów, ale o awansie do kolejnej rundy zadecyduje rewanż na jego terenie, który zaplanowano na czwartek 9 grudnia.
reklama

Siatkarze z Bełchatowa wywalczyli u siebie solidną zaliczkę, bo nie oddali Dukli Liberec nawet jednego seta, co oznacza, że potrzebują jeszcze dwóch wygranych partii na wyjeździe, żeby zameldować się w 1/8 finału Pucharu CEV 2021/2022. Nawet, gdyby podopieczni Slobodana Kovaca jakimś cudem przegrali drugi mecz 0:3, to i tak będą mieli jeszcze jedną szansę na awans. Mowa oczywiście o rozgrywanym na zasadach tie-breaka tzw. złotym secie.

Skąd ta wzmianka o "cudzie"? PGE Skra naprawdę mocno musiałaby się postarać, żeby przegrać z Duklą Liberec. W środę żółto-czarni, podobnie jak we wcześniejszej rundzie, wyszli de facto rezerwowym składem. Jedynym zawodnikiem pierwszego wyboru na parkiecie był środkowy Mateusz Bieniek. Pozostałe pozycje zostały obsadzone przez graczy, którzy na ogół pełnią rolę dublerów.

Podczas spotkania zabrakło nawet Slobodana Kovaca, pierwszego trenera PGE Skry, który, jak donosi bełchatowski klub, mocno się rozchorował i nie chciał narażać zespołu na ewentualne infekcje.

Bełchatowscy siatkarze nie podnieśli swojemu szkoleniowcowi ciśnienia od początku pewnie krocząc do przekonującego zwycięstwa. Całe spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia 7:0, przede wszystkim za sprawą kapitalnej zagrywki "Bienia", do czego w tym sezonie zdążyliśmy się już przyzwyczaić.

Przewagę na dystansie pierwszej odsłony udało się jeszcze trochę powiększyć i wygrać ją 25:15. W kolejnych partiach mecz był już nieco bardziej zacięty, ale ani przez moment nie miało się wrażenia, że goście wygrają chociażby jednego seta. Druga partia 25:20 dla gospodarzy, w trzeciej rywale zdobyli o jedno oczko więcej.

Pisząc krótko, po raz kolejny PGE Skra Bełchatów stanęła na wysokości zadania, pokonując gładko niżej notowanego rywala. W środę na wyróznienie ponownie zasłużyli Damian Schulz i Robert Taht, którzy zapisali na swoim koncie największą liczbę punkty (16 i 14). Dobrze wygląda też gra w bloku całego zespołu, z czym bywało wcześniej różnie.

Generalnie był to jednak mecz bez większej historii, z którego ciężko wyciągać daleko idące wnioski przed sobotnią potyczką ze Ślepskiem Malow Suwałki w PlusLidze. Mecz odbędzie się w hali "Energia", a jego początek zaplanowano na godzinę 17:30. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama