Ligowy klasyk (czy jak wolą inni "Święta Wojna") nie rozpoczął się po myśli gospodarzy, którzy mieli gigantyczne problemy z przyjęciem potężnych zagrywek rzeszowian. Wystarczy powiedzieć, że w pierwszej partii przyjezdni posłali na drugą stronę siatki aż siedem asów serwisowych. W drugiej dorzucili dwa kolejne. Przyjęcie PGE Skry zostało zdemolowane (zaledwie 11% perfekcyjnego przyjęcia), ale pomimo tego atak wygląda nieźle. Jednak nie na tyle, żeby wygrać którąkolwiek z dwóch pierwszych partii (22:25; 20:25).
Ta sztuka udała się w trzeciej odsłonie poniedziałkowej batalii, kiedy to Asseco Resovia Rzeszów spuściła z tonu w polu zagrywki (zero asów, pięć błędów – przyp.), a bełchatowianie przycisnęli w tym elemencie siatkarskiej sztuki, zdobywając trzy punkty bezpośrednio serwisem. W tym kontekście warto odnotować świetną zmianę Roberta Tahta, który zastąpił na parkiecie Holendra Dicka Kooya. Żółto-czarni ten fragment meczu wygrali 25:17 i przedłużyli rywalizację w hicie "Ligi Mistrzów Świata."
Podobny przebieg miała czwarta partia, z tą różnicą, że lepiej zaczęli ją siatkarze z Rzeszowa, którzy wysforowali się na trzypunktowe prowadzenie (8:5). Później jednak do głosu, ponownie za sprawą kapitalnych zagrywek, doszli bełchatowianie, którzy nie tylko objęli prowadzenie, ale też konsekwentnie je powiększali, wygrywając ostatecznie 25:19 i doprowadzając tym samym do tie-breaka.
Tie-break stał na wysokim poziomie i toczył praktycznie od początku do samego końca w rytmie punkt za punkt, z drobnymi wahnięciami w jedną lub drugą stronę. Koniec końców o dwie akcje lepsi byli zawodnicy PGE Skry Bełchatów, którzy wygrali piątą część poniedziałkowego meczu 15:13 i całe spotkanie 3:2!
MVP spotkania wybrany został serbski atakujący Aleksandar Atanasijević, który zdobył aż 22 punkty. Naszym zdaniem bohaterem spotkania był jednak środkowy Karol Kłos, który zapisał na swoim koncie 14 punktów, z czego aż pięć w decydującej partii, kiedy rządził na siatce. To właśnie jego blok, których uzbierał w sumie aż cztery, zakończył wczorajszy mecz.
Za nami kapitalne widowisko, w którym kibice w hali i zgromadzeni przed telewizorami mogli zobaczyć na parkiecie aż siedmiu mistrzów świata. Takie rzeczy tylko w PlusLidze. Kolejnym rywalem PGE Skry Bełchatów będzie zespół Trefla Gdańsk. Wyjazdowe spotkanie zaplanowano na godzinę 14:45 w niedzielę 28 listopada.
PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia 3:2 (22:25, 20:25, 25:17, 25:19, 15:13)
PGE Skra: Łomacz, Ebadipour, Kłos, Atanasijević, Kooy, Bieniek, Piechocki (libero) oraz Mitić, Schulz, Taht.
Asseco Resovia: Drzyzga, Deroo, Kochanowski, Muzaj, Cebulj, Kozamernik, Zatorski (libero) oraz Bucki, Szerszeń, Woicki, Buszek
Komentarze (0)