Manifestacja pod hasłem „Dość wyzysku w Kauflandzie” przed centralą sieci Kaufland we Wrocławiu ma odbyć się już w najbliższy poniedzałek - 6 grudnia. Organizatorem akcji protestacyjnej jest Związek Zawodowy „Jedność pracownicza” z Bełchatowa. Związkowcy w imieniu pracowników domagają się 800 zł podwyżki. Organizacja jest od ponad roku w sporze zbiorowym, dotyczącym właśnie wzrostu wynagrodzeń. W całej Polsce trwa obecnie referendum w sprawie ewentualnego strajku, jeśli negocjacje w sprawie podwyżek zakończą się fiaskiem. Protest przed centralą Kauflandu rozpocznie się w samo południe Związkowcy będą mieli ze sobą nie tylko transparenty i trąbki, ale też… trumnę.
- To symbol tego, co umarło w Kauflandzie przez te wszystkie lata, m.in. szacunek dla pracownika i godne wynagrodzenia. Jeszcze 5 lat temu pracownicy spółki zarabiali dużo więcej niż wynosiła najniższa krajowa, a pracę wykonywali większą ilością pracowników. Teraz to się zmieniło – mówi Wojciech Jendrusiak, przewodniczący WZZ „Jedność pracownicza”.
Związkowiec: pracownicy płaczą przez telefon
Jak dodaje, pracownicy skarżą się, że często pracują „za trzech”, a przy tym są poganiani i źle traktowani przez swoich przełożonych. Według związkowców w Kauflandzie dochodzi również do mobbingu.
- Bardzo wstrząsnęły nami praktyki niektórych dyrektorów i przełożonych, którzy nękają pracowników. Sprawa jest o tyle poważna, że część z nich doznała rozstroju zdrowia lub przebywa na zwolnieniach psychiatrycznych – mówi Wojciech Jendrusiak.
Związek zawodowy poprosił o pilne spotkanie w sprawie nie tylko podwyżek płac, ale również właśnie mobbingu. Zaproponowano 6 lub 7 grudnia. Niestety, według związkowców, pracodawca nie chciał się spotkać w tym terminie, zasłaniając się pandemią i zaproponował godzinne spotkanie online w styczniu 2022 roku. Związkowcy zapowiedzieli, że i tak przyjadą do centrali spółki i będą chcieli się spotkać z władzami Kauflandu. Wcześniej jednak w samo południe ma odbyć się pikieta. Zaplanowano przemówienia, wypowiedzą się także osoby, które, jak twierdzą związki zawodowe, są mobbingowane w pracy.
- Spróbują opowiedzieć Wam ich historię, spróbują, bo jak rozmawiam z nimi przez telefon zdarza się, że płaczą. Mówią, że nie oczekują wiele, tylko uczciwie pracować i być traktowanym jak człowiek – mówi Wojciech Jendrusiak.
Związkowcy pod siedzibą Kauflandu rozbiją namiot, w którym będą przebywać do następnego dnia. Jak mówią, w przypadku odmowy spotkania 6 grudnia, będą próbowali się spotkać się z zarządem kolejnego dnia. Według protestujących, przy obecnej inflacji, żądanie wzrostu wynagrodzeń o 800 zł, nie jest niczym wygórowanym.
- Zwłaszcza, że pracownicy otrzymali w zeszłym roku zaledwie 100 zł brutto podwyżki. Jesteśmy gorzej traktowani niż nasze koleżanki i koledzy za zachodnią granicą, także dzieli nas ogromna przepaść płacowa. Dlatego głośno mówimy, dość wyzysku w Kauflandzie – mówi Wojciech Jendrusiak.
Związkowcy będą domagać się również zwiększenia zatrudnienia w centrach dystrybucji i marketach Kauflandu. Wśród postulatów pojawiło się też żądanie, aby pracownikom nie potrącać premii za wzięcie urlopu na żądanie, gdyż należy on do puli urlopu wypracowanego przez pracownika. Protestujący chcą też powołania transparentnej komisji antymobbingowej, w której skład wchodziliby też przedstawiciele związku zawodowego.
Kaufland odpiera zarzuty
Jak do całej sprawy odnosi się sieć marketów Kaufland? Ta zapewnia, że nie toleruje zachowań, naruszających prawa pracownicze, a zarzuty związkowców określa, jako nieprawdziwe i godzące w dobre imię pracodawcy.
- Płace w naszej sieci są jednymi z najwyższych w branży. Pomimo pandemii i wzrastających kosztów operacyjnych niezmiennie gwarantujemy pracownikom stabilne zatrudnienie i podwyżki wynagrodzeń. Doceniamy i wyrażamy uznanie za wykonywaną pracę, o czym świadczy m.in. premia, jaką dwukrotnie przyznaliśmy pracownikom w dobie pandemii – informuje sieć Kaufland.
Podkreślono jednocześnie, że wszyscy zatrudnieni pracują na tych samych, ściśle określonych zasadach. Władze znanej sieci marketów zapewniają, że sprzeciwiają się również jakiejkolwiek dyskryminacji. Ich zdaniem, kobiety, które po urodzeniu dziecka, wracają do pracy, "mają niezmienione warunki zatrudnienia, możliwie elastyczny grafik dostosowany do ich potrzeb, wyprawkę dla maluszka, a także możliwość objęcia dziecka prywatną opieką medyczną". Znana sieć porusza też kwestię zarobków.
- Wynagrodzenie w sieci Kaufland zależne jest wyłącznie od doświadczenia i kwalifikacji. Obsada w sklepach i centrach dystrybucyjnych jest planowana i na bieżąco monitorowana przez kadrę zarządzającą. W razie potrzeby rekrutowani są dodatkowi pracownicy – informuje biuro prasowe Kaufland.
Mobbing? Skargi wpłynęły dopiero teraz
Sieć marketów odnosi się również do zarzutów związkowców odnośnie mobbingu zapewniając, że nie toleruje żadnych zachowań naruszających prawa pracownicze.
- Powołaliśmy specjalne stanowisko eksperta ds. relacji pracowniczych, który jest bezstronny i gwarantuje każdemu, kto ma uwagi dotyczące atmosfery w miejscu pracy, pełną anonimowość. W przypadku zgłoszenia dotyczącego mobbingu powołujemy specjalną komisję, która dokładnie analizuje każdy przypadek – informuje biuro prasowe Kauflandu.
W przesłanym oświadczeniu stwierdzono również, że udział w pracach komisji antymobbingowej mają zapewnione zarówno związki zawodowe, jak i przedstawiciele załogi. Według Kauflandu, pierwsze zawiadomienia w sprawie mobbingu wpłynęły do centrali dopiero w ostatnich dniach. Wcześniej związkowcy nie wnieśli żadnej oficjalnej skargi.
- Jeżeli doszło do naruszeń zasad zarządzania w naszej firmie, każdorazowo wyciągane są odpowiednie konsekwencje – zapewnia sieć Kaufland.
Centrala Kauflandu zapewnia, że jest gotowa spotkać się ze związkowcami w "formule online" w pierwszym dostępnym terminie.
Komentarze (0)