reklama
reklama

Pracownicy szpitala strajkują i mówią o "przepaści" w zarobkach. Padły kwoty [FOTO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Pracownicy szpitala strajkują i mówią o "przepaści" w zarobkach. Padły kwoty [FOTO] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
21
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WydarzeniaW Szpitalu Wojewódzkim w Bełchatowie przeprowadzono strajk ostrzegawczy. Przed wejściem do placówki pikietowali pracownicy niemedyczni, którzy domagają się podwyżek. Czy protest się zaostrzy i co na to dyrekcja placówki?
reklama

 „Nie zaciskaj pasa, zaciśnij pięść!” czy „Godna praca, godna płaca!” – z takimi okrzykami przed głównym wejściem do bełchatowskiego szpitala pojawili się pracownicy niemedyczni, którzy przeprowadzili dwugodzinny strajk ostrzegawczy. W placówce od jesieni ub. roku trwa spór zbiorowy. Jakie żądania wysuwają w negocjacjach? Pracownicy domagają się 700 zł podwyżki do pensji zasadniczej, bo jak mówią, chcą zarabiać godnie i zmniejszyć przepaść dzielącą ich wynagrodzenia z zarobkami pozostałego personelu placówki. Sprawa dotyczy dość licznej grupy, bo w sumie blisko 200 osób m.in. pracowników gospodarczych, informatyków, rejestratorek, kadrowych czy księgowych.

reklama

- Szpital to jest jeden wielki mechanizm i każdy pracownik jest tutaj ważny. Wykonujemy zadania związane z zaopatrzeniem, to są służby techniczne, kadry, rozliczenia, zamawianie sprzętu, to jest mnóstwo zawodów, dzięki którym ten szpital funkcjonuje. I dlatego nie chcemy, aby były olbrzymie przepaście płacowe. Niektórzy z pracowników narzekają, że w ciągu roku nie zarobią tyle, co niektórzy w ciągu miesiąca. Nie chcemy porównywać się do medyków, ale mieć uczciwe wynagrodzenia – mówi Wojciech Jendrusiak, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji OPZZ Konfederacja Pracy.

Ile zarabiają pracownicy niemedyczni?

Związkowiec pytany o średnie płace pracowników niemedycznych przyznaje, że pracodawca przedstawił wyliczenia, według których jest to ok. 7-8 tys. zł brutto. Jednak jak zaznacza, w rozmowach z pracownikami niektórych działów dowiedział się, że są sytuacje, w których pracownicy niemedyczni zarabiają najniższą krajową. Według Jendrusiaka średnie zarobki wśród pracowników niemedycznych to ok. 6 tys. zł brutto pensji zasadniczej. 

reklama

Sami pracownicy czują rozgoryczenie tym jak są traktowani, bo jak mówią, od wielu lat wkładają całe serce w swoją pracę, aby szpital jak najlepiej funkcjonował.

Gabriela Wysocka, która zajmuje się zaopatrzeniem placówki, przyznaje, że to właśnie dzieki pracy pracowników niemedycznych, na czas dostarczane jest pielęgniarkom i lekarzom całe potrzebne wyposażenie i sprzęt. To również zaopatrzenie kuchni czy wszelkie kwestie techniczne.

- Pracujemy na rzecz szpitala od wielu lat, na dobro pacjenta. Nie chcemy prosić o jałmużnę, chcemy zarabiać godnie, po to żebyśmy czuli się pewnie w tej pracy – mówi Gabriela Wysocka.  

Strajkujący: czujemy rozgorycznie 

Ci, którzy przyszli na protest nie kryją rozgoryczenia, bo jak mówią, rozbieżność w zarobkach personelu szpitala jest ogromna, tym bardziej, że jak podkreślają, pracownicy niemedyczni odpowiedzialni są za to, aby placówka sprawnie funkcjonowała począwszy od zaopatrzenia, wyżywienia pacjentów,  a na pracy konserwatorów i informatyków kończąc. 

reklama

- Bez nas szpital nie będzie istniał, nie będzie pracy pielęgniarek, lekarzy... a mamy takie same rachunki do zapłacenia jak lekarze czy pielęgniarki, a przepaść finansowa pomiędzy nami jest olbrzymia - mówi Agnieszka Zuzewicz, pracownik szpitala. 

Strajkujący irytują się na pojawiające się uśrednione dane odnośnie zarobków pracowników administracji i wprost przyznają, że chcieliby zarabiać godnie, choć nie tyle co personel medyczny. 

 - Pojawiła się informacja, że pracownica administracji zarabia średnio 11 tys. zł brutto. Nie przypominam sobie, abym miała wspólne gospodarstwo domowe z dyrekcją czy z kierownikiem. Też pragnę żyć godnie. Nie mówię, że mam zarabiać tyle samo co pielęgniarka czy lekarz, ale też chodziłam do szkoły i mam wykształcenie, ja też ciężko pracuję umysłowo i fizycznie - mówi Bożena Pietrzyk. 

Co na to dyrekcja szpitala?

Jak do strajku pracowników odnosi się dyrekcja placówki?

reklama

- Cały czas trwają mediacje, strona związkowa postanowiła zrobić strajk ostrzegawczy, mają do tego prawo – mówi Dagmara Bednarek, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Pawła II w Bełchatowie. 

Jak zapewnia, akcja protestacyjna nie wpłynęła na pracę szpitala. Dyrektor placówki pytana o to, czy jest szansa na podwyżki dla strajkującch, unika jasnych deklaracji.

- Myślę, że jest szansa porozumienia, ale muszą odbyć się dalsze mediacje. Na ten moment nie jestem w stanie powiedzieć ani tak, ani nie, bo jesteśmy w stanie mediacji – mówi dyrektor Bednarek.

Odpowiada też na zarzuty pracowników, którzy twierdzą, że są pomijani przy podwyżkach i niedoceniani, przypominając o tym, że w ostatnim czasie pracownicy niemedyczni otrzymali podwyżki.

-  Przypomnę, że od 2023 roku pracownicy niemedyczni w tym szpitalu dostali podwyżki w kwocie 2 tys. zł.  Nie wiem, w którym obszarze gospodarki są takie podwyżki dla pracowników na przestrzeni półtora – dwóch lat. Tak więc nie są pomijani przy podwyżkach – zapewnia Dagmara Bednarek.

Z dyrekcją placówki nie zgadza się strona związkowa.

- Dyrekcja szpitala wskazuje, że w przeciągu ostatnich 2-3 lat pracownicy dostali znaczne podwyżki, tylko to był okres wojny na Ukrainie, a wcześniej covidu i dużej inflacji, a to co udało się wypracować, zostało poprzez inflację i wzrost kosztów wchłonięte. Dlatego domagamy się poważnych podwyżek, które sprawią, że co roku nie będziemy musieli dopominać się o swoje – mówi Wojciech Jendrusiak. 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
logo