Na terenie całego kraju rozpoczął się długo zapowiadany protest policjantów. Funkcjonariusze nie chcą dalej godzić się na złe warunki finansowe i swoje postulaty przedstawiają w dziesięciu punktach. Żądają m.in. waloryzacji wynagrodzenia na poziomie 20 proc., wypłaty jednorazowego dodatku inflacyjnego dla każdego funkcjonariusza w kwocie 5 tys. zł czy chociażby modyfikacji systemu świadczeń motywacyjnych. Wśród pozostałych postulatów znalazło się także żądanie podniesienia świadczeń socjalnych funkcjonariuszy i zrównanie ich z tymi dla żołnierzy.
Stróże prawa w całym kraju rozpoczęli już „Akcję 41”. Na czym ona będzie polegała? Stróże prawa będą wystawiać mniej mandatów, a w zamian cześciej pouczać tych, którzy przekroczyli przepisy. W przypadku większości wykroczeń, funkcjonariusz będzie mógł zastosować, gdy popełniający... wykaże żal. Zasada ta, działać będzie jednak wyłącznie w przypadku drobnych wykroczeń. Jak tłumaczą organizatorzy protestu, zabieg ten ma z kolei na celu zmniejszenie dochodu do budżetu państwa.
To jednak nie wszystkie środki, które w ramach protestu zamierzają podjąć policjanci. Zapowiadają powrót „psiej grypy”, która nadjeść ma już tej jesieni. Wówczas, liczba nieobecnych na służbie policjantów byłaby duża z powodu absencji chorobowych.
- Protesty muszą być odczuwalne dla władzy, ale nie mogą na tym ucierpieć obywatele i bezpieczeństwo państwa. – informuje Jacek Łukasik, sekretarz rady tymczasowej Krajowej Sekcji Funkcjonariuszy i Pracowników Policji NSZZ "Solidarność" - Nasza praca jest niezwykle ważna, szczególnie w dobie kryzysu na granicy polsko–białoruskiej. Nie możemy odstąpić od działań służbowych – dodaje.
Jak udało się ustalić, bełchatowscy policjanci również przyłączyli się do ogólnopolskiej demonstracji.
- Wśród funkcjonariuszy z Bełchatowa nie ma osób zrzeszonych w Krajowej Sekcji NSZZ „Solidarność”, ale nawet Ci niezrzeszeni przyłączają się do akcji i popierają postulaty protestu - przekazuje Jacek Łukasik. - Wspólnie walczymy o lepsze jutro - dodaje.
Komentarze (0)