Od zeszłego tygodnia strażacy z bełchatowskich jednostek PSP i OSP mają pełne ręce roboty. Wraz z początkiem marca mają miejsce liczne wypalania traw. Płoną głównie łąki i nieużytki. Ogień pojawia się w różnych miejscach powiatu.
- Mamy natomiast jeden rejon w gminie Szczerców, na którym pożary wyjątkowo często mają miejsce. Mowa o okolicach miejscowości Lubiec. Przykładowo z 7 poniedziałkowych wyjazdów do pożarów traw, aż 4 dotyczyły właśnie tego rejonu – mówi Wojciech Maciejewski, rzecznik Powiatowej Straży Pożarnej w Bełchatowie.
Strażacy nie mają wątpliwości – tak duża ilość płonących nieużytków nie może być przypadkowa.
- Za każdym razem przyczyna ustalana przez nas jest jedna - podpalenie – dodaje Maciejewski.
Osoby dopuszczające się wypaleń traw uznają to za dobry sposób na pozbycie się nie tylko suchych roślin, ale przede wszystkim nasion chwastów. W rzeczywistości takie działania mają znacznie więcej skutków negatywnych i są potencjalnie śmiertelnie niebezpieczne.
Jak ostrzegają strażacy, pożar trawy jest absolutnie zjawiskiem niekontrolowanym. Nagła zmiana wiatru może spowodować zagrożenie dla budynków mieszkalnych. Znany jest też przypadek śmiertelny z naszego powiatu. Wojciech Maciejewski z bełchatowskiej straży, jako przestrogę przypomina historię podpalacza, który zaskoczony zmianą kierunku wiatru, nie potrafił uciec z kłębów dymu, stracił przytomność i spłonął.
W związku z tak dużą ilością podpaleń, bełchatowska policja zwiększyła liczbę jednostek patrolujących tereny najczęstszych interwencji strażaków. Poszukiwani są również sprawcy dotychczasowych podpaleń.
Policjanci przypominają, że wypalanie traw jest zakazane. W najłagodniejszym przypadku traktowane jest jako wykroczenie karane naganą, grzywną, bądź nawet aresztem. Gdy jednak wzniecony przez podpalacza ogień zagrozi uszkodzeniem mienia lub zagraża ludzkiemu życiu, wówczas możemy mówić o kategorii przestępstwa i znacznie surowszych karach.