reklama
reklama

Po słowach ministra bełchatowianie ruszyli do lasu? Leśnicy potwierdzają

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: poglądowe

Po słowach ministra bełchatowianie ruszyli do lasu? Leśnicy potwierdzają - Zdjęcie główne

foto poglądowe

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaWedług wiceministra klimatu ludzie coraz częściej mają pytać leśników o pozwolenie na zbieranie opału w lasach. Sprawdziliśmy, czy wzrost zainteresowania można dostrzec także w Bełchatowie.
reklama

Pod koniec maja Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych opublikowała wytyczne w sprawie zakupu drewna opałowego. Dokument ten stał się sławny za sprawą wypowiedzi wiceministra klimatu Edwarda Siarki, który stwierdził, że w obliczu rosnących cen energii można… zbierać opał w lesie. 

- Cały czas obowiązuje, za zgodą leśniczego, możliwość zbierania gałęzi na opał. W tym roku po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i zawirowaniu na rynku energii wzrosły zapytania do nadleśnictw o wskazanie terenu i zgodę na pozyskiwanie drewna opałowego w lokalnych lasach. Priorytetowo należało zadbać by pierwszeństwo samopozyskiwania drewna miały społeczności lokalne – mówił wiceminister Siarka.

Chodzi o tzw. samowyrób, który internauci szybko ochrzcili mianiem „programu Chrust Plus”. Zbierać można gałęzie, które leżą już na ziemi i mają odpowiednie wymiary. Należy jednak w tym celu uzyskać zgodę leśniczego, który wskaże nam odpowiednie miejsce. Za pozyskany opał należy też później zapłacić. 

reklama

Czy bełchatowianie ruszyli do lasów zbierać opał?

W ogólnopolskich mediach szybko zaczęły pojawiać się informacje, że zainteresowanie samodzielnym zbieraniem drewna opałowego gwałtownie wzrosło. Sprawdziliśmy, czy w Bełchatowie także jest więcej chętnych na chrust i gałęzie z lasu.

Jak mówi Jarosław Zając z Nadleśnictwa Bełchatów, rzeczywiście da się zaobserwować większe zainteresowanie samowyrobem drewna. O ile bowiem w zeszłym roku od stycznia do maja zakupiono ok. 300 metrów sześciennych drobnicy opałowej, tak teraz mowa już o ok. 500 metrach. W niektórych częściach nadleśnictwa zapotrzebowanie wzrosło nawet dwukrotnie. 

- Tak zwany samowyrób nie jest niczym nowym w Lasach Państwowych, taka możliwość istnieje już od wielu lat. W ostatnim czasie zainteresowanie rzeczywiście było niższe. Obecnie jednak coraz więcej ludzi pyta o pozwolenie na zbieranie drewna opałowego. Nabywcy z rynku lokalnego, detalicznego mogą zakupić także przygotowane wcześniej przez leśników drewno opałowe w postaci grubizny – mówi Jarosław Zając.

reklama

Dodaje przy tym, że nadleśnictwa mają przepisy i procedury, które dokładnie regulują, co i w jaki sposób można wywieźć z lasu. W przypadku samowyrobu zbierać można tzw. drobnicę opałową, czyli niewielkie gałązki i odpady drzewne o średnicy do 7 cm. Miejsce wyznacza nam leśniczy, a o przetransportowanie opału do domu musimy zatroszczyć się sami. 

Jakie są ceny tak pozyskanego drewna opałowego? W Nadleśnictwie Bełchatów jest to kwota 61,50 złotych za metr sześcienny. Istnieje jednak możliwość zakupu go prawie o połowę taniej. 

- Po pozyskaniu drewna, przed przygotowaniem powierzchni do odnowienia,  leśnicy muszą uprzątnąć obszar ze wszystkich pozostałości drzewnych. Jeśli osoba, która dokonuje samowyrobu, zadeklaruje, że uprzątnie z nich teren, to cena pozyskanego w ten sposób opału jest znacząco niższa i wynosi 36,90 złotych za metr sześcienny – dodaje Zając.

reklama

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że metr sześcienny chrustu to prostopadłościan o długości 4 metrów oraz wysokości i szerokości jednego metra. 

- Ten przelicznik z metra przestrzennego na metr sześcienny wynika z obowiązujących w Lasach Państwowych warunków technicznych dla drewna małowymiarowego - tłumaczy Zając.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama