Przez lata Bełchatów przez polityków nazywany był „górniczym bastionem” PiS-u. W ostatnich wyborach ta partia wygrywała w górniczo-energetycznej stolicy kraju z ogromną przewagą. Na partię Jarosława Kaczyńskiego zgodnie głosowali pracownicy dwóch największych w regionie zakładów, bo ta wiele obiecywała, otwarcie deklarując swoje mocne poparcie dla górnictwa. Wszyscy doskonale pamiętają, gdy Prezydent Andrzej Duda na Barbórce zapewniał pracowników kopalni Bełchatów, że „dekarbonizacja to herezja”, deklarując tym samym poparcie dla energetyki opartej na węglu. Z kolei szef PiS w regionie – Antoni Macierewicz komplementował swego czasu górników nazywając ich „szańcem obronnym polskiego bezpieczeństwa energetycznego”. Wszyscy zgodnie obiecywali nową odkrywkę w Złoczewie.
Z politycznych zapewnień nie zostało nic. Nowa kopalnia, która miała przedłużyć życie elektrowni Bełchatów, do tej pory nie powstała, a w zamian PiS zatwierdził transformację energetyczną. Zamiast nowej odkrywki górnicy i energetycy dostali plan wygaszania bełchatowskiej elektrowni od 2030 roku. Taki zwrot partii rządzącej rozzłościł tysiące pracowników, ale czy na tyle, aby zagłosowali na politycznych konkurentów?
Odpowiedź już znamy. W tegorocznych wyborach PiS utrzymał prymat w Bełchatowie, ale już nie z tak ogromną przewagą jak przed czterema laty. Partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła 12 901 głosów, co dało 42,33 proc. spośród wszystkich oddanych głosów. To znaczący regres w porównaniu do 2019 r., gdy PiS w Bełchatowie zdobył 15 708 głosów (54,75 proc.). PiS otrzymał więc o 2,8 tys. mniej głosów, a spadek procentowy wyniósł ponad 12 proc.
Warto jednak zauważyć, że twardy elektorat nie odwrócił się od PiS, zapewniając partii Kaczyńskiego prymat w górniczym mieście. Mimo, że Koalicja Obywatelska w Bełchatowie zyskała, notując 22,33 proc. głosów przy 14,36 proc. w 2019 roku, to jednak wciąż różnica na korzyść PiS jest znacząca. Podczas tegorocznych wyborów na KO w Bełchatowie zagłosowały 6 804 osoby (4 120 głosy w 2019 r.).
Trzeci wynik w Bełchatowie zdobył KWW „Konfederacja” uzyskując 3 254 głosy (10,68 proc. oddanych głosów). Z całą pewnością duża w tym zasługa „jedynki” na liście tej partii w okręgu nr 10 – Patryka Marjana, górnika z Bełchatowa., który uzbierał w Bełchatowie 2 974 głosy. To jednak nieznaczny spadek w porównaniu do poprzednich wyborów, gdy to ugrupowanie uzyskało 11,67 proc. głosów
O przysłowiowe „pół paznokcia” przegrała z nimi „Trzecia Droga”, która w górniczym mieście otrzymała 3 224 głosy, czyli… zaledwie o 30 mniej niż Konfederacja, uzyskując 10,58 proc. głosów.
Nowa Lewica w Bełchatowie zdobyła zaledwie 7,25 proc. oddanych głosów, a na kartach wyborczych krzyżyk przy nazwiskach kandydatów tej partii postawiło w sumie 2 208 mieszkańców Bełchatów. To na pewno duże rozczarowanie, biorąc pod uwagę wynik Sojuszu Lewicy Demokratycznej z 2019 roku, gdy wówczas uzyskał 13,96 proc. głosów, czyli prawie dwa razy więcej niż obecnie.
Barierę pięciu procent przekroczył Komitet Wyborczy „Bezpartyjni samorządowcy”, którego jedynką w okręgu nr 10 był wiceprezydent Bełchatowa – Dariusz Matyśkiewicz. Lista ta zdobyła 1 596 głosów (5,24 proc.).
Bełchatowianie głosowali jeszcze na komitet wyborczy „Polska Jest Jedna” - 394 głosy (1,29 proc.) oraz na Komitet Wyborczy „Wyborców Ruchu Dobrobytu i Pokoju” - 95 głosów (0,31 proc.).
Komentarze (0)