Ze kopalnianych statystyk wynika, że rekordowy pod względem wydobycia był 2018 roku, gdy oficjalnie wydobyto aż 44,3 mln ton. W latach poprzednich w bełchatowskich odkrywkach wynik też przekraczał granicę 40 mln. W 2019 roku po raz pierwszy od wielu lat ta granica nie została złamana, a wynik zamknął się w ok. 38 mln ton węgla.
Co ciekawe, ale z takiego obrotu sprawy cieszą się organizacje związkowe z KWB Bełchatów (ZZPRC, ZZ Górnictwa Węgla, Solidarność, Kadra oraz ZZ „Konto”). W ostatnich latach związkowcy głośno krytykowali śrubowanie kolejnych rekordów wydobycia, bo to w praktyce oznacza, że szybciej wyczerpią się złoża w odkrywce Szczerców. Natomiast pomyślnych wieści w sprawie koncesji dla odkrywki Złoczew, która w przyszłości miałaby zasilić w węgiel bełchatowską elektrownię, wciąż nie ma.
- Trochę nam niezręcznie, że jako strona społeczna cieszymy się z faktu zmniejszenia wydobycia węgla w naszym zakładzie pracy. Ale… każda Kopalnia ma ograniczone zasoby, co prowadzi do oczywistego wniosku: Im bardziej intensywne wydobycie węgla, tym szybsze zakończenie eksploatacji i zakończenie działalności – napisali związkowcy w oficjalnym komunikacie.
Kopalniane organizacje związkowe zauważają, że rekordu z 2018 roku kopalnia już nigdy nie pobije z dwóch powodów. Pierwszy to trwałe wyłączenie z eksploatacji jednego z bloków energetycznych w bełchatowskiej elektrowni. Natomiast drugi to polityka energetyczna kraju, która z założenia ogranicza produkcję w elektrowniach opalanych węglem brunatnym.
Według szacunków zasoby węgla w odkrywce Szczerców mają wystarczyć do około 2036 roku. Później przyjdzie czas na rekultywację terenów pogórniczych.
- Ale przy tego rodzaju pracach nie ma potrzeby utrzymywać tak dużego stanu załogi jak obecnie – zauważają związkowcy