Podopieczni Michała Mieszka Gogola do niedzielnej rywalizacji przystąpili po porażkach z Cuprum Lubin (0:3 u siebie) i z VERVĄ Warszawa ORLEN Paliwa (1:3 na wyjeździe). Słabsza dyspozycja tuż po kwarantannie i powrocie do gry po miesięcznej przerwie była zrozumiała, ale pomału robiło się nerwowo, bo klub taki jak PGE Skra przyzwyczaił przez lata kibiców do wygrywania. Szkoleniowiec żółto-czarnych uspokajał, że z każdym kolejnym meczem powinno być lepiej.
"Myślę, że do tego wszystkiego trzeba podchodzić racjonalnie i ze spokojem, zważając na naszą sytuację kadrową i zdrowotną. Cały czas mniej lub bardziej odczuwamy skutki choroby COVID-19. W Zawierciu chcielibyśmy powalczyć o trzy punkty i wiemy co mamy robić. Drużyna jest teraz mocno skoncentrowana i skupiona. To, jak zagramy, w dużym stopniu zależy od nastawienia mentalnego. Z każdym dniem będziemy lepsi i czas będzie działał na naszą korzyść" – mówił trener Gogol przed starciem z Aluronem CMC Wartą .
Bełchatowscy siatkarze do rywalizacji w meczu 15. kolejki Ligi Mistrzów Świata przystąpili bez Grzegorza Łomacz w jąciowej szóstce. Zawodnika, który nie wytrzymał trudów meczu z warszawianami w wyjściowej szóstce zastąpił doświadczony Mihajlo Mitić, który udźwignął na swoich barkach ciężar odpowiedzialności za prowadzenie gry zespołu. Serb nie ustrzegł się błędów i niedokładności, ale koniec końców poprowadził zespół do zwycięstwa 3:0.
Sam mecz nie zapisze się w historii siatkarskiej rywalizacji w Polsce, bo był jednostronnym widowiskiem. Żółto-czarni zaczęli z przytupem rozbiając rywala w inauguracyjnym secie w stsounku 25:15. Najwięcej walki było w drugiej partii, ale i tę dość pewnie wygrali bełchatowianie (25:22). Trzecia również nie dostarczyła większych emocji (25:19).
Najlepsi w szeregach PGE Skry byli w niedzielę Milad Ebadipour oraz Bartosz Filipiak, którzy zapisali na swoim koncie po 14 punktów. Statuetka dla MVP niedzielnego spotkania trafiła w ręce atakującego. Przywoływany wcześniej Mitić imponował natomiast w bloku, którym aż trzy razy złapał rywali.
Dla siatkarzy z Bełchatowa to pierwsze punkty w historii zdobyte w Zaiwerciu. W trzech poprzednich konfrontacjach gospodarze wygrywali raz 3:0 oraz dwukrotnie 3:1. Niedzielna wygrana to także dobry prognostyk na najbliższą przyszłośc dla żółto-czarnych, a ta będzie bardzo intensywna i wymagająca.
Już w piątek 4 grudnia Grzegorz Łomacz i spółka zmierzą się z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w meczu ligowym (godzina 17:30), a w dniach 8-10 grudnia rywalizować będą w pierwszym turnieju fazy grupowej Ligi Mistrzów CEV. Trzy dni później w hali "Energia" podejmą VERVĘ Warszawa. Następnie PGE Skra Bełchatów zagra: 16 grudnia u siebie z Indykpolem AZS Olsztyn, 19 grudnia na wyjeździe ze Stalą Nysa, 23 grudnia z Jastrzębskim Węglem i na zakończenie 2020 roku z Cerrad Enea Czarnymi Radom.
Komentarze (0)