Slobodan Kovac zaskoczył wyjściowym składem, posyłając do boju rozgrywającego Mihajlo Miticia i atakującego Damiana Schulza, który wskoczył w miejsce Aleksandara Atanasijevicia, co było konieczne ze względu na limit obcokrajowców. Szkoleniowiec Trefla, świetnie znany i szanowany w Bełchatowie Michał Winiarski, nie miał wielu dylematów. „Gdańskie lwy” przystąpiły do niedzielnej konfrontacji niemal w najmocniejszym zestawieniu. Zabrakło tylko Mateusza Miki.
Tym większe było zaskoczenie po dwóch pierwszych setach, które bełchatowianie wygrali bez najmniejszych problemów. W obu zdobywając o pięć punktów więcej od przeciwnika znad morza. Bardzo dobrze funkcjonowała zagrywka, co przełożyło się też na skuteczny blok. W ekipie gości zawodzili liderzy, przyjmujący Bartłomiej Lipiński i atakujący Mariusz Wlazły, którzy skończyli mniej więcej 30% skierowanych do nich piłek.
Trener Winiarski zaryzykował w trzecim secie i posłał do boju rozgrywającego Łukasza Kozuba, przyjmującego Patryka Łabę, a później także atakującego Kevina Sasaka. Początkowo nie dało to efektu, bo rozpędzona PGE Skra wyszła na prowadzenie 10:5, a kibice pomału szykowali się do opuszczenia hali. W tym momencie w łatwą wygraną uwierzyli chyba też sami siatkarze, którzy stracili koncentrację i pozwolili rywalom na dojście do siebie i objęcie prowadzenia (12:11).
Od tego momentu na parkiecie trwała zażarta walka. W końcówce więcej jakości pokazali gdańszczanie, którzy po skończonym ataku Sasaka, asie Kampy i skutecznym zbiciu Reicherta objęli prowadzenie 24:20. co koniec końców pozwoliło im wygrać trzecią partię 25:23 i przedłużyć całą rywalizację. Również czwarta odsłona padła łupem gości, którzy byli lepsi w drugiej części tego seta i zasłużenie wygrali go 25:21.
Kapitalnie spisywał się przede wszystkim atakujący Sasak, który skończył aż 16 z 19 piłek w ataku (84%!!!). W tie-breaku górę wzięło jednak doświadczenie siatkarzy PGE Skry, którzy od początku kontrolowali decydującą partię, w której byli bezbłędni i skuteczni w ataku, a do tego dorzucili dwa punkty blokiem. Statuetka dla MVP niedzielnego hitu PlusLigi trafiła w ręce Damiana Schulza, który zapisał na swoim koncie 15 punktów,
Dzisiejsza wygrana jest już szesnastą żółto-czarnych w sezonie 2021/2022 PlusLigi. Dzięki niej Grzegorz Łomacz i spółka umocnili się na trzecim miejscu w tabeli, które powinni utrzymać do końca fazy zasadniczej.
W niej PGE Skra Bełchatów rozegra jeszcze pięć spotkań. Już w piątek 11 marca bełchatowianie zagrają w Suwałkach z miejscowym Ślepskiem Malow. Następnie czeka ich wyjazd do Kędzierzyna-Koźla (wtorek 15 marca), domowy mecz z Aluronem CMC Wartą Zawiercie (sobota 19 marca) i spotkanie z GKS-em w Katowicach (sobota 26 marca). Ostatni mecz regularnej części zmagań w poniedziałek 2 kwietnia, kiedy to do Bełchatowa zawitają Cerrad Enea Czarni Radom.
Komentarze (0)