Coraz bardziej napięta sytuacja w bełchatowskim szpitalu. Fiaskiem zakończyło się spotkanie mediacyjne związków zawodowych z dyrekcją placówki w sprawie podwyżek dla pracowników niemedycznych, ratowników medycznych i techników farmacji. Rozmowy to kontynuacja negocjacji z wiosny tego roku, kiedy to na wniosek dyrekcji zostały przełożone na lipiec. Spotkanie nie przyniosło jednak przełomu i skończyło się spisaniem protokołu rozbieżności.
Atmosfera wśród pracowników szpitala, delikatnie mówiąc, nie jest najlepsza. Przysłowiowej oliwy do ognia dolały podwyżki dla personelu medycznego i osób zatrudnionych w tzw. działalności podstawowej m.in. w rejestracji szpitala. Wraz z początkiem lipca weszła bowiem w życie ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Zarobki części personelu poszybowały mocno w górę prawie o 1000 zł, co spowodowało jeszcze większe podziały wśród załogi. Ustawową podwyżką nie zostali bowiem objęci zatrudnieni w administracji, pracownicy techniczni i obsługi. Dyrekcja szpitala tłumaczyła, że środki finansowe na podwyżki wynikające z ustawy zostaną przekazane przez Narodowy Fundusz Zdrowia w ramach zawartych umów o udzielanie świadczeń zdrowotnych. Szpital nie otrzymał niestety pieniędzy na podwyżki dla pozostałych.
W ubiegłym tygodniu grupa pominiętych pracowników, napisała podania o podwyżki do dyrekcji. W odpowiedzi dyrektor szpitala wyszedł z inicjatywą i podniósł wynagrodzenie od 100 o 160 zł dla osób wykonujących zawody niemedyczne.
- Naszym zdaniem dla wielu osób taka podwyżka jest pozorna. Pracownik obsługi z wykształceniem średnim otrzymywał dotychczas wynagrodzenie na poziomie 2600 zł (brutto). Jest to wartość poniżej najniższej krajowej, która jest wypłacana w Polsce. Aby wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa pracownik dostaje dodatek wyrównawczy w takiej wartości, żeby jego ogólne wynagrodzenie było równe wartości 2800 zł – mówi Wojciech Jendrusiak, przewodniczący Związku Zawodowego „Jedność pracownicza”.
Jak dodaje, w przypadku pracownika obsługi, którego zasadnicza pensja wynosi 2600 zł (brutto), po podniesieniu jej o 100 zł, otrzyma 2700 zł, a reszta zostanie uzupełniona dalej dodatkiem wyrównawczym, w gruncie rzeczy pracownik otrzymuje podwyżkę, której nijak nie odczuje.
- Cieszymy się z każdej podwyżki jeśli tylko wpływa ona na domowy budżet. Jednak w tym przypadku w żaden sposób ten wzrost nie zaspokoił ich potrzeb, a tylko wywołał zdenerwowanie – przekonuje Wojciech Jendrusiak.
Wskazuje również, że nadal różnica w wynagrodzeniach jest kolosalna. Pracownik obsługi ma średnio 2,7 tys. zł (brutto) wynagrodzenia zasadniczego, księgowa ok. 3 tys. zł (brutto), a starszy inspektor w administracji ok, 3,2 tys. zł (brutto). Po podwyżkach wynikających z ustawy, rejestratorki medyczne na równi z sanitariuszami i ratownikami medycznym otrzymają 3,7 tys. zł (brutto) wynagrodzenia zasadniczego.
- Różnica jest ogromna, podczas gdy medycy i pracownicy działalności podstawowej nieposiadający wykształcenia medycznego regularnie otrzymują podwyżki na podstawie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu, tak o pozostałych pracowników się nie dba – mówi Wojciech Jendrusiak.
Jak podkreśla, ustawa o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia nakładała także obowiązek wzrostu wynagrodzenia w zależności od posiadanego wykształcenia oraz odpowiedzialności i jakości świadczonej pracy, to pracodawca pracowników niemedycznych w ogóle nie uwzględnił. Po fiasku ostatnich rozmów z dyrekcją, związkowcy z „Jedności Pracowniczej” podjęli decyzję o przeprowadzeniu referendum strajkowego, które zaplanowano na pierwsze dwa dni września.
Związkowcy domagają się wzrostu wynagrodzenia zasadniczego o 500 zł dla każdego pracownika zatrudnionego w bełchatowskim szpitalu, wykonującego zawód niemedyczny, pracowników działalności podstawowej na stanowiskach innych niż pracownik wykonujący zawód medyczny oraz dla ratowników medycznych i pracowników apteki szpitalnej. Związkowcy podkreślają, że jeśli pracownicy opowiedzą się za strajkiem w referendum, to są gotowi do przeprowadzenia akcji protestacyjnych włącznie ze strajkiem.
- Ludzie są zbulwersowani poziomem wynagrodzeń i ogromnymi różnicami wynagrodzeń, które występują w siatce płac bełchatowskiego szpitala. Osoby wykształcone, pełniące odpowiedzialne stanowiska zarabiają na poziomie 3000 zł (brutto) wynagrodzenia zasadniczego – mówi Wojciech Jendrusiak.
Jak dodaje, część z nich pyta o miejsce pracy w rejestracji medycznej, gdzie pensja jest wyższa o ponad o ponad 700 zł (3773 zł brutto - zasadnicza). Przypomina, że już za kilka miesięcy minimalne wynagrodzenie w kraju wzrośnie do poziomu 3000 zł brutto.
Dyrekcja szpitala pytana w ub. tygodniu o kwestie podwyżek przyznała, że placówka zobowiązała się do końca roku podwyższyć wynagrodzenie zasadnicze pracowników niewykonujących zawodów medycznych w taki sposób, aby "odpowiadało ono w szczególności rodzajowi wykonywanej pracy i kwalifikacjom wymaganym przy jej wykonywaniu", uwzględniając przy tym ilość i jakość wykonywanej pracy.
Szpital zaznaczał też, że nie posiada wolnych środków finansowych, które mógłby przeznaczyć na podwyżki dla pracowników niemedycznych i prowadzone są analizy oceniające możliwości finansowe w tym zakresie.
Komentarze (0)