Dla wielu uczniów, którzy popełnią błąd lub z jakiegoś powodu nie przystąpią do egzaminu, nadzieją staje się termin dodatkowy. Trzeba jednak pamiętać, że nie każdemu on przysługuje. Jeśli uczeń nie pojawi się na maturze z powodu choroby lub zdarzenia losowego, może złożyć do dyrektora szkoły wniosek o dopuszczenie do egzaminu w drugim terminie, czyli w czerwcu. Ważne: należy to zrobić w ciągu dwóch dni od daty egzaminu. Wniosek musi być poparty odpowiednim dokumentem – na przykład zwolnieniem lekarskim lub zaświadczeniem potwierdzającym wyjątkową sytuację.
„W takim przypadku należy złożyć wniosek do dyrektora szkoły, który zadecyduje o przyznaniu (lub nie) drugiego terminu w ciągu dwóch dni”.
Jeśli jednak uczeń po prostu zapomni, zlekceważy obowiązek lub nie pojawi się bez usprawiedliwienia – nie ma prawa do czerwcowej poprawy. Całą maturę będzie musiał pisać od nowa, ale dopiero w maju kolejnego roku, czyli w 2026.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku niezdania egzaminu. Jeżeli maturzysta nie uzyska 30% wymaganych punktów z jednego z trzech obowiązkowych przedmiotów (język polski, matematyka lub język obcy nowożytny), może przystąpić do poprawki w sierpniu. „Niektórzy uczniowie będą musieli poczekać na to cały rok” – podkreślają pedagodzy. Możliwość poprawy przysługuje tylko tym, którzy zawiedli w jednym zakresie – jeśli nie zdadzą więcej niż jednego egzaminu obowiązkowego, również będą musieli poczekać rok.
Co można, a czego absolutnie nie wolno?
Każdy maturzysta wie, że nie tylko wiedza decyduje o powodzeniu na egzaminie. Równie istotna jest znajomość zasad organizacyjnych i przygotowanie techniczne. Część uczniów lekceważy ten aspekt i później ponosi przykre konsekwencje.
Na egzamin należy zabrać ze sobą:
- ważny dokument tożsamości (dowód osobisty lub paszport),
- długopis lub pióro z czarnym tuszem – inne kolory są niedozwolone,
- na maturę z matematyki: linijkę, cyrkiel, kalkulator prosty oraz tablicę „Wybranych wzorów matematycznych”.
Dozwolone jest także wniesienie na salę małej, zamkniętej butelki wody i chusteczek higienicznych, ale bez opakowania.
Bardzo ważną kwestią jest zakaz wnoszenia na salę telefonów komórkowych oraz wszelkich urządzeń elektronicznych. To najczęściej popełniany przez uczniów błąd. Sam fakt posiadania telefonu – nawet wyłączonego – może skutkować natychmiastowym unieważnieniem egzaminu. Przepisy są jasne i nie przewidują wyjątków.
Warto też pamiętać, że nawet rysunki wykonywane podczas egzaminu z matematyki muszą być wykonane długopisem – ołówek jest zabroniony. Egzaminator nie będzie oceniał rysunku wykonanego ołówkiem, nawet jeśli będzie poprawny merytorycznie.
Powtórka z rozrywki? Tylko w przypadku porażki
Niektórzy maturzyści, mimo wielu ostrzeżeń, popełniają podstawowe błędy proceduralne. Przyczyną niepowodzenia może być nie tylko brak wiedzy, ale też nieuwaga lub zlekceważenie formalnych zasad.
Każdego roku nauczyciele i dyrektorzy szkół przypominają uczniom: „Zrób to, a nie zdasz matury”. To nie przesada, ale ostrzeżenie oparte na realnych przypadkach. Nieświadome złamanie przepisów, przyniesienie zakazanych materiałów, nieobecność bez usprawiedliwienia – to wszystko skutkuje poważnymi konsekwencjami.
Matura to nie tylko egzamin. To symboliczny próg dorosłości. Świadectwo dojrzałości nie jest bowiem jedynie papierem – to przepustka do przyszłości, studiów, kariery. Warto potraktować je poważnie i zadbać o każdy szczegół.
Niewidzialna pułapka
Niektórzy uczniowie odpadają z egzaminu jeszcze zanim go rozpoczną. Jak to możliwe? „Testy można oblać jeszcze zanim dostaniemy arkusz do rąk” – tłumaczą pedagodzy. Najczęstszy powód? Telefon komórkowy lub inny sprzęt elektroniczny wniesiony na salę. Mimo licznych przypomnień, co roku kilkanaście osób w Polsce zostaje wykluczonych z egzaminu przez ten właśnie błąd.
CKE wyraźnie zaznacza, że posiadanie przy sobie telefonu – nawet jeśli nie został użyty – oznacza naruszenie procedur. W takiej sytuacji egzamin zostaje unieważniony, a uczeń musi czekać rok na kolejną szansę.
Jeden wybór może zaważyć na przyszłości
Nie wszyscy maturzyści zdają sobie sprawę, że udział w egzaminie z wybranego przedmiotu rozszerzonego również jest obowiązkowy – nawet jeśli jego wynik nie ma bezpośredniego wpływu na uzyskanie świadectwa. Część uczniów traktuje egzamin rozszerzony jako „dodatkowy”, a jego wynik jako niewiążący. To duży błąd.
Choć na poziomie rozszerzonym nie obowiązuje próg 30 proc., brak przystąpienia do egzaminu skutkuje brakiem świadectwa dojrzałości. Uczeń może więc bez problemu zdać wszystkie przedmioty obowiązkowe, ale nie pojawiając się na rozszerzeniu – nie otrzyma dokumentu, który uprawnia do aplikowania na studia.
W roku 2025 każdy maturzysta musi podejść do co najmniej jednego przedmiotu dodatkowego. Może ich wybrać maksymalnie pięć. Do wyboru są m.in. język polski, język obcy, matematyka, biologia, chemia, fizyka, historia, geografia, wiedza o społeczeństwie, informatyka, filozofia, historia sztuki oraz historia muzyki.
Wybór ten powinien być przemyślany i dostosowany do planów rekrutacyjnych. Część kierunków na uczelniach wyższych wymaga konkretnych wyników z danego przedmiotu. Zdarza się, że uczniowie rezygnują z egzaminu, nie wiedząc, że tym samym zamykają sobie drogę do studiów na danym kierunku.
Komentarze (0)