Do piątkowej rywalizacji w 25. kolejce „Ligi Mistrzów Świata” bełchatowianie mogli przystąpić spokojni, bo pewni co najmniej trzeciego miejsca na zakończenie fazy zasadniczej zmagań o siatkarskie mistrzostwo Polski. Natomiast drużyna gospodarza wciąż nie może świętować historycznego awansu do fazy play-off, więc bardzo jej zależało na jakiejkolwiek zdobyczy punktowej, która postawiłaby w zasadzie kropkę nad "i". Na to jednak katowiczanie byli 25 marca za słabi.
Katowicko-bełchatowski pojedynek rozpoczął się po myśli zespołu gospodarza, który na początku inauguracyjnej partii objął prowadzenie, którego nie oddał już do końca pierwszego seta, wygrywając go 25:21. PGE Skra w tej części meczu nie potrafiła wstrzelić się zagrywką, sporo do życzenia pozostawiał też atak. W tym elemencie żółto-czarni popełnili aż cztery bezpośrednie błędy. Przyzwoicie funkcjonował blok, ale też nie na takim poziomie, do jakiego przyzwyczaili siatkarze z naszego miasta.
Prawie wszystko wróciło do normy w drugiej partii, w której PGE Skra skończyła blisko 75% ataków i nie popełniła nawet jednego błędu. Blok również wskoczył na wyższy poziom, czego efektem cztery oczka zdobyte tym elementem. Wciąż kulała zagrywka, uważana za najgroźniejszą broń bełchatowian, ale to może świadczyć o cięższych treningach w tygodniu już pod kątem rywalizacji w fazie play-off, bo te zawsze odbijają się na serwisie. Tak czy inaczej, GKS nie był w stanie nawiązać walki na tak wysokim poziomie. Set dla PGE Skry (25:19) i remis w meczu.
Podobny przebieg miały dwie następne odsłony, które siatkarze z Bełchatowa wygrywali 25:21 i 25:19, a tym samym całe spotkanie w stosunku 3:1. W ostatniej partii zaskoczyła w końcu zagrywka, a asy serwisowe na swoim koncie zapisali Dick Kooy, Aleksandar Atanasijević i Mateusz Bieniek. Najlepszym zawodnikiem meczu, już po raz piąty w sezonie 2021/2022, został rozgrywający Grzegorz Łomacz, który kapitalnie prowadził grę swoich kolegów, o czym dobitnie świadczy aż 60% skuteczności PGE Skry w ataku.
Piątkowa wiktoria była już ósmym zwycięstwem bełchatowskiej drużyny z rzędu w rozgrywkach ligowych i już dwudziestą wygraną w całej fazie zasadniczej bieżącego sezonu. Szansa na kolejną już w sobotę 2 kwietnia, kiedy to PGE Skra zawita do Radomia na mecz z tamtejszymi Cerrad Enea Czarnymi (godzina 14:45, transmisja w Polsacie Sport).
Komentarze (0)