Gra toczy się o dużą stawkę. To aż 90 milionów ton węgla, które zalegają w złożu w okolicy miejscowości Dębina w gminie Kleszczów. Według szacunków PGE, taka ilość węgla pozwoliłaby zasilać Elektrownię Bełchatów przez nieco ponad dwa lata, co wystarczyłoby na zapewnienie prądu u około 20 proc. odbiorców w kraju. Niestety znaczna część pokładów surowca znajduje się… pod obwodnicą Kleszczowa. Terenów dla kopalni ani myśli udostępniać najbogatsza gmina w Polsce, co doprowadziło do konfliktu z PGE.
Jeszcze pięć lat temu nic takiego scenariusza nie zapowiadało i wydawało się, że górnicy zgodnie z planem wydobędą węgiel ze złoża położonego między odkrywkami Bełchatów i Szczerców. Gmina z koncernem PGE GiEK podpisała stosowne porozumienie, które precyzowało, jakie warunki musiały być spełnione, aby PGE mogło przejąć obwodnicę. Pierwszy to budowa tzw. „drogi przez wkop”, czyli przez zwałowisko wewnętrzne kopalni, która zastąpiłaby obwodnicę. Drugim zadaniem miało być doprowadzenie na nowo infrastruktury do Kleszczowskiej Strefy Przemysłowej w Bogumiłowie, która znajduje się obecnie w pasie drogowym gminnej obwodnicy.
Sytuacja diametralnie zmieniła się na początku 2022 roku, gdy rząd zmienił granice, przekazując część terenów gminy Kleszczów sąsiedniej gminie Bełchatów. Najbogatsza gmina w Polsce nie tylko straciła grunty, ale też część wpływów z podatków płaconych przez PGE. Według szacunków jest to około 70 mln zł rocznie. Władze gminy Kleszczów uznały wówczas, że zobowiązania stron podpisanych pod wspomnianym porozumieniem wygasły wraz ze zmianą granic. Samorząd postanowił również przywrócić obwodnicy status gminnej drogi, co w efekcie zablokowało jakiekolwiek ruchy w związku z pracami górniczymi.
PGE stawia na rozwiązanie "siłowe"
Po fiasku negocjacji kopalni z gminą, która odrzuciła również ofertę kupna przez PGE wspomnianych terenów, energetyczny koncern sięgnął po argument siły. Postanowiono wywłaszczyć tereny, na których położona jest obwodnica Kleszczowa. Koncern PGE GiEK, którego oddziałem jest kopalnia, oznajmił, że posiada zgodę na wydobycie pokładów węgla brunatnego w rejonie wysadu solnego Dębina i „korzysta z przysługujących środków prawnych, które umożliwią kopalni racjonalną gospodarkę złożem”. Do starostwa w Bełchatowie złożono odpowiedni wniosek, jednak urząd w kwietniu tego roku podjął decyzję o odmowie wszczęcia postępowania wywłaszczeniowego z urzędu na rzecz Skarbu Państwa.
- Zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, drogi publiczne (a taką jest obwodnica Kleszczowa) nie mogą stanowić przedmiotu obrotu prawnego, w tym również nie podlegają wywłaszczeniu – poinformowało bełchatowskie starostwo.Jak tłumaczono, działki zajęte pod drogę gminną mają charakter publicznoprawny i są wyłączone z obrotu prawnego, a to stoi na przeszkodzie ich wywłaszczenia na rzecz Skarbu Państwa. Z decyzją starosty nie zgodziła się spółka PGE GiEK, która postanowiła się odwołać do wojewody.
Co zrobi wojewoda?
W sierpniu tego roku zapadło rozstrzygnięcie w tej sprawie. Wojewoda postanowił utrzymać w mocy decyzję starosty bełchatowskiego.
- W motywach uzasadnienia decyzji wskazano, iż Wojewoda Łódzki dostrzega w niniejszej sprawie kolizję 2 celów publicznych, z których jeden może być zrealizowany w trybie wywłaszczenia wyłącznie na spornym terenie, a drugi bez uszczerbku dla pełnienia funkcji publicznej może być realizowany w innym miejscu, jednak ustawowe uregulowania powodują iż nie może wydać innego orzeczenia bez narażenia się na zarzut działania niezgodnego z przepisami – poinformowało biuro prasowe Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.
Wskazano również, że dopiero „wyeliminowanie w trybie nadzwyczajnym z obrotu prawnego uchwały Rady Gminy Kleszczów o zaliczeniu nieruchomości do kategorii dróg gminnych” spowoduje usunięcie jej skutków i pozwoli na ponowne złożenie zawiadomienia przez PGE GiEK, gdy obwodnica nie będzie miała już statusu drogi gminnej.
Sprawa będzie miał swój ciąg dalszy. Wojewoda bowiem postanowił zaskarżyć decyzję Rady Gminy Kleszczów w sprawie zaliczenia obwodnicy do kategorii dróg gminnych. Wygląda na to, że spór o miliony ton węgla będzie musiał ostatecznie rozstrzygnąć sąd.
Komentarze (0)