Według aktywistów z Greenpeace, działania koncernu PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna jasno wskazują, że spółka w ogóle nie ma w planach wydobycia węgla brunatnego ze złoża Złoczew. Jak twierdzą dotarli do dokumentów, z których wynika, że koncern planuje wyłączenia bloków największej elektrowni w kraju po 2030 roku. Ich zdaniem, stawia to pod wielkim znakiem zapytania plany budowy odkrywki Złoczew.
Anna Meres z Greenpeace Polska twierdzi, że w dokumentach do których dotarła fundacja, PGE GiEK wprost przyznaje, że bloki energetyczne Elektrowni Bełchatów będą sukcesywnie wygaszane po 2030 roku w związku z wyczerpywaniem się obecnie eksploatowanego złoża Szczerców.
- Zamykanie bloków w Elektrowni Bełchatów miałoby się rozpocząć w tym samym czasie, co start rzekomego wydobycia węgla brunatnego z odkrywki Złoczew. Co więcej, przedstawione przez PGE GiEK szczegółowe analizy rodzajów paliwa przewidzianego do stosowania w przyszłości koncentrują się wyłącznie na surowcu z działającej obecnie odkrywki Szczerców; w całym wniosku nie ma nawet słowa o zapowiadanej odkrywce Złoczew. Jest to jasny sygnał, że w rzeczywistości inwestor nie planuje tam wydobycia, a zapowiadana od lat inwestycja nigdy nie powstanie - mówi Anna Meres z Greenpeace Polska.
Przypomnijmy, że wciąż nie została wydana decyzja środowiskowa dla odkrywki Złoczew. W tej sprawie proceduje wciąż Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Urząd prowadzi postępowanie odwoławcze od decyzji Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Łodzi z 2018 roku określającej środowiskowe uwarunkowania wydobycia węgla brunatnego ze złoża Złoczew. Ponad dwa lata temu odwołanie od decyzji RDOŚ złożyła... Fundacja Greenpeace. Aktywiści wraz z zespołem prawników z Fundacji Frank Bold zwrócili się z pismem do GDOŚ, w którym zwracają uwagę, iż poprzednio, wydając decyzję środowiskową, organ niższej instancji powoływał się na rzekomy nadrzędny interes publiczny. Teraz według Greenpeace, „w związku z planami wygaszania bloków ta przesłanka upada, zatem organ powinien odmówić zgody na realizację przedsięwzięcia”.
- Inwestor nie może twierdzić, że budowa kopalni zapewni bezpieczeństwo energetyczne państwa, skoro jak sam podaje - zamierza stopniowo wyłączać bloki Elektrowni Bełchatów i ograniczać produkcję energii, a co za tym idzie - ograniczać jej znaczenie dla funkcjonowania krajowego systemu elektroenergetycznego - tłumaczy Miłosz Jakubowski, prawnik z Fundacji Frank Bold.
Czy ewentualne plany wygaszania części bloków energetycznych w bełchatowskiej elektrowni w praktyce oznaczają rezygnację z odkrywki Złoczew? Nie do końca. Przynajmniej jeśli będziemy posługiwać się tylko wyliczeniami w odniesieniu do ilości wydobywanego węgla. Obecnie z bełchatowskiej i szczercowskiej odkrywki rocznie do elektrowni trafia ok. 40 mln ton węgla. Według zapowiedzi PGE GiEK, roczne wydobycie w Złoczewie planowane było na poziomie 18 mln ton węgla. Sami decydenci z PGE zaznaczali, że nie wystarczy go na opalanie wszystkich bloków funkcjonujących w bełchatowskim kompleksie.
Choć PGE oficjalnie stara się o koncesję na wydobycie węgla ze złóż koło Złoczewa, to wciąż podkreśla, że jej uzyskanie nie oznacza w praktyce rozpoczęcia inwestycji. Władze koncernu zaznaczają, że będą prowadzone analizy, które uwzględnią zyski oraz straty, a także kwestię bezpieczeństwa energetycznego. Zaznaczają też, że wiele będzie zależało od „otoczenia regulacyjnego w Polsce i Unii Europejskiej”.
Odkrywka Szczerców według wstępnych planów miała działać do 2036 roku, teraz już mówi się, że złoża zaczną wyczerpywać się ok. 2032 roku. Jeszcze szybciej koparki znikną z Pola Bełchatów, w którym wydłużona koncesja umożliwia wydobycie węgla brunatnego tylko do końca 2026 roku. Tak więc czas biegnie nieubłaganie, a decydenci w PGE mają go coraz mniej na ostateczne rozstrzygnięcie kwestii Złoczewa.
O komentarz w sprawie doniesień Fundacji Greenpeace poprosiliśmy koncern PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. Jak tylko otrzymamy odpowiedź w tej sprawie, to natychmiast ją opublikujemy.