Pokolenie Z coraz głośniej mówi o tym, że praca nie może być całym życiem, a odpoczynek i zdrowie psychiczne to priorytety. Widać to również w badaniach: według raportu Deloitte z 2024 roku aż 72 proc. młodych Polaków deklaruje, że wolałoby zarabiać mniej, ale mieć więcej czasu wolnego.
To zupełnie nowa perspektywa, która może przyspieszyć debatę o wprowadzeniu urlopu regeneracyjnego.
Ekonomiści: „Nie stać nas, by nie odpoczywać”
Choć część przedsiębiorców obawia się kosztów reformy, coraz więcej ekonomistów wskazuje, że w dłuższej perspektywie brak odpoczynku kosztuje jeszcze więcej. Przeciążeni pracownicy częściej chorują, są mniej produktywni i szybciej odchodzą z pracy, generując wysokie koszty rekrutacji i szkolenia nowych osób.
Dr Ewa Mazurek, ekonomistka rynku pracy, zwraca uwagę, że „zmęczony pracownik to realna strata dla gospodarki – to absencje, błędy, spadek wydajności i ogromne koszty ukryte w systemie zdrowia”.
– Urlop regeneracyjny nie byłby luksusem, ale inwestycją w kapitał ludzki. W krajach, które wprowadziły podobne rozwiązania, zyski z efektywności w dłuższej perspektywie przewyższyły wydatki początkowe – dodaje ekspertka.
Kultura pracy pod presją zmian
Związkowa Alternatywa liczy, że wprowadzenie urlopu regeneracyjnego stanie się impulsem do szerszej dyskusji o kulturze pracy w Polsce. Obecnie obowiązujący model – oparty na maksymalnej dyspozycyjności, pracy po godzinach i niskiej równowadze między życiem prywatnym a zawodowym – staje się coraz mniej wydolny.
Według badań Europejskiej Fundacji na rzecz Poprawy Warunków Życia i Pracy (Eurofound) Polska znajduje się w grupie krajów o najwyższym poziomie stresu zawodowego w Unii Europejskiej. Co trzeci pracownik deklaruje, że po zakończeniu dnia pracy nie potrafi „odciąć się” od obowiązków.
Związkowcy przekonują, że nowa regulacja mogłaby ten trend odwrócić. – „Nie chodzi o lenistwo, lecz o zdrowie. Urlop regeneracyjny to odpowiedź na kryzys psychiczny pracowników, który jest faktem” – podkreślają.
Czy firmy są gotowe na nową rzeczywistość?
Część dużych firm już testuje rozwiązania przypominające urlop regeneracyjny, choć na mniejszą skalę. W niektórych korporacjach działają programy „sabbatical leave”, pozwalające na kilkutygodniową przerwę po kilku latach pracy, często z zachowaniem części wynagrodzenia.
Z danych Polskiego Forum HR wynika, że około 11 proc. dużych firm w Polsce rozważa wprowadzenie takiego benefitu w ciągu najbliższych dwóch lat. Oznacza to, że rynek pracy sam zaczyna dostrzegać potrzebę zmian – jeszcze zanim zrobi to ustawodawca.
Przedsiębiorstwa, które jako pierwsze zaoferują pracownikom dłuższe płatne przerwy, mogą zyskać wizerunkowo – jako nowoczesne i dbające o dobrostan kadry.
Polska może wyznaczyć nowy kierunek w Europie Środkowej
Jeśli pomysł Związkowej Alternatywy zyska polityczne poparcie, Polska mogłaby stać się liderem w regionie w zakresie polityki prospołecznej i nowoczesnego podejścia do zatrudnienia.
Eksperci zauważają, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej wciąż podążają ścieżką „pracoholizmu rozwojowego”, który był uzasadniony w latach transformacji, ale dziś coraz częściej staje się przeszkodą.
– Czas na redefinicję pojęcia produktywności. Odpoczynek nie jest stratą czasu – to inwestycja w przyszłość, zdrowie i efektywność społeczeństwa – podsumowują związkowcy.
Co dalej z pomysłem?
Związkowa Alternatywa zapowiada, że w najbliższych miesiącach rozpocznie kampanię informacyjną i konsultacje z przedstawicielami rządu oraz pracodawców. Celem jest przygotowanie projektu, który mógłby trafić pod obrady parlamentu w 2026 roku.
Choć droga legislacyjna będzie długa, a kompromis trudny, sama dyskusja o urlopie regeneracyjnym może już dziś wpłynąć na zmianę sposobu myślenia o pracy w Polsce.
Bo być może – jak podkreślają autorzy inicjatywy – prawdziwym luksusem przyszłości nie będą pieniądze, lecz czas.
Komentarze (0)