Polskie Sieci Elektroenrgetyczne - operator polskiego przesyłowego systemu, który odpowiada za infrastrukturę, dzięki której możemy korzystać z elektryczności - podały, że 31 lipca o godzinie 13:15:
- Odnotowane zostało najwyższe w historii zapotrzebowanie na moc w szczycie letnim – 23 521 MW - informuje komunikat PSE
Dla porównania w analogicznym czasie, minionego 2017 roku, PSE wykazało zapotrzebowania na zbliżonym, aczkolwiek niższym poziomie - 23 215 MW.
Upały, zwłaszcza te, które utrzymują się przez kilka czy kilkanaście dni mają znaczący wpływ na cały system elektroenergetyczny. Po pierwsze zdecydowanie wzrasta zapotrzebowanie na energię elektryczną - Polacy (podobnie zresztą jak ma to miejsce w całej Europie) na potęgę włączają klimatyzację. Pełną parą pracuje też chłodzenie w centrach handlowych i biurowcach, a te potrafią zużyć ilość energii elektrycznej porównywalną do zapotrzebowania fabryk. Po drugie jak informuje PSE:
- Dochodzi do zmniejszenia obciążalności linii energetycznych oraz ograniczenia pracy niektórych elektrowni z powodu wzrostu temperatury wody wykorzystywanej do ich chłodzenia.
Pomimo, że operator Krajowego Systemu Energetycznego nie przewiduje ograniczenia w dostawach i poborze energii elektrycznej, kilka dni temu, z końcem lipca ogłoszony został czasowy (obowiązujący w godz. 15:01 – 22:00) stan zagrożenia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej. Jak dodaje PSE miał on charakter lokalny i przejściowy, wynikający z trudnych warunków pracy sieci w regionie obejmującym część województwa wielkopolskiego (podregiony poznański i koniński) i część województwa łódzkiego (podregion łódzki i skierniewicki).
- Ze względu na konieczność zapewnienia energetycznego bezpieczeństwa uruchomiono adekwatne do potrzeb środki zaradcze, m.in. w ramach usługi IRZ (interwencyjnej rezerwy zimnej). 30 lipca przywołane zostały do pracy dwa bloki o łącznej mocy 400 MW, zaś 1 sierpnia - kolejny blok o mocy 120 MW.
