reklama

Oskarżają radnego z Gminy Bełchatów. Sprawa trafi do prokuratury?

Opublikowano:
Autor:

Oskarżają radnego z Gminy Bełchatów. Sprawa trafi do prokuratury? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WydarzeniaCzy prokuratura będzie wyjaśniać sprawę listy obecności z nadzwyczajnej sesji rady gminy Bełchatów, która odbyła się 20 kwietnia? Trudno dzisiaj jednoznacznie to przesądzić. Temat podpisu jednego z radnych – Tomasza Kołatka był dyskutowany na posiedzeniu rady 26 kwietnia.

Krzysztof Polak, Jacek Bakalarczyk, Kamil Surgut i Zenon Szewczyk już na początku sesji 26 kwietnia, zapoznali radnych z oświadczeniem dotyczącym zajścia w dniu 20 kwietnia. Zdaniem czwórki radnych doszło wówczas, na nadzwyczajnym posiedzeniu rady gminy, do sytuacji budzącej spore wątpliwości. O co chodzi? O podpis złożony na liście obecności przez Tomasza Kołatka.

- Po zakończeniu sesji przez przewodniczącego rady i opuszczeniu sali przez część radnych do sali wszedł nieobecny podczas obrad radny Tomasz Kołatek. Podszedł do wiceprzewodniczącego Adama Zielińskiego, który otworzył okładkę etui, gdzie znajdowała się lista obecności radnych. Wyraźnym gestem zasugerował, żeby radny Kołatek złożył podpis na liście obecności – wyjaśnia zajście Krzysztof Polak odczytując fragment oświadczenia

Podpis na liście się znalazł, ale nie na długo. Następnego dnia, kiedy Krzysztof Polak poprosił o kserokopię listy okazało się, że podpis Tomasza Kołatka został skreślony, a w rubryce odnotowano „nieobecny”.

Wczoraj do sprawy odniósł się zarówno Tomasz Kołatek, jak i przewodniczący rady gminy, Jacek Ludwiczak. Kołatek podkreślał, że kiedy wszedł spóźniony na salę obrad nie sądził, że jest już po sesji.

- Dzwoniłem z Wojska Polskiego, że już jadę, wiedziałem, że się spóźnię. Na salę wszedłem 15.16... Część radnych, obsługi rady i pracowników urzędu była jeszcze na sali. Nie wiedziałem wchodząc na salę, że już jest po sesji – tłumaczył Tomasz Kołatek.

Rzeczywiście obrady nadzwyczajnej sesji rady gminy w dniu 20 kwietnia były ekspresowe. W porządku znajdował się tylko jeden punkt - dotyczący przyjęcia obwodów do głosowania w wyborach. Nie było dyskusji, wszystko rozstrzygnęło się w kilka minut, jak mówi Tomasz Kołatek, w osiem. Podpis radnego tak szybko jak znalazł się na liście, tak szybko został z niej wykreślony.

- W dniu nadzwyczajnej sesji, będąc jeszcze na sali, kiedy pozyskałem taką informację, że na liście obecności widnieje podpis radnego Kołatka, natychmiast wydałem pracownikowi obsługującemu radę, aby dokonał korekty i wykreślił ten podpis i tak też się stało. To miało miejsce jeszcze zanim opuściłem salę obrad – wyjaśniał Jacek Ludwiczak, przewodniczący rady gminy

Kilka dni po ekspresowej, nadzwyczajnej sesji, grupa radnych, która ma poważne zastrzeżenia do Tomasza Kołatka spotkała się z przewodniczącym Jackiem Ludwiczakiem.

- 25 kwietnia radni przedstawili mi swoje wątpliwości sugerujące, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa, jednocześnie pytali mnie jakie działania ja zamierzam podjąć – mówi Jacek Ludwiczak

Przewodniczący rady gminy wyjaśnia, że skonsultował sprawę z urzędowymi prawnikami i po tych konsultacjach uznał, że całe zajście z podpisem nie nosi znamion przestępstwa. Nie usatysfakcjonowało to grupy radnych, którzy podpisali się pod oświadczeniem odczytanym wczoraj. Krzysztof Polak wyraża zaniepokojenie postawą przewodniczącego zwracając uwagę, że:

- Nie usłyszeliśmy nawet słowa krytyki pod adresem radnego, który podpisał listę po zakończeniu sesji - mówi Polak

Niewykluczone, że grupa czwórki radnych sama zdecyduje się na złożenie doniesienia do prokuratury.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE