Perspektywa ograniczonej dostępności węgla i jego bardzo wysokiej ceny zmusza niektórych mieszkańców regionu do poszukiwania opału w pobliskich lasach. Mimo uruchomienia w ostatnim czasie, sprzedaży surowca z bełchatowskiej kopalni, nie wszyscy decydują się skorzystać z jej oferty.
Do niecodziennej sytuacji doszło w czwartek (13 października) na ul. Czaplinieckiej w Bełchatowie. Wyzwania podjął się jeden z mieszkańców powiatu bełchatowskiego, który zdecydował o wypchaniu swojej pandy drewnem i przewiezieniu go ulicami miasta. Znaczna część transportowanego drewna wystawała poza obrys samochodu, co zwróciło uwagę bełchatowskich policjantów, którzy zatrzymali kierowcę. Jego niecodzienny wyczyn zakończył się mandatem.
"Pamiętajmy, jazda samochodem osobowym musi być przede wszystkim bezpieczna. Przewożenie ładunku osobówką to nie tylko możliwości auta, ale przede wszystkim znajomość przepisów Prawa o ruchu drogowym, aby nie stwarzać zagrożenia dla innych uczestników ruchu i uniknąć niepotrzebnych konsekwencji." - informują bełchatowscy policjanci.
Chrust coraz popularniejszy
Od połowy roku chrust w bełchatowskich lasach cieszy się coraz większa popularnością. Jak mówi Jarosław Zając z Nadleśnictwa Bełchatów, w zeszłym roku od stycznia do maja zakupiono ok. 300 metrów sześciennych drobnicy opałowej, teraz mowa już o ok. 500 metrach. W przypadku samowyrobu zbierać można tzw. drobnicę opałową, czyli niewielkie gałązki i odpady drzewne o średnicy do 7 cm. Miejsce wyznacza nam leśniczy, a o przetransportowanie opału do domu musimy zatroszczyć się sami. Więcej pisaliśmy o tym w artykule: Po słowach ministra bełchatowianie ruszyli do lasu? Leśnicy potwierdzają
Komentarze (0)