Przez ostatnie kilkadziesiąt lat mieszkańcy Bełchatowa, jak i zarządzający miastem, nie musieli zbytnio martwić się o dostawy ciepła do miasta. Wszystko za sprawą bliskiego sąsiedztwa elektrowni. Ciepło z bloków energetycznych dostarczane jest długą na kilkanaście kilometrów siecią ciepłowniczą, która biegnie wzdłuż drogi na kopalnię i elektrownię. Zasada działania była prosta. Ciepło z trzech bloków energetycznych w bełchatowskiej elektrowni, w postaci gorącej wody jest przekazywane magistralą do przepompowni PEC w mieście. Dalej trafiało ono za pomocą dziesiątek kilometrów podziemnych sieci ciepłowniczych do bloków i domów na terenie Bełchatowa.
Dopóki elektrownia działa i nie brakuje węgla, bełchatowianie o dostawy ciepła nie muszą się martwić. Jednak niestety nie będzie trwało to wiecznie. PGE już zapowiedziało zmianę strategii i stopniowe odchodzenie od energii węglowej. Według zapowiedzi, węgla w odkrywce Szczerców wystarczy do około 2036 roku. Jednak jego wydobycie będzie systematycznie spadać w latach wcześniejszych. Do końca nie wiadomo też, jak długo będzie działała bełchatowska elektrownia i do kiedy będzie mogła dostarczać ciepło do spółki PEC. Obecna umowa obowiązuje do 2028 roku. Dlatego miasto już teraz zaczęło rozmowy z PGE Energia Ciepła w sprawie zapewnienia dostaw ciepła w późniejszych latach.
W przyszłości ciepło dla miasta ma wytwarzać Instalacja Termicznego Przekształcania z Odzyskiem Energii. Nowoczesna spalarnia, do której rocznie ma trafiać 180 tys. ton odpadów, powstanie w sąsiedztwie elektrowni. Ma być gotowa w 2024 roku. Okazuje się, że planowana na terenie elektrowni instalacja nie zapewni w całości ciepła potrzebnego do ogrzania wszystkich mieszkań i domów w Bełchatowie. Według wstępnych szacunków, po wygaszeniu elektrowni, byłaby ona w stanie pokryć zaledwie jedną trzecią obecnego zapotrzebowania. Skąd więc wziąć brakujące ilości ciepła, aby kaloryfery w bełchatowskich domach nie były zimne? O problemie z władzami miasta dyskutowali miejscy radni podczas ostatniej sesji.
- Mamy poważny problem zaopatrzenia w ciepło dla miasta. Ma być spalarnia odpadów, która nie zapewni ciepła w ilości większej niż 1/3 potrzeb miasta. Za 2-3 lata trzeba będzie podjąć decyzję co dalej z zaopatrzeniem miasta w ciepło – przestrzegał Marcin Rzepeckim, radny Koalicji Obywatelskiej.
Okazuje się, że rozwiązaniem na bolączki z dostawami ciepła w przyszłości może być budowa… elektrociepłowni dla Bełchatowa. Takie zapewnienia podczas spotkania z PGE Energia Ciepła otrzymały władze miasta, o czym też poinformowała radnych podczas ostatniej sesji prezydent Mariola Czechowska.
- PGE Energia Ciepła zapewni nam dostawy ciepła w sytuacji, kiedy nie będziemy mogli kupować tego ciepła z elektrowni, bo przygotowują się m.in. do budowy elektrociepłowni – powiedziała Mariola Czechowska, prezydent Bełchatowa.
Dodała również, że podczas wcześniejszych rozmów z PGE GiEK o Funduszu Sprawiedliwej Transformacji było wiadomo, że będzie konieczna budowa elektrociepłowni na potrzeby miasta i mieszkańców. Jak twierdzi, PGE taką propozycję inwestycji (fiszkę) do Terytorialnego Planu Sprawiedliwej Transformacji Województwa Łódzkiego, też miało złożyć.
Planów budowy elektrociepłowni, jak na razie, oficjalnie nie potwierdza PGE Energia Ciepła. Spółka podkreśla jednak, że podczas spotkania z władzami miasta zapewniono o dostawach ciepła dla Bełchatowa w przyszłości. Gwarancją ciepłych kaloryferów ma być jednak spalarnia odpadów. W sprawie innych projektów spółka nie chce mówić o szczegółach.
- Projekt „Instalacja Termicznego Przekształcania z Odzyskiem Energii" będzie stanowił podstawową jednostkę wytwórczą ciepła centralnego i ciepłej wody użytkowej dla Miasta Bełchatowa. Oczywiście pozostałe, szczytowe zapotrzebowanie na ciepło miejskiej sieci ciepłowniczej, zostanie zapewnione przez dodatkowe źródła, które obecnie są na etapie koncepcyjnym – mówi Katarzyna Antczak z PGE Energia Ciepła.
Komentarze (0)