reklama
reklama

PlusLiga: Bez niespodzianki w meczu PGE Skra – Ślepsk Malow

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: PGE Skra Bełchatów (via @_SkraBelchatow_ on Twitter)

 PlusLiga: Bez niespodzianki w meczu PGE Skra – Ślepsk Malow - Zdjęcie główne

foto PGE Skra Bełchatów (via @_SkraBelchatow_ on Twitter)

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW drugim sobotnim spotkaniu 10. kolejki PlusLigi PGE Skra Bełchatów podejmowała na własnym parkiecie Ślepsk Malow Suwałki. Spotkanie zakończyło się wynikiem zgodnym z przewidywaniami ekspertów i komentatorów.
reklama

Do pojedynku z suwalczanami żółto-czarni przystąpili w najmocniejszym składzie. Na rozegraniu oglądaliśmy Grzegorza Łomacza, po przekątnej z nim zagrał Aleksandar Atanasijević, parę środkowych stworzyli Mateusz Bieniek i Karol Kłos, na przyjęciu zobaczyliśmy Dicka Kooya i Milada Ebadipoura, a na pozycji libero Kacpra Piechockiego. Podobnie jak w środę, kiedy bełchatowianie grali w Pucharze CEV (3:0 z Duklą Liberec – przyp.) brakowało trenera Slobodana Kovaca, który zmaga się z silnym przeziębieniem. Ze względu na bezpieczeństwo zawodników serbski szkoleniowiec został w domu, a zespół w spotkaniu ze Ślepskiem Malow ponownie poprowadził jego asystent, Radosław Kolanek.

Analitycy firm bukmacherskich oraz komentatorzy zajmujący się na co dzień "Ligą Mistrzów Świata" przewidywali, że siatkarze z Bełchatowa wygrają u siebie za komplet punktów, prawdopodobnie nie tracąc nawet seta. Tak się też stało. Spotkanie rozstrzygnęło się na dystansie trzech niemal bliźniaczych setów. PGE Skra wygrywała każdą z partii w stosunku 25:22, choć w trakcie każdej części meczu była w stanie wypracować wyższą przewagę. 

reklama

W pierwszej odsłonie bełchatowianie prowadzili już 19:13, żeby za chwile przegrać pięć kolejnych akcji i doprowadzić do nerwówki w końcówce. W tej żółto-czarni byli jednak minimalnie lepsi i ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. W drugim secie na początku obserwowaliśmy grę punkt za punkt, a większą przewagę udało się wypracować dopiero mniej więcej w połowie tej części gry (od 11:10 do 14:10). W tym przypadku problemów z dowiezieniem jej do końca nie było.

Trzecią partię bełchatowscy siatkarze rozpoczęli z przytupem, bo od czteropunktowej przewagi (5:1), którą w polu zagrywki wypracował Aleksandar Atanasijević, posyłając na druga stronę siatki trzy asy serwisowe. To sparaliżowało na jakiś czas gości, którzy przy stanie 13:7 dla PGE Skry wydawali się pogodzeni z porażką. Pobudziło ich dopiero spięcie pod siatką pomiędzy Atanasijeviciem i Takvamem. Tuż po nim rozpoczęła się pogoń, w efekcie której na tablicy wyników zobaczyliśmy rezultat 14:13. 

reklama

Od tego momentu byliśmy świadkami zaciętej walki, ale przyjezdni nie byli w stanie doprowadzić nawet na moment do remisu, o objęciu chociażby minimalnego prowadzenia nie wspominając. Dobrą partię rozgrywał Atanasijević, którego atak zakończył mecz. To właśnie w ręce serbskiego atakującego trafiła statuetka dla MVP sobotniego spotkania. "Alex' zdobył w sumie 21 oczek. Na ten dorobek złożyło się 16 punktów w ataku (64%), 4 asy serwisowe i jeden blok.

PGE Skra największą przewagę nad Ślepskiem Malow osiągnęła w bloku (12 do 5) i to może cieszyć kibiców żółto-czarnych w kontekście kolejnych pojedynków o stawkę, bo to właśnie ten element wyglądał najsłabiej w pierwszej części sezonu 2021/2022. Od jakiegoś czasu można jednak zauważyć progres.

reklama

W czwartek 9 grudnia siatkarze Bełchatowa zagrają na wyjeździe z Duklą Liberec w rewanżowym meczu 1/16 Pucharu CEV. Kolejne spotkanie w PlusLidze dopiero w poniedziałek 13 grudnia, kiedy to PGE Skra zmierzy się w Zawierciu z miejscową Aluronem CMC Wartą. Sytuacja w tabeli jest coraz lepsza, dzięki siódmemu zwycięstwu udało wskoczyć się na czwartą pozycję. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama